czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział czterdziesty szósty

Pół roku później

Przygotowania do ich ślubu szły pełną parą. Dwa tygodnie temu muzułmanin obchodził swoje dwudzieste pierwsze urodziny. Datę ślubu wyznaczyli na 14 lutego, z racji, że żadne z nich nigdy nie obchodziło walentynek uznali, że ta data będzie magiczna. 

- Sala zamówiona? - pytała poddenerwowana matka szatyna.

- Tak mamo - odparł z uśmiechem. 

- Zaproszenia porozsyłane? - szatyn przytaknął.

- Przed swoim ślubem się tak nie denerwowałam - zaśmiała się - Orkiestra? Jedzenie? Kwiaty? 

- Mamo, uspokój się proszę - powiedział niezadowolony chłopak - Wszystko dopięte na 
ostatni guzik, nie martw się. 

- Ile ty masz lat skarbie? - z pytaniem zwróciła się do narzeczonej swojego syna.

- Dziewiętnaście proszę pa.. mamo - odpowiedziała zmieszana.

- Byłam dokładnie w twoim wieku kiedy wychodziłam za mąż - poklepała brunetkę po twarzy - Kiedy doczekam się wnuków? 

Brązowooka zakrztusiła się napojem, który właśnie piła, po czym wymusiła uśmiech, jednak z jej oczu popłynęły łzy. 

- Przepraszam na chwilę - powiedziała i udała się do toalety.

- Zadzwonię jeszcze w parę miejsc, a ty idź do niej - powiedziała łagodnym tonem kobieta, i wyszła na ogród. 

Brunetka siedziała pod drzwiami łazienki. Przez intensywny płacz, nie mogła złapać oddechu. Dławiła się łzami, a jej ciało płonęło. Po jej myślach chodził dzień, którego nie zapomni do końca swojego życia. 


Wszystko zdarzyło się rok temu

- Zabij mnie, przynajmniej będziesz miał spokój, a ja nie będę musiałCiebie oglądać - syknęła spluwając mu na twarz.

Szatyna zdenerwowało i jednocześnie zabolało jej zachowanie. Chwycił ją za włosy szarpiąc gwałtownie. Dziewczyna zaczęła krzyczeć i płakać aby przestał jednak on się tym nie przejmował. 

- Masz być posłuszna - powiedział uderzając ją w twarz i rzucając na podłogę - I robić to co chcę.

Usiadł na niej zadając kolejne bolesne ciosy. Bił ją po twarzy, brzuchu i każdym innym możliwym miejscu. " 

W tym samym czasie szatyn również usiadł pod drzwiami łazienki. Pukał do drzwi, prosząc aby dziewczyna otworzyła. Wiedział, że przypomina sobie moment, kiedy uderzył ją na tyle mocno, że straciła dziecko.

- Kochanie, nie możesz się wiecznie o to obwiniać - mówił, a po jego policzkach popłynęły łzy. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to jego wina.

- To było nasze dziecko - powtarzała, wydając z siebie przeraźliwe dźwięki załamania - Dziecko, którego nie ma i nie będzie...

Zdenerwowany muzułmanin pociągnął mocno za drzwi, które w efekcie wypadły z zawiasów. Przerażona dziewczyna zaczęła krzyczeć, po czym położyła się na ziemi, pogrążając się w żałosnym płaczu.

- Posłuchaj mnie uważnie - chwycił jej twarz w dłonie, mocno do siebie przytulając - Do niczego cię nie zmuszam, będę czekać na twoją decyzję tak długo jak będziesz tego wymagała, nie martw się - pocałował ją delikatnie, po czym wziął na ręce zanosząc do łóżka.

- Naprawdę? Będziesz czekał? - uśmiechnęła się przez łzy. 

- Tak - odparł - A teraz odpocznij, i nie denerwuj się, przecież za niecały miesiąc mamy ślub - ponownie ją pocałował 


__________________________________

Wiem, że znowu wszystko zaniedbałam. Mam bardzo dużo na głowie.

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział czterdziesty piąty +18

Odsunęli się od siebie jak oparzeni. Upadła na ziemię kładąc rękę na bijącym jak szalone sercu. Dziewczyna dopiero w tamtym momencie zdała sobie sprawę z tego co zrobiła. Rozpłakała się chowając głowę pomiędzy kolana.

- Naprawdę cieszę się, że jestem twoim bratem, bo mogę ci ze spokojem przywalić - warknął zdenerwowany - On się o Ciebie martwi, jest mu przykro

- Daj mi spokój - warknęła wstając - Ja mam go dosyć, nie chcę już z nim być - gdy wymówiła te słowa Collin się uśmiechnął.

- Alex, nie mów tak. Wiem, że go kochasz. Tyle razem przeszliście - blondyn chwycił ją za rękę przyciągając do siebie - Wracaj do domu.

- Nigdzie nie idę, zostanę tutaj, albo pójdę na ulicę - burknęła.

- Przestań! - skarcił ją brat - Ja Cię nie wyganiam, dobrze o tym wiesz. Ale chcę abyś poszła tam i przeprosiła go za swoje zachowanie. On się zaraz upije i będziesz miała większy problem

- Dobrze, chodźmy - odparła odwracając się w stronę bruneta.

- On może tutaj zostać ze mną. Jak pójdziecie we dwoje jeszcze pogorszysz sytuacje - powiedział.

