poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział piętnasty

Muzułmanin siedział pod ścianą na zimnych łazienkowych kafelkach. Podciągnął kolana pod brodę chowając w nich zapłakaną twarz. Chciał się zmienić, jednak nic nie było skłonne go do tego przekonać, pomimo tego, że pękło mu teraz serce miał świadomość tego, że to popierdolone uczucie niedługo minie.

Dziewczyna bez chwili zastanowienia chwyciła za komórkę szatyna z chęcią zadzwonienia do swojego przyjaciela.

- Śpisz ? - zapytała zachrypniętym głosem.

- Nie kurwa na zebry poluję, czego chcesz Malik ? - warknął do komórki zmęczony blondyn. 

- Niall, przyjebie, to ja - powiedziała podnosząc się z łóżka - Chciałam z Tobą porozmawiać - odparła głośniej będąc na korytarzu. 

- Przepraszam za te zebry - zaśmiał się donośnie - O co chodzi, stało się coś ? - zapytał poddenerwowany jej telefonem o czwartej nad ranem. 

- Zayn siedzi w łazience, nie wiem czy on żyje. 

- To chyba dobrze, nie ? - zapytał z kpiną w głosie.

- Przestań, powiedziałam mu o wszystkim zamknął się tam, strasznie płakał. Tylko to może być chwilowe, boję się tego, że będzie jeszcze gorzej ... 

- Nie martw się o to - powiedział opiekuńczo ziewając do słuchawki - A teraz pozwolisz, że pójdę spać, bo przez te jebane zebry się zmęczyłem. Dobranoc, porozmawiamy jutro. Śpij dobrze - powiedział zanim dziewczyna zdążyła wydusić z siebie jakiekolwiek słowo. 

Brunetka odłożyła komórkę na szafkę, przedtem kasując numer Horana, z ostatnich wybieranych połączeń. Położyła się na łóżku głośno wzdychając, wlepiła wzrok w sufit, czuła jak powoli zasypia, jednak usłyszała głośne trzaśnięcie, po którym jej serce zaczęło bić szybciej. 

- Zayn, otwórz - uklęknęła przed drzwiami uderzając w nie mocno pięściami, po chwili usłyszała głośny płacz. 

- Nie, tylko nie to - krzyczał wniebogłosy szatyn - Moje kochane lusterko, co ja Ci zrobiłem - gwałtownie otworzył drzwi od łazienki, sprawiając tym samym, że dziewczyna odskoczyła, aż pod same łóżko. 

- Tyle hałasu o głupie lusterko - warknęła uspokajając oddech.

Słowa dziewczyny zapoczątkowały prawdziwą awanturę, oboje krzyczeli na siebie patrząc sobie w oczy. 

- Przejmujesz się jakimś pierdolony lusterkiem zamiast tym, że przez Ciebie straciliśmy dziecko. Na pewno jesteś z siebie zadowolony, tak ? Przecież nie musiałbyś utrzymywać głupiego bachora który by Ci tylko zawadzał - krzyczała na niego nie szczędząc przy tym łez i rozpaczy na wspomnienie o zmarłym dziecku. 

- Jak możesz tak w ogóle mówić - uderzył ją w twarz zaraz po tym padając na kolana - Nigdy nie skrzywdziłbym niewinnego dziecka. Gdybym tylko o tym wiedział, nie doszło by do tego wszystkiego, za kogo ty mnie masz ? 

- Daj mi spokój, jeżeli chcesz to ja też mogę się zabić. Będziesz miał kolejny problem z głowy - warknęła uderzając go z całej siły w twarz.

- Co to za krzyki ? - zapytali funkcjonariusze policji zjawiając się w progu. 

- Cześć, Casper - mruknęła brunetka do jednego z nich, który już nie raz przymykał oko na jej wybryki. 

- Alexandra, cóż za miłe spotkanie - odparł z kpiną i sarkazmem w głosie - Co znowu zrobiłaś, że tak strasznie się kłócicie, właściwie co Ty tutaj robisz ? 

- Nie interesujesz się za bardzo moim życiem ? - zapytała robiąc krok w tył - Nic nie zrobiłam, a obecnie tutaj mieszkam ... 

- Twoi rodzicie zgłosili twoje zaginięcie na policji, jesteś pewna, że wiedzą o tym iż tutaj przebywasz ? - zapytał drugi z nich. 

- Jestem pewna, a co do moich rodziców, to Casper doskonale zna całą sytuację tak więc pozwolicie opuścić mój dom, bo nic się nie stało - uśmiechnęła się pokazując im palcem drzwi. 

- Alex bądź milsza, proszę - warknął szatyn obejmując ją ramieniem - Przepraszam panów bardzo moja dziewczyna najwyraźniej ma okres i dlatego jest zdenerwowana, ale nic się nie stało. 

- Pilnuj się młoda, nie chcę tu znowu przyjeżdżać. 

- Mnie też miło było Cię widzieć, do zobaczenia - powiedziała - Mam nadzieję, że nigdy - rzuciła pod nosem zamykając za nimi drzwi.  

- Trzeba było głośniej krzyczeć - warknęła brunetka chwytając do ręki szklankę z sokiem pomarańczowym. 

- O co chodzi z tym zgłoszeniem zaginięcia na policji ? - zapytał spokojniej siadając naprzeciwko niej. 

- Nie mam pojęcia, może przechlali już całe pieniądze które od Ciebie dostali i chcą więcej ? - odparła wywracając oczami. 

- Możliwe, ale nie dostaną ani grosza ...

- Dobrze, i tego się trzymaj. Nie masz im nic dawać, bo jeżeli to zrobisz to znowu będą chcieli więcej i więcej - ostrzegła go dziewczyna wstając.

- Nie musisz mi tego mówić, doskonale wiem co mam robić - burknął układając się wygodnie na kanapie. 

___________________________

Dziękuję za te wszystkie komentarze. Jesteście kochani. 

9 komentarzy:

  1. Zajebista jesteś!! Podziwiam i kocham kocham!! Masz talent kobieto <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Kiedy kolejny?? <3
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu się doczekałam.
    Jak zwykle super.
    Czekam na następny i proszę cię dodawaj szybciej i częściej rozdziały albo napisz kilka i dodawaj po dwa albo po jednym bo nie mogę się doczekać co będzie dalej.Za ciekawie piszesz ;P)

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie mogę się oderwać po prostu jak to czytam <3 Potrzebuję więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. BOSKI! :D
    Czekam na następny. Nie mogę się doczekać! :)
    Julaa

    OdpowiedzUsuń
  7. proszeee dodaj jeszcze dzis xd kochaaam to :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskii kocham Zostalas nominowana do Libster Award Pytania znajdziesz tutaj: http://mylifeasiknowitnnj.blogspot.co.at/

    OdpowiedzUsuń