poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział ósmy

Oboje udawali szczęśliwych idąc przez park. Szli nie odzywając się do siebie po chwili szatyn zatrzymał się chcąc przemówić.

- Dlaczego ojciec Cię sprzedał, skąd wpadł na taki pomysł ? - zapytał siadając na oparciu od ławki. 

- Jakoś miałeś to w dupie kiedy mnie kupowałeś ... 

- Ale teraz chcę wiedzieć - mruknął przyciągając ją do siebie, dziewczyna usiadła na ławce mając głowę pomiędzy jego nogami - Po za tym mówiłem Ci już, że zrobiłem to z litości - powiedział, a dziewczyna wyraźnie posmutniała - Zapomnij o tym co powiedziałem ... 

- Jeżeli tak bardzo chcesz wiedzieć to sama nie znam powodu dla którego podjął tę decyzję, dowiedziałam się o tym jak wtedy stałam przed Tobą - odparła kładąc głowę na jego kolanie - Może dlatego, że z nimi mieszkałam i musieli mnie w jakiś sposób utrzymywać jeżeli chodzi o spanie czy jedzenie chociaż jakby nie patrzeć to żyłam na własną rękę - spojrzała na niego z dołu widząc jak łzy spływają po jego czerwonych od zimna policzkach.

- Wracajmy już do domu - powiedział szorstko szybko przecierając policzki rękawiczkami. Dziewczyna udała, że nic nie widziała, po czym chwytając go za rękę ruszyli do domu.

- Masz na coś ochotę ? - zapytała chcąc rozpogodzić jego twarz - A może mam się przebrać w prezent od Ciebie ? - zaproponowała uśmiechając się radośnie w jego stronę.

- Zrób coś do jedzenia - warknął - A do tego przejdziemy wieczorem, ewentualnie jutro jak mi się nie będzie dzisiaj chciało ... 

- Zayn ... - powiedziała niepewnie.

- Do chuja pana, co znowu ? - mruknął niezadowolony. 

- Skoro takie masz do tego podejście to nie warto marnować śliny ... 

- Kurwa, masz wieczne problemy - odparł spoglądając w jej stronę - Mów co chciałaś powiedzieć dopóki słucham ... 

- Teraz to już nie istotne - machnęła ręką powracając do przygotowywania kanapek.  

- Jak zaczęłaś to skończ, do cholery - wstał chwytając ją za nadgarstki. 

- Chciałam spotkać się z Horanem, ale widzę po twojej reakcji, że to będzie niemożliwe do osiągnięcia ... 

- A on nie może przyjść tutaj ? - zapytał patrząc na nią pytająco. 

- Jeżeli chcesz to go zaproś, ale wolałabym porozmawiać z nim w cztery oczy 

- Masz coś do ukrycia ?! - warknął zdenerwowany przyciskając ją do ściany tym samym sprawiając jej ból.

- Nie - syknęła przez zaciśnięte zęby - Po prostu chciałam porozmawiać z kimś innym, a nie tylko z Tobą, po za tym nudzi mnie ciągłe patrzenie na tą twoją zaćpaną mordę ... 

- To może sobie kurwa wymyśl przyjaciela i z nim rozmawiaj - wycedził próbując opanować się od zadania jej ciosu. 

-  Przyjebany jesteś - wycedziła - Masz taką bujną wyobraźnię i świetne pomysły. A może wymyślisz sobie niewolnicę i ją będziesz ruchać, zamiast mnie ?!

- Nie prowokuj mnie - wymamrotał, na co dziewczyna tylko wzruszyła ramionami prychając pod nosem - Miarka się przebrała - uderzył ją w policzek po czym przerzucił ją sobie przez ramię zanosząc do sypialni. 

- To jest Twój nowy sposób na uciszenie mnie ? - zaśmiała się kładąc dłoń na jego policzku - Bardzo twórcza inwencja, brawo skarbie.

- Dziewczyno zamknij w końcu tą głupią mordę - krzyknął nie wytrzymując - Zaraz Cię chyba zabiję - wysyczał przeczesując palcami włosy. 

Zdenerwowany i roztrzęsiony zamknął Alexandrę w ciemnym pokoju. Położyła się na łóżku zaczynając płakać.

- Chciałabym Ci tylko pomóc, frajerze jeden - krzyknęła wiedząc, że chłopak jej nie usłyszy - Ale nie wiem czy dam radę - szepnęła chowając głowę w poduszkę.

- Cześć, stary masz dzisiaj czas ? - zapytał blondyna trzymając komórkę przy uchu.

- Mam, ale nie dla Ciebie ... 

- W chuj miły jesteś, wiesz ? - warknął.

- Dziękuję, starałem się - odparł z kpiną w głosie - Mów czego odemnie chcesz, a potem się grzecznie rozłącz i daj mi spokój ... 