- Zostaniesz tu, prawda? - zwróciła się do chłopaka, który przytaknął głową - Nie wiem czy dzisiaj wrócę, ale masz być grzeczny - zaśmiała się przytulając się do niego.

Spojrzała prosto w jego zielone tęczówki, zalśniły. Uśmiechnęła się delikatnie spuszczając głowę w dół, tak że jej czoło zatrzymało się na jego ustach. Chłopak pocałował ją. Dawno nie czuła czegoś takiego - zdawało się, że zakochała się na nowo. Wiedziała, że nie mogła. Kochała Malika, pomimo tego wszystkiego co jej zrobił. Kochała go nad życie.

- Kochanie, wróciłaś? - usłyszała gdy tylko otworzyła drzwi. 

Zobaczyła Malika, który zbiegając ze schodów o mało co nie potknął się o własne nogi.

- Brałeś coś? Masz nie naturalnie rozszerzone źrenice - zdenerwowała się kładąc dłoń na jego policzku, chłopak przekręcił głowę w bok by na nią nie patrzeć, dziewczyna uderzyła go w twarz, tak że na nią spojrzał - Wiem, że to moja wina, bardzo Cię przepraszam - przytuliła się do niego.

- Alex, posłuchaj mnie - poprosił - Jesteśmy razem już od strasznego roku, nigdy nie zapomnę tego co Ci zrobiłem. Tak bardzo Cię kocham, kochałem od początku i kochać będę do końca życia - możesz odejść, bo nie zgodzę się żeby on z nami zamieszkał. Jesteś jedyną dziewczyną w moim życiu i chcę aby tak pozostało. Nie jestem idealny, ale staram się, staram dla Ciebie.

- Rozumiem Cię, doskonale Cię rozumiem. Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham, pomimo tego co było między nami, nie przestałam Cię kochać nawet na sekundę - uśmiechnęła się do niego przez łzy - Zayn, ja chciałam mu tylko pomóc - oznajmiła -Ale uszanuję twoją decyzję, też bym protestowała gdybyś sprowadził do domu inną dziewczynę. 

- Wyjdziesz za mnie? - uklęknął przed nią wyciągając z kieszeni pierścionek - Znowu - zaśmiał się. 

- Oczywiście, że tak 


Przyciągnął ją do siebie tak, że brunetka była zmuszona usiąść na jego kolana. Ich twarze dzieliły zaledwie centymetry, chłopak wsunął dłoń pod jej bluzkę delikatnie jeżdżąc w górę i w dół. To co robił niezwykle ją podniecało. Przymknęła delikatnie oczy, kiedy chłopak zaczął ściągać z niej bluzkę.

- Teraz mi nie wmówisz, że tego nie chcesz - mówiąc to przegryzł delikatnie jej wargę.

- Wcale tego nie powiedziałam, nawet nie zaprzeczam zauważyłeś ? - brunetka pragnęła tego jak niczego innego dotychczas. Jednym ruchem pozbyła się jego bluzki, natomiast on zsunął jej spodnie. Teraz siedziała na nim tylko w białej koronkowej bieliźnie. Chłopak oblizał usta zaczynając całować ją po szyi, pocałunkami schodził coraz niżej do momentu aż zatrzymał się na piersiach. Wziął ją na ręce kładąc na łóżku. Położył się na niej składając pocałunek na jej ustach, po czym podparł się na obu dłoniach wisząc nad nią. Brązowooka sięgnęła do jego spodni bardzo szybko się ich pozbywając. Obwiesiła ręce na jego szyi przyciągając go do siebie sprawiła, że na nią upadł. Zaczęli się namiętnie i gwałtownie całować.

- Na pewno tego chcesz ? - zapytał z troską w głosie.

- A mam jakieś inne wyjście ? - zapytała głęboko spoglądając w jego duże brązowe oczy.

- Nie chcę Cię do niczego zmuszać ... 

- Robię to z własnej woli. A teraz chodź tutaj zanim się rozmyślę - przyciągnęła go do siebie całując.

Chłopak rozpiął jej stanik delikatnie całując i dotykając jej piersi. Ona w tym czasie dłonią jeździła po jego bokserkach. Z każdym ruchem czuła jak jego przyjaciel twardnieje i już prawie się w nich nie mieści. 

- Nie znęcaj się tak nade mną - pisnął.

Brunetka bez żadnego słowa wstała z łóżka klękając przed nim. Szatyn usiadł okrakiem mając jej głowę pomiędzy nogami. Brązowooka zawahała się przed ściągnięciem z niego ostatniej części bielizny, jednak po chwili był już bez niej. Przejechała palcem po jego stojącym na baczność członku śmiejąc się przy tym. 

- Wiesz, spodziewałam się czegoś większego - powiedziała, a chłopak zrobił się czerwony ze złości.

- Dosyć tego - warknął chwytając ją za włosy - Kochanie, teraz gramy na moich zasadach. Czy ci się to podoba czy nie - odparł podburzony, na co dziewczyna po raz kolejny się zaśmiała kręcąc przecząco głową.

Chwyciła jego przyrodzenie w dłoń posuwając nią w górę i w dół. Zadowolony szatyn uśmiechnął się zadziornie dając jej do zrozumienia aby w końcu przeszła do rzeczy. Tak właśnie się stało. Dziewczyna przejechała językiem po samym czubku jego członka, a po chwili miała go całego w buzi.

