czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział dziesiąty

Kiedy się obudziła Malika nie było obok niej. Przestraszyła się nie wiedząc gdzie jest. Pośpiesznie zeszła na dół gdzie zobaczyła go jedzącego kanapki przy stole.

- Jak się spało ? - zapytała siadając naprzeciwko niego.

- Dobrze, a Tobie ?

- Mi też całkiem dobrze tylko się obudziłam, bo zrobiło mi się zimno - powiedziała wgryzając się w jedną z kanapek.

- Może dlatego że ja poszedłem ? - powiedział z chytrym uśmiechem na twarzy.

- No ja nie wiem czy to akurat Ty mnie tak grzałeś ...

- A kto ? Przecież jestem taki gorący.

- Skromny przy okazji też - prychnęła pod nosem po czym wstała wchodząc na schody.

- Alex, zapomniałem Ci powiedzieć że idziemy dzisiaj na obiad do Louisa.

- Do Louisa ?

- Tak będzie jeszcze Harry, Liam z Danielle, Eleanor, no i my.

- A Niall ?

- No tak, on też będzie, co ty masz z tym Niallem ? Zakochałaś się w nim ? -zapytał z ironią w głosie.

- Zaprzyjaźniłam - oznajmiła. 

- To lepiej przestań się z nim przyjaźnić - powiedział przyciągając ją mocno do siebie.

- Dlaczego ? On mnie nie bije, i jest miły - mruknęła spuszczając wzrok na podłogę - W przeciwieństwie do Ciebie - szepnęła.

Szatyna zabolał fakt że dziewczyna przyjaźni się z jego byłym najlepszym przyjacielem, nie był świadomy tego że Irlandczyk chce mu pomóc.

- Przyjaźnij się z Louisem, Liamem, Harrym z kim chcesz, ale nie kurwa z Niallem !

- Dlaczego? – zapytała przestraszona dziewczyna.

- Bo ja tak mówię, a teraz idź się ubrać i ogarnąć, za godzinę wychodzimy.

Alexandra poszła na górę ,wtarła w ciało balsam kokosowy, zrobiła delikatny makijaż i rozczesała włosy. Poszła do garderoby, ubrała beżowy sweter i spodnie o kroju rurek pod kolor.

- Idziemy ? - zapytała schodząc na dół.

- Tak, chodźmy. Aha, jeszcze jedno, przy chłopakach mów do mnie kochanie. Nie chcę żeby mieli jakieś podejrzenia.

- Oczywiście kochanie - powiedziała Alex z ironią w głosie.

- W sumie w domu też możesz tak mówić - odparł.

- Tak, nie ma to jak dostać z lewego sierpowego i powiedzieć dziękuję kochanie - zaśmiała się pod nosem. 

- Z lewego sierpowego to Ty zaraz dostaniesz

- Dziękuję Kochanie

W tym momencie szatyn nie wytrzymał uderzając ją z całej siły jaka się w nim nagromadziła w twarz. Zrobił to na tyle mocno, że dziewczyna przewróciła się. Przestraszony chłopak, który wcale nie miał w zamiarze zrobić jej większej krzywdy podbiegł do niej podając rękę. Brunetka odtrąciła jego pomoc po czym wstając wyrwała mu kluczyki wsiadając do samochodu. 

- Alex, głupio wyszło - mruknął spoglądając na jej twarz - Wybacz, nie chciałem Ci zrobić krzywdy.

- Zapomnij - syknęła przez zaciśnięte zęby. Wyjęła chusteczkę z torebki by wytrzeć płynącą z jej twarzy krew. 

- Pojedziemy do lekarza - zarządził chłopak.

- Jak chcesz - rzuciła opierając głowę o szybę. 

Po niespełna piętnastu minutach oboje siedzieli w gabinecie lekarskim. Lekarz dokładnie oglądał ranę. 

- Masz rozwalony łuk brwiowy - wystawił diagnozę patrząc jej w oczy - Co tak naprawdę się stało. 

- Już mówiłam, uderzyłam się ..

- O drzwi - dokończył za nią szatyn. 

- No dobrze, załóżmy, że Ci wierzę - powiedział wstając. Przyłożył dziewczynie gazik na którym była jodyna po czym zakleił to z obu stron białą tasiemką. 

- Czy to konieczne ? - westchnęła przymrużając prawe oko - Nic nie widzę - odparła niezadowolona. 

- Wiesz kochanie, na razie tylko to. Przyjdziesz za kilka dni i zobaczymy czy rana nie będzie musiała być szyta - oznajmił. 

- No dobrze w takim razie dziękuję i do zobaczenia - uśmiechnęła się delikatnie opuszczając pomieszczenie. 

- Bardzo boli ? - zapytał, a w jego głosie dało się wyczuć współczucie. 

- Trochę byłoby to dziwne gdyby nie bolało - warknęła - Zadowolony jesteś z siebie, prawda ? - zapytała ironicznie. 

Szatyn nie odpowiadając wsiadł do samochodu, a zaraz za nim przyszła Alexandra. Po trzydziestu minutach byli na miejscu, trochę spóźnieni ale dotarli. 

- A gdzie twoja dziewczyna ? - zapytał Harry wpuszczając muzułmanina do środka. 

- Została w samochodzie, za chwile przyjdzie - odparł witając się z każdym po kolei. 

Po pięciu minutach dziewczyna postanowiła dołączyć do chłopców, w samochodzie próbowała wymyślić sensowne tłumaczenie, jednak postanowiła, że zostanie przy wersji którą przedstawiła będąc u lekarza. 

- Cześć wszystkim - powiedziała wymuszając uśmiech

- Alex, co Ci się stało ? - zapytał przerażony Irlandczyk. 

- Nic takiego, uderzyłam się po prostu - odparła, a szatyn w tym momencie odetchnął z ulgą. 

- Cześć, jestem Eleanor - podała jej rękę wysoka dziewczyna z brązowymi włosami - Zayn, to twój chłopak ? - zapytała.

- Tak, jesteśmy razem - odparła. 

- Naprawdę ? Nie żartujesz sobie przypadkiem ... 

- Kochanie daj spokój, to prawda - powiedział Louis przytulając swoją dziewczynę.  

3 komentarze:

  1. Świetny *___*
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste oba rozdziały!!! KOCHAMM! <3 pisz szybko nn bo nie moge sie doczekać.!!
    Follow me: @LadyyN_ ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to gdzie jest ten następny rozdział?! *grr <3 :D
    Julaa

    OdpowiedzUsuń