Kiedy się obudziła Malika nie było obok
niej. Przestraszyła się nie wiedząc gdzie jest. Pośpiesznie zeszła na dół gdzie zobaczyła go jedzącego kanapki przy stole.
- Jak się spało ? - zapytała siadając naprzeciwko niego.
- Dobrze, a Tobie ?
- Mi też całkiem dobrze tylko się obudziłam, bo zrobiło mi się zimno - powiedziała wgryzając się w jedną z kanapek.
- Może dlatego że ja poszedłem ? - powiedział z chytrym uśmiechem na
twarzy.
- No ja nie wiem czy to akurat Ty mnie tak grzałeś ...
- A kto ? Przecież jestem taki gorący.
- Skromny przy okazji też - prychnęła pod nosem po czym wstała wchodząc na schody.
- Alex, zapomniałem Ci powiedzieć że idziemy dzisiaj na obiad do
Louisa.
- Do Louisa ?
- Tak będzie jeszcze Harry, Liam z Danielle, Eleanor, no i my.
- A Niall ?
- No tak, on też będzie, co ty masz z tym Niallem ? Zakochałaś się w
nim ? -zapytał z ironią w głosie.
- Zaprzyjaźniłam - oznajmiła.
- To lepiej przestań się z nim przyjaźnić - powiedział przyciągając ją
mocno do siebie.
- Dlaczego ? On mnie nie bije, i jest miły - mruknęła spuszczając wzrok na podłogę - W
przeciwieństwie do Ciebie - szepnęła.
Szatyna zabolał fakt że dziewczyna przyjaźni się z jego byłym
najlepszym przyjacielem, nie był świadomy tego że Irlandczyk chce
mu pomóc.
- Przyjaźnij się z Louisem, Liamem, Harrym z kim chcesz, ale nie kurwa z Niallem !
- Dlaczego? – zapytała przestraszona dziewczyna.
- Bo ja tak mówię, a teraz idź się ubrać i ogarnąć, za godzinę
wychodzimy.
Alexandra poszła na górę ,wtarła w ciało balsam kokosowy, zrobiła
delikatny makijaż i rozczesała włosy. Poszła do garderoby, ubrała
beżowy sweter i spodnie o kroju rurek pod kolor.
- Idziemy ? - zapytała schodząc na dół.
- Tak, chodźmy. Aha, jeszcze jedno, przy chłopakach mów do mnie
kochanie. Nie chcę żeby mieli jakieś podejrzenia.
- Oczywiście kochanie - powiedziała Alex z ironią w głosie.
- W sumie w domu też możesz tak mówić - odparł.
- Tak, nie ma to jak dostać z lewego sierpowego i powiedzieć dziękuję kochanie - zaśmiała się pod nosem.
- Z lewego sierpowego to Ty zaraz dostaniesz
- Dziękuję Kochanie
W tym momencie szatyn nie wytrzymał uderzając ją z całej siły jaka się w nim nagromadziła w twarz. Zrobił to na tyle mocno, że dziewczyna przewróciła się. Przestraszony chłopak, który wcale nie miał w zamiarze zrobić jej większej krzywdy podbiegł do niej podając rękę. Brunetka odtrąciła jego pomoc po czym wstając wyrwała mu kluczyki wsiadając do samochodu.
- Alex, głupio wyszło - mruknął spoglądając na jej twarz - Wybacz, nie chciałem Ci zrobić krzywdy.
- Zapomnij - syknęła przez zaciśnięte zęby. Wyjęła chusteczkę z torebki by wytrzeć płynącą z jej twarzy krew.
- Pojedziemy do lekarza - zarządził chłopak.
- Jak chcesz - rzuciła opierając głowę o szybę.
Po niespełna piętnastu minutach oboje siedzieli w gabinecie lekarskim. Lekarz dokładnie oglądał ranę.
- Masz rozwalony łuk brwiowy - wystawił diagnozę patrząc jej w oczy - Co tak naprawdę się stało.
- Już mówiłam, uderzyłam się ...
- O drzwi - dokończył za nią szatyn.
- No dobrze, załóżmy, że Ci wierzę - powiedział wstając. Przyłożył dziewczynie gazik na którym była jodyna po czym zakleił to z obu stron białą tasiemką.
- Czy to konieczne ? - westchnęła przymrużając prawe oko - Nic nie widzę - odparła niezadowolona.
- Wiesz kochanie, na razie tylko to. Przyjdziesz za kilka dni i zobaczymy czy rana nie będzie musiała być szyta - oznajmił.
- No dobrze w takim razie dziękuję i do zobaczenia - uśmiechnęła się delikatnie opuszczając pomieszczenie.
- Bardzo boli ? - zapytał, a w jego głosie dało się wyczuć współczucie.
- Trochę byłoby to dziwne gdyby nie bolało - warknęła - Zadowolony jesteś z siebie, prawda ? - zapytała ironicznie.
Szatyn nie odpowiadając wsiadł do samochodu, a zaraz za nim przyszła Alexandra. Po trzydziestu minutach byli na miejscu, trochę spóźnieni ale dotarli.
- A gdzie twoja dziewczyna ? - zapytał Harry wpuszczając muzułmanina do środka.
- Została w samochodzie, za chwile przyjdzie - odparł witając się z każdym po kolei.
Po pięciu minutach dziewczyna postanowiła dołączyć do chłopców, w samochodzie próbowała wymyślić sensowne tłumaczenie, jednak postanowiła, że zostanie przy wersji którą przedstawiła będąc u lekarza.
- Cześć wszystkim - powiedziała wymuszając uśmiech.
- Alex, co Ci się stało ? - zapytał przerażony Irlandczyk.
- Nic takiego, uderzyłam się po prostu - odparła, a szatyn w tym momencie odetchnął z ulgą.
- Cześć, jestem Eleanor - podała jej rękę wysoka dziewczyna z brązowymi włosami - Zayn, to twój chłopak ? - zapytała.
- Tak, jesteśmy razem - odparła.
- Naprawdę ? Nie żartujesz sobie przypadkiem ...
- Kochanie daj spokój, to prawda - powiedział Louis przytulając swoją dziewczynę.
Świetny *___*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Zajebiste oba rozdziały!!! KOCHAMM! <3 pisz szybko nn bo nie moge sie doczekać.!!
OdpowiedzUsuńFollow me: @LadyyN_ ;)
No to gdzie jest ten następny rozdział?! *grr <3 :D
OdpowiedzUsuńJulaa