- Nie wiedziałem, że tak potrafisz - wymówił pomiędzy jękami.

- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz - wywróciła oczami powracając do wykonywanej wcześniej czynności. 

Nie minęło pięć minut, a szatyn już szczytował. Było to dla niego bardzo miłym doświadczeniem ponieważ żadna dziewczyna dotychczas nie podniecała go samym wyglądem, a co najważniejsze nie doprowadzała go do takiego stanu. Pocałował ją wciągając z powrotem na łóżko. Spojrzał na nią pytająco, na co odparła szerokim uśmiechem pozwalając mu na wszystko co chciał. Szatyn zdjął ostatnią część jej bielizny. 

Rzucił koronkowymi stringami na koniec pokoju. Teraz leżała przed nim naga i bezbronna, patrzała mu głęboko w oczy dlatego wiedziała, że może mu zaufać i czuć się bezpiecznie. Wsunął się w nią, poruszając delikatnie by sprawdzić jej reakcję. Po kilku zadowolonych jękach ze strony jego przyjaciółki już wiedział, że może przyśpieszyć. Dziewczyna chcąc przejąć inicjatywę odepchnęła go od siebie tak mocno, że spadł z łóżka.

- Przepraszam - szepnęła próbując opanować śmiech - Zaraz Ci to jakoś wynagrodzę - powiedziała, a chłopak na kolanach doczołgał się pod łóżko. Wstał delikatnie i zobaczył, że brązowooka wypięła się w jego stronę. Był w tym momencie trochę onieśmielony jej odwagą, jednak skorzystał z okazji. Szatyn wszedł w nią poruszając się rytmicznie w przód i w tył. Jego uda głośno uderzały o jej pośladki, sprawiając, że dziewczyna krzyczała coraz głośniej.

- Może zmienimy pozycję - zaproponował nadal będąc w jej wnętrzu, położył głowę na jej plecach. 

Dziewczyna wyswobodziła się z jego objęć wstając. Ścisnęła dłonią jego członka, nadal patrząc w jego błyszczące ze szczęścia oczy. Chłopach chwycił jej twarz w dłonie całując ją namiętnie w usta. Brunetka uśmiechnęła się i przywarła do niego całym ciałem. Zayn nie zwlekał. Złapał ją za pośladki i uniósł. Oplotła nogami jego biodra i poczuła jak ponownie w nią wchodzi. Już po chwili kolejny raz znaleźli się na łóżku. Szatyn nadal nie przestawał, posuwał się szybciej i mocniej co obojgu sprawiało wielką przyjemność. Po chwili oboje zaczęli dochodzić.

- Zayn, o kurwa - pisnęła wyginając się w łuk.

- To było coś niesamowitego - odparł opadając obok niej - Kocham Cię - powiedział nadal dysząc. Przykrył ich satynową pościelą czekając na odpowiedź ze strony jego narzeczonej.

Był pewny, że ta noc zmieni wszystko. 

- Dobranoc - odpowiedziała zamykając oczy.

____________________________________

Znowu wszystko zaniedbałam, ale jest po wystawieniu ocen i mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej :) podoba wam się? 

czwartek, 30 maja 2013

Rozdział czterdziesty czwarty

Brunetka poczuła delikatne ukłucie w sercu. Pomimo tego, że nie kochała i kochać nie będzie swoich rodziców wiedziała jaki to ból ich stracić. 

- Bardzo mi przykro - szepnęła kładąc dłoń na policzku chłopaka - Gdzie teraz mieszkasz? Masz kogoś bliskiego? - zapytała patrząc mu prosto w oczy.

- Naprawdę Cię to interesuje? - warknął, a dziewczyna przytaknęła - Nie mam nikogo. Mieszkam u kolegi, małe jednopokojowe mieszkanko, nie jest źle. 

- Zamieszkaj tutaj, z nami - zaproponowała radośnie, po chwili poczuła gwałtowne szarpnięcie za nadgarstek - To bolało .. - syknęła do swojego narzeczonego.

- Czy ty jesteś nienormalna! - krzyknął na nią - Chcesz, żeby zamieszkał z nami chłopak, który przed chwilą chciał nas okraść? - zaśmiał się ironicznie

- On nie miał złych zamiarów - wyrwała rękę z jego ucisku.

- Nigdy się na to nie zgodzę, zrozumiałaś? - warknął przyciągając ją do siebie.

W tym momencie dziewczyna przestraszyła się. Jego wzrok przenikał ją na wskroś. Wyglądał jakby był naćpany, a po prostu był zły - bardzo zły. W jej oczach pojawiły się łzy co Mulat zauważył.

- Zgodzisz się - za wszelką cenę próbowała postawić na swoim, chłopak zacisnął pięści i podniósł rękę - Nawet nie próbuj - cofnęła się o krok.

- To bardzo miłe z twojej strony, ale nie chcę żebyście kłócili się z mojego powodu - powiedział chłopak mierzwiąc swoje włosy - Pójdę już, cze..

- Nie ruszaj się - warknęła dziewczyna.

Collin posłusznie stał w miejscu. Było to spowodowane strachem, albo tym, że chciał zrobić przyjemność dziewczynie. 

-  Masz rację powinieneś już iść - odparł oschle szatyn - A my skarbie, musimy sobie poważnie porozmawiać

- Jeżeli on teraz wyjdzie - zaczęła poszukując wzrokiem swojego brata - Jeżeli nie pozwolisz mu tutaj zostać to .. 