- Chodzi o Alex ...

- Jeżeli jej coś zrobiłeś, to obiecuję, że zrobię Ci z mordy Bitwę pod Grunwaldem - warknął zdenerwowany.

- Ja miałbym jej coś zrobić, żartujesz sobie ze mnie ? - zaśmiał się - Chciała się z Tobą widzieć, wiec lepiej przyjedź, bo tak mnie wkurwiła, że chyba ją za chwilę zamorduję

- Tylko spróbuj ją dotknąć to inaczej porozmawiamy - odparł gniewnym głosem - Jeżeli ona chce to przyjadę, będę za dziesięć minut, góra piętnaście ... 

- Taa, nie rozjeb się po drodze, przyjacielu - zaśmiał się szatyn wciskając komórkę do kieszeni obcisłych beżowych rurek. 

Szatyn nadal stał przy schodach koło drzwi czekając, aż zabrzmi dźwięk dzwonka. Dla zabicia czasu poszedł po puszkę piwa po czym otworzył ją wypijając całą zawartość na jednym oddechu. Po upragnionych dziesięciu minutach otworzył drzwi blondynowi. 

- Gdzie jest, Alex ? - zapytał, a muzułmanin tylko wzruszył ramionami wkładając papierosa do ust - Staczasz się na dno, coraz bardziej. Spójrz na siebie jesteś wrakiem człowieka - warknął - Gdzie jest, Alex ? - ponowił pytanie.

- Siedzi sobie grzecznie w sypialni tak jak jej kazałem - odparł zaciągając się dymem wydobywającym się z rulonika. 

- Jesteś niepoważny, zamknąłeś ją tam i zostawiłeś samą ? - krzyknął na niego.

- Była nieposłuszna. Ciesz się, że ją zamknąłem, a nie zabiłem. Zaczynała mi solidnie działać na nerwy ... 

- W tej chwili pójdziesz otworzyć drzwi i powiesz jej, że ma zejść na dół. Zabiorę ją na spacer ...

- Masz klucz, ja wychodzę i niedługo będę - powiedział wciskając mu w dłoń złoty klucz. 

- Idź już, bo nie mogę na Ciebie patrzeć, a tym bardziej z Tobą rozmawiać - mruknął Irlandczyk otwierając mu drzwi. 

- Pamiętaj, spróbuj tylko zrobić coś głupiego, to obiecuję, że już nigdy nie będziesz chciał widzieć swojego odbicia w lustrze - wypowiadając te słowa, chwycił go za rękę gwałtownie nim potrząsając.

- Puść mnie, kurwa - wyszarpnął rękę z jego silnego uścisku - Pamiętaj przechodź na pasach, najlepiej na czerwonym świetle - rzucił zatrzaskując za nim drzwi.

W chwili gdy brązowooki wyszedł blondyn jak najszybciej pobiegł do sypialni w której znajdowała się dziewczyna. Otworzył drzwi kluczem po czym wszedł do środka. Zobaczył jak brunetka leży na łóżku płacząc. 

- Nie płacz, przyszedłem Cię uratować - uśmiechnął się chcąc rozpogodzić jej twarz. 

- Niall, co ty wyprawiasz ? Nie możesz tutaj przebywać, a tym bardziej ze mną rozmawiać ... 

- Rozumiem, że mam sobie pójść - powiedział z przybitą miną podpierając się o futrynę. 

- Przecież jak Zayn Cię zobaczy ... 

- Nie ma go, wyszedł nie wiadomo gdzie, jeżeli chcesz jedynie możemy modlić się o to aby nie wrócił  - zaśmiał się rzucając na łóżko na którym leżała dziewczyna. 

- Nawet tak nie mów - otarła łzy z policzków, przytulając się mocno do jego zmarzniętego ciała.

- Mam rozumieć, że plan się nie udał - blondyn wyraźnie posmutniał - Ale nie martw się, mam inny pomysł. Drugą opcją było abyś u mnie zamieszkała jednak wczoraj mnie olśniło. 

- A mianowicie, geniuszu ? 

- Może on się zmieni jeżeli zobaczy, że robisz dokładnie to samo co on ...

 

4 komentarze:

  1. no nareszcie, kuźwa, nareszcie. myślałam, że chyba zwariuję, czekając na nową notkę ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże nareszcie. Kocham poprostu tego bloga jejkuu!! <Myślałam, że sraczki dostane czekajac na tego posta! <333
    Twój blog jest poprostu genialny. I nie moge sie doczekać co bedzie sie dalej działo z Alex :33 Pisz szybko nn!! <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg! Zajefajny rozdział.Kiedy następny? :) pisz pisz pisz!
    Julaa

    OdpowiedzUsuń