- To co? - zapytał, spoglądając na nią ze zdziwieniem w oczach.

- Wyprowadzę się - syknęła z zaciśniętymi pięściami.

Mulat najwyraźniej w świecie jej nie uwierzył. Głupio się zaśmiał, prosząc ją aby się uspokoiła. 

- Mało tego o ślubie możesz zapomnieć - teraz to ona się uśmiechnęła, a łzy cały czas stały w jej oczach.

- Nie zrobisz mi tego - powiedział głośno przełykając ślinę - Nie możesz mi tego zrobić, słyszysz? - podszedł do niej, chwycił za ramiona i zaczął nią potrząsać.

- Zostaw mnie, kurwa! - krzyknęła zapłakana - Widzisz to? Widzisz? - zdjęła z palca pierścionek zaręczynowy wciskając mu go w rękę.

- Alex, proszę - szepnął Zayn.

- Nie! Mam dosyć tego wszystkiego, mam dosyć ciebie. Koniec! - rozpłakała się po czym chwyciła Collina, za rękę i wyszła z domu.

Wsiedli do samochodu i odjechali. Postanowiła pojechać do swojego brata. Nie było go w domu, jednak miała klucze. Weszli do środka i usiedli na kanapie wpatrzeni w podłogę.

- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał po chwili.

- To nie istotne - warknęła - Na pewno zadzwoni i będzie błagał abym wróciła, za każdym razem tak było 

- Nie pomyślałaś o tym, że ja nie chcę z wami mieszkać? - powiedział wstając - Dziewczyno, chciałem Cię okraść, a ty chcesz się ze mną zaprzyjaźnić, to nie normalne

- Posłuchaj, gówniarzu - syknęła - Też straciłam rodziców, wiem jak się czujesz, chcę Ci pomóc - chwyciła go za koszulkę przyciągając do siebie.

- Ten twój gówniarz, jest dwa lata młodszy od Ciebie - zaśmiał się kokieteryjnie.

- Zamknij się warknęła - była od niego dużo niższa dlatego musiała zadzierać głowę by móc spojrzeć mu w oczy. 
 

- Dostanę w twarz, prawda?

- Za co? - zdziwiła się.

- Za to - powiedział chwytając jej podbródek, nachylił się kładąc swoje ciepłe wargi na jej policzku, zaczął przesuwać się w bok, aż w końcu napotkał jej usta w które gwałtownie się wpił. Zaczął jeździć dłońmi po jej pośladkach, w końcowym efekcie wkładając je do tylnych kieszeni jej spodni. 

Oszołomiona dziewczyna, choć nie chciała, bardzo tego potrzebowała. Poddała się jego pieszczotom. Wplotła dłonie w jego włosy, a już po chwili chłopak siedział na niej okrakiem. Obdarowywał pocałunkami jej szyje, a jego ciepłe dłonie wsunęły się pod jej cienki podkoszulek masując jej brzuch i piersi. 

Nagle oboje usłyszeli jak otworzyły się drzwi. Nie dotarło to do nich. Całowali się bardziej zachłannie i z jeszcze większym pożądaniem. 

- Alex, co ty wyprawiasz? - usłyszeli. 


___________________________

Bardzo was przepraszam za tą przerwę, obiecuję, że już teraz będę regularnie co tydzień, albo dwa dodawać rozdziały, po prostu nie miałam teraz czasu.  

Mam nadzieję, że nadal ze mną jesteście i czytacie tego bloga, bo piszę go dla was nie dla siebie <3

wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział czterdziesty trzeci

- W końcu zgoda...- pomyślała brunetka widząc jak wszyscy chłopcy siedzą razem na kanapie oglądając film i wspólnie, dobrze się przy tym bawiąc

Minęły zaledwie dwa tygodnie, a Niall i Zayn znowu są najlepszymi przyjaciółmi... Wszystkie nałogi Zayna są już tylko, niemiłym wspomnieniem. Alex i Niall zachowują się jakby znali się od bardzo dawna. Jak prawdziwe rodzeństwo. Jednak kiedy znika jeden, problem, pojawia się kolejny, a zaraz za nim następny...  Mający 16 lat... 

- Alex, zamknęłaś drzwi od domu? - zapytał Zayn

- Tak, chyba tak- odparła dziewczyna krążąc między sklepowymi półkami

- Wiesz, nie chciałbym żeby jakiś paparazzi odwiedził nasz dom i... Znaleźli prezent dla ciebie- powiedział z uśmiechem na twarzy chłopak

- Oh, czyli po powrocie mogę się spodziewać prezentu? - zapytała dziewczyna z cwanym uśmieszkiem na twarzy 

- Dokładnie - odpowiedział szatyn 

Zayn i Alex byli szczęśliwą parą, jednak nie wiedzieli co czeka na nich w domu. Alex nie zamknęła drzwi jak jej się do tej pory zdawało.  Żadne z nich nie miało pojęcia że po ich domu grasuje złodziej... 

- Halo? - powiedział do słuchawki Zayn 

- Nie żeby coś ale mieliście otwarty dom... Przyjedźcie tutaj jak najszybciej... Mam dla was przykrą niespodziankę 

- Okej, już jedziemy 

- Zostawiłaś otwarty dom mistrzu ...- powiedział chłopak, kierując słowa do swojej narzeczonej.

- Ten dom jest tak samo mój jak twój, więc równie dobrze Ty mogłeś zamknąć drzwi - powiedziała Alex

- Dobra, i tak Niall już tam jest więc nie ma o czym gadać...

Kiedy para dotarła do swojego domu, po wejściu do salonu, oboje ujrzeli, widocznie zdenerwowanego, siedzącego na kanapie Nialla.

- Niall, co jest? - zapytała Alexandra

- Zostawiliście otwarte drzwi, nieprawdaż ? 

- Noooo, najwidoczniej zapomniałam ich zamknąć... - powiedziała ze wstydem dziewczyna 

- Dobra Alex, każdemu się zdarza. No, Niall. Ale o co chodzi ? 

- Tak się składa że gdybym nie przyszedł pewnie całego waszego sprzętu już dawno by tutaj nie było. 

- To znaczy że... Ktoś chciał nas okraść, a ty wywaliłeś tego złodzieja tak? - zapytała z niedowierzaniem brunetka.

- To znaczy że zamknąłem tego złodzieja u was w łazience, bo wygląda mi na jakieś 16 lat

- Super... Dziecko nas chciało okraść..- powiedział Zayn spoglądając głucho w sufit i głośno wzdychając.

- Jak się poznaliśmy miałam szesnaście lat... No widzisz, twoja narzeczona to dziecko staruszku... - burknęła ironicznie brązowooka.

- Okej, załóżmy, że tego nie powiedziałem...

- Może byśmy go z tej łazienki wypuścili ? To nie jest zwierze... - powiedziała Alex.

- Czekajcie... - powiedział  Zayn i ruszył w stronę łazienki.

- Słuchaj, nie zgłosimy cię na policję jeśli powiesz nam dlaczego chciałeś nas okraść

- Kurwa! Wypuść mnie stąd! - krzyczał nieznajomy chłopak.

- Wypuścimy się o ile zgodzisz się pogadać, umowa stoi? 

- Dobra...

Dziewczyna była w szoku kiedy go zobaczyła, chociaż wyglądał na zaniedbanego, wydawał się być miły. Był to chłopak o oczach w kolorze ciemnej zieleni i prawie czarnych włosach. Chociaż dziewczyna wyobrażała go sobie inaczej była nim miło zaskoczona, a na jego widok poczuła ciepło w górnej części brzucha. Mogłoby się wydawać że chłopak podobnie zareagował na jej widok. 

- Okej, pytajcie o co chcecie i pozwólcie mi iść... - powiedział tajemniczy chłopak

- Może zacznijmy od tego jak masz na imię, ile masz lat i dlaczego chciałeś nas okraść... - powiedział Zayn mocno ściskając rękę Alexandry.

- Jestem Collin, w przyszłym miesiącu będę miał 16 lat... - szepnął chłopak, ukradkiem spoglądając na dziewczynę.

- A dlaczego chciałeś nas okraść? 

- Muszę wam o tym mówić? 

- Tak - szepnęła brązowooka.

- Moi... moi rodzice nie żyją - odpowiedział ze łzami w oczach.

_______________________________

Rozdział napisała moja koleżanka, za co jej bardzo dziękuję, bo ja nadal nie mam pomysłów :( Podoba wam się? xx 

środa, 17 kwietnia 2013

TO BARDZO WAŻNE ;

BARDZO WAS PRZEPRASZAM ALE MAM MAŁĄ BLOKADĘ TWÓRCZĄ I BRAK MI POMYSŁÓW NA TEGO BLOGA, WIĘC NA RAZIE GO ZAWIESZAM NA CZAS NIEOKREŚLONY.

JEŻELI CHCECIE POCZYTAĆ MOJE JAKŻE TWÓRCZE PRACĘ ZNAJDZIECIE JE NA BLOGU http://everything-going-to-change.blogspot.com/ 

BARDZO PRZEPRASZAM I MAM NADZIEJĘ, ŻE NIEDŁUGO BĘDĘ MIAŁA PRZYPŁYW WENY.

piątek, 29 marca 2013

Rozdział czterdziesty drugi

Brunetka usiadła w kącie, przestała płakać - nie przez to, że się trochę uspokoiła, ale zwyczajnie zabrakło jej łez. Serce w piersi wciąż biło wyraźnie i mocno, ale powoli jej umysł zaczął akceptować minione wydarzenia. Nie było jej z tym dobrze, ale nie od dziś wiadomo, że cierpieć można na przeróżne sposoby. Ból, przerażenie i nie dowierzanie eksplodowały w niej jak dynamit. Była sama. W tej ciszy krążące w jej głowie myśli stały się przerażająco nieznośne i bolesne. 

- Dlaczego tutaj siedzisz, po ciemku ? - usłyszała głos po którym, aż przeszły ją dreszcze. 

- Wróciłeś ? - zapytała z nadzieją.

- Nie - burknął.

- Minął miesiąc, proszę Cię - podniosłaś głowę spoglądając na niego. 

- Wyglądasz okropnie - mruknął podchodząc bliżej.

Miał rację, rozmyta maskara widniała na jej bladych policzkach. Oczy miała podkrążone, sine - przecież tak dawno nie spała. Ten widoczny również siny ślad na policzku od uderzenia, wychudzone ciało, pocięte ręce.

- Nie mogę zapomnieć tego co mi zrobiłaś - uklęknął przy tobie uderzając pięścią w ścianę obok twojej głowy. 

- Ile razy mam tłumaczyć, że nic nie pamiętam, pytałam, pytałam wszystkich, ale nikt mi nic nie powiedział - zebrało jej się chęć na płacz, ale chciała mu pokazać, że nie da sobą pomiatać.

- Naprawdę do dzisiaj nie znasz prawdy ? - zaśmiał się ironicznie gwałtownie podciągając twoją głowę za podbródek do góry - Zdradziłaś mnie, twój przyjaciel prawie przeleciał Cię na moich oczach. 

- Niall ? - zapytała coraz bardziej zażenowana tą sytuacją.

- Ten drugi, już nie pamiętam jak on miał na imię, ale wiem, że Niall też miał z tym coś wspólnego, z resztą nie ważne, idę po swoje rzeczy i już mnie nie ma - pocałował Cię w czoło. 

- To wszystko przez Ciebie - wstałaś zauważając wchodzącego do mieszkania blondyna - To wszystko twoja wina ?! - krzyknęła zdenerwowana.

- Posłuchaj, ja to wszystko wyjaśnię tylko się uspokój - poprosił chwytając Cię za nadgarstki - Chciałem żebyście się pokłócili, żebyście ze sobą zerwali, ale wszystko się skomplikowało kiedy dowiedziałem się, że mój, że tak powiem współpracownik chciał Cię wykorzystać, nie wiedziałem, że on jest w tobie zakochany.

- Dlaczego to zrobiłeś idioto ?!

- Dlatego, że Cię kocham ! - krzyknął - Kocham Cię, kocham słyszysz ? - chwycił ją za ramiona po czym potrząsnął kilka razy w przód i w tył.

- Ale to nie ma sensu, my nigdy nie będziemy razem. Nie możemy - uspokoiła się i spojrzała mu prosto w oczy.

- Wiem, że ty też mnie kochasz, tylko musisz to poczuć - zbliżył się do ciebie delikatnie muskając twoje usta, po chwili zaczęliście się namiętnie całować.

- Alex, gdzie jest .. - powiedział schodząc ze schodów Zayn, w tym momencie opamiętała się uderzając blondyna w twarz. 

- Nie możemy być razem, bo ty jesteś moim bratem - podbiegłś do muzułmanina mocno się do niego przytulać - Słyszałeś wszystko, proszę wybacz mi - rozpłakała się

- Oczywiście, że Ci wybaczę, bardzo Cię przepraszam za to wszystko, za to, że Ci nie wierzyłem, kocham Cię - zacisnął ramiona jeszcze mocniej.

- Jesteś moim bratem, słyszysz ? - spojrzała na niego ze złością w oczach.

- To nie możliwe, jak to jestem twoim bratem, nie kłam - burknął poddenerwowany, bez żadnego słowa wręczyłaś mu do ręki jego akt urodzenia i zdjęcie.

- Tak długo się znamy, nie mówiłeś, że jesteś adoptowany - zaczął Zayn.

- Bo dopiero teraz się o tym dowiedziałem - odparł - Alex, przepraszam Cię za wszystko, teraz jesteśmy rodziną, tak ? 

- W trójkę - odparła, patrząc na obu chłopaków.

- Zgoda stary ? - zapytał blondyn wyciągając rękę w stronę Mulata.

- Zgoda - radośnie uścisnęli sobie dłonie po czym wszyscy się przytulili. 

____________________

Mam nadzieję, że się podoba c;



poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział czterdziesty pierwszy

Siedziała w salonie wpatrzona w ekran telewizora, oczywiście sama - przygnębiona i smutna. Brakowało jej Zayn'a, który nie odzywał się już od miesiąca, dzwoniła do niego, starała się uratować ich związek, ale nie otrzymała od niego żadnej odpowiedzi. Samotność zaczęła jej doskwierać. Chwyciła pilot od telewizora przełączając przy tym nudny serial. Nie mogła znaleźć żadnego kanału, w którym nadawaliby coś normalnego. Nie interesowały jej ani romanse, ani kanały przyrodnicze, w których wciąż pokazywano te same nudne zwierzęta - lwy, lamparty lub tygrysy. Prychnęła wpatrując się w kolejnego dużego, cętkowanego kota.
Dziewczyna nadal nie mogła uwierzyć w to, że to koniec. Przecież tak dużo razem przeszli. Postanowiła zapomnieć, bo wiedziała, że ich drogi się nie połączą.

- Traktowałem Cię najlepiej jak potrafiłem - przypomniała sobie jego słowa. 

Dziewczyna postanowiła pójść do swojego dawnego domu, do rodziców. Chciała zobaczyć jak sobie radzą, może wyrządzili jej dużą krzywdę, ale byli jej rodzicami. 


^.^

Właśnie dotarła pod dom, zapukała raz, drugi, trzeci jednak nikt nie otwierał. Wyciągnęła z torebki klucze i weszła do środka. Zaniemówiła. Panował tam porządek, pozmywane naczynia, pozamiatana podłoga, kurze wytarte, w pokoju czysto, ładnie pachniało. Uśmiechnęła się pod nosem.

- Alexandra, co ty tutaj robisz ? - zapytała jej matka. 

Brunetka zmierzyła ją wzrokiem, to już nie była ta sama kobieta, która ją wychowywała. Miała pofarbowane na blond włosy do ramion, elegancko ubrana, nie wyglądała na alkoholiczkę.

- Skąd ta wielka zmiana, mamo ? - zapytała zdziwiona.

- Usiądź, wszystko Ci opowiem - powiedziała cicho siadając razem z córką na kanapie - Skończyłam z piciem wtedy jak ojciec Cię oddał, było mi tak strasznie przykro, nawet nie wiedziałam co on z tobą zrobił, nic mi nie powiedział - rozpłakała się.

- Rozumiem doskonale. Wiem, że nie chciałaś mnie oddać, pamiętam jak zawsze mnie broniłaś przed nim - uśmiechnęła się do kobiety gładząc ją po ramieniu - Gdzie ojciec ? - zapytała.

- Zmarł, jego wątroba niewytrzymała - powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy - Córeczko, to całe picie zaczęło się kiedy urodziłam swoje pierwsze dziecko. Ojciec dowiedział się, że go zdradziłam, oddał mojego synka do adopcji, resztę historii znasz.

- Mam, a raczej miałam brata ? - zapytałaś ze łzami w oczach.

- Tak, nie mam pojęcia co się z nim teraz dzieje ... 

- Powiedz mi chociaż jak się nazywał - poprosiła.

- To było osiemnaście lat temu, nic nie pamiętam - burknęła poddenerwowana - Jeżeli chcesz możesz tutaj posiedzieć, ja idę do pracy - powiedziała po czym wyszła.

Zaciekawiona tym co usłyszała od matki postanowiła znaleźć jakieś informacje na temat jej brata, tak bardzo chciałaby mieć kogoś teraz przy sobie. Weszła na strych pierwszy raz w życiu, ponieważ nigdy nie pozwalano jej tam wchodzić. Tam również było posprzątane. W rogu stała drewniana kołyska, a w środku biały pluszowy miś. Po jednej stronie stało mnóstwo zakurzonych kartonów - były pozaklejane taśmą, co oznaczało, że dawno nie były otwierane. Otworzyła jeden z nich i wyjęła pierwsze zdjęcie. Była na nim jej matka trzymająca małego chłopczyka na rękach.

- Akt urodzenia, Alexandra Carter - przeczytała na głos, po czym spojrzała na drugi i zaniemówiła - To niemożliwe - powiedziała do siebie.
___________________________

Jak się podoba ? :>

środa, 20 marca 2013

Rozdział czterdziesty

Pod ciałem poczuła miękki dotyk satynowej pościeli. Nieudolnie próbowała otworzyć oczy. Nasilający się ból głowy sprawiał, że nie mogła opanować dreszczy na całym ciele i wypływających na światło dzienne łez. Spojrzała na zegar wiszący na ścianie, był już prawie wieczór. Nadal czuła się pijana, a wydarzenia z dnia wczorajszego stały dla niej pod wielkim a znakiem zapytania. Napięła mięśnie, po czym podpierając się na łokciach przeniosła się do pozycji siedzącej. Przeczesała palcami włosy po czym chwyciła gumkę związując je w jakąś niezidentyfikowaną fryzurę. Wsunęła nogi w ciepłe kapcie i ślamazarnie wstała kierując się w stronę łazienki. Przemyła twarz zimną wodą, przez przymrużone oczy zauważyła, że niedaleko policzka ma siniaka. 

- Kurwa, co ja wczoraj robiłam ? - zapytała samą siebie. 

Poczuła, że z głodu boli ją brzuch. Westchnęła wychodząc na korytarz. Zachwiała się jednak szybko przytrzymała się barierki chroniąc się przy tym od upadku. Podnosząc głowę zobaczyła, że wszystkiemu przygląda się Zayn raczej z ponurą miną. Brunetka chwiejnym krokiem podeszła do niego z chęcią przytulenia się. 

- Co ty sobie wyobrażasz ? - warknął odpychając ją od siebie - Myślisz że po tym wszystkim co wczoraj zrobiłaś nadal będziemy razem ? 

- Nie rozumiem - spojrzała na niego, a jej oczy momentalnie się zaszkliły - Podejrzewam, że byłam pijana, ale naprawdę nic nie pamiętam

Muzułmanin spojrzał się na nią z mieszaną nienawiścią i smutkiem w oczach. Nie trudno było zauważyć to co teraz czuł. Podszedł do dziewczyny wymierzając jej cios w twarz, po czym spojrzał na swoją rękę nie mogąc uwierzyć w to, że po raz kolejny podniósł na nią rękę. Zapłakana brunetka przyłożyła swoją zimną dłoń do bolącego policzka. 

- Nie wiesz co się stało, tak ? - krzyknął, a jej serce zaczęło bić szybciej pod wpływem strachu - Może twoi przyjaciele Ci wyjaśnią. Ja nie chcę mieć z tobą nic wspólnego - powiedział niewzruszony po czym zszedł na dół, a brunetka podążyła za nim.

- Wyprowadzasz się ? - zapytała załamana - Chcę od Ciebie usłyszeć prawdę, powiedz mi co się stało - chwyciła go za rękę, jednak on ją odtrącił. 

- Mówiłem Ci już, idź do swoich przyjaciół. Nie mam siły, by o tym opowiadać - syknął - Masz - rzucił w nią kluczami - Nie będą mi już potrzebne, nie wiem czy będę chciał wracać. 

- Chcesz mnie zostawić po tym wszystkim co razem przeszliśmy ? 

- Cześć, Alex - machnął jej ręką na pożegnanie, po czym zabrał walizki i otworzył drzwi z chęcią wyjścia - Zapomniałbym. Przepraszam za to pod okiem - powiedział po czym wyszedł. 

Brunetka nie miała już siły na to aby go zatrzymywać czy nawet na to aby racjonalnie myśleć. Założyła na siebie szare dresowe spodnie, beżowe buty emu, zwykłą czarną bluzkę na ramiączkach i skórzaną kurtkę w tym samym kolorze. Zrobiła delikatny makijaż aby choć trochę zakryć ślad po uderzeniu po czym wyszła z domu.

- Stało się coś ? - zapytał zaspany blondyn, stojąc w progu. 

- Ty mi powiedz - warknęła wchodząc do środka. 

- Zabiję go - uderzył pięścią w drzwi - Znowu Cię uderzył ? - zapytał przejeżdżając dłonią po jej policzku. 

- To nie istotne, on mnie zostawił. Tak bardzo go kocham, wiesz może co stało się wczoraj ? - zapytała zapłakana przytulając się do przyjaciela.

- Nie mam pojęcia, nic nie pamiętam z wczoraj, byłem pijany - westchnął patrząc jej prosto w oczy. 

- Niall, mogę z tobą zostać, nie chcę być sama w domu - chwyciła go za rękę.

- Nie ma problemu, mów jeżeli będziesz czegoś potrzebowała - pocałował ją w kącik ust po czym oboje usiedli na kanapie. 

- Dziękuję - położyła głowę na jego kolanach, była bardzo zmęczona i jedyne czego teraz potrzebowała to sen. 

Blondyn gładził ją dłonią po włosach, sprawiając tym samym, że szybciej zasnęła. Wziął ją delikatnie na ręce po czym zaniósł do sypialni, kładąc się razem z nią i przykrywając ciepłą kołdrą. 

- Kocham Cię - szepnął przytulając ją mocno do siebie. 

piątek, 15 marca 2013

Rozdział trzydziesty dziewiąty

Zapadał zmierzch. Dziewczyna siedziała w domu - przygnębiona, smutna i kompletnie pijana. Bardzo żałowała tego co powiedziała

- Alex, przestań już pić - poprosił Matty. 

Brunetka go nie słuchała, piła coraz więcej i więcej wpatrując się w przestrzeń za oknem. Łzy płynęły po jej bladych policzkach - było to spowodowane okropnym bólem głowy, który jej towarzyszył w tym momencie. 

- Alex, proszę - szepnął wtulając nos w jej obojczyk. 

Brunetka po raz kolejny odrzuciła jego prośby. Położyła dłoń na szybie po czym osunęła ją w dół, a jej głowa mimowolnie opadła na parapet.  

- Chciałabym żyć tak jak kiedyś - szepnęła odwracając się w jego stronę - chłopak spojrzał na nią pytająco, nie wiedział o co może jej chodzić - Nie musiałabym nic robić, byłabym zdana tylko na siebie, a co najważniejsze byłabym z tobą - położyła dłoń na jego policzku. 

- Jesteś pijana, aż za bardzo - odepchnął ją delikatnie od siebie - Ja chciałbym abyś powiedziała mi to szczerze, a nie w takim stanie, kiedy wszystko i wszyscy wydają Ci się nie wiadomo jak dobrymi. 

- Chciałam być miła, ale naprawdę mi tego brakuje - burknęła, chwytając do ręki kieliszek.

Podirytowany brunet wyrwał jej kieliszek z ręki rzucając nim o ścianę i sprawiając tym samym że rozbił się z hukiem. Chwycił ją mocno za nadgarstki przyciągając do siebie i gwałtownie całując. Przez pocałunek poczuł jak brunetka się uśmiecha odwzajemniając tą czynność. Wiedział, że ona to robi nieświadomie, jednak chciał ją wykorzystać. 
Chłopak błądził dłońmi po jej pośladkach, a po chwili leżeli na sofie pozbawieni 
połowy swoich ubrań. 

- Kurwa, co wy robicie - warknął zdenerwowany blondyn wchodząc do domu. 

- Alex, jak mogłaś - szepnął szatyn, osuwając się po ścianie.

- Nie widzisz, że ona nie wie co się wokół dzieje ? Jak mogłeś chcieć ją wykorzystać - uderzył go z pięści w twarz, po czym spojrzał na zagubioną przyjaciółkę, która zakładała na siebie bluzkę. 

- Nienawidzę Cię, wiedziałem, że mnie nie kochasz. Wiedziałem to - rozpłakał się, a po chwili podszedł do pijanej dziewczyny uderzając ją w twarz. 

- Czego ty chcesz ? - warknął Matty - Taki był twój plan, nie pamiętasz ? Chciałem się go pozbyć, tylko dlatego żebym mógł z nią być.

- Chcesz mi powiedzieć, że jesteś w niej zakochany ? - powiedział zdenerwowany przeczesując palcami włosy - Wyjdź stąd i nigdy nie wracaj - burknął po czym wyrzucił go za drzwi. 

- Naprawdę Cię kocham, Zayn.

- Nie wierzę już w żadne twoje słowo, to koniec.  

- Oboje jesteście pijani - stwierdził blondyn - Zayn, nie możesz jej zostawić. To nie jej wina, za dużo wypiła, musisz to zrozumieć.


- Nic, nie muszę. Zaufałem Ci, traktowałem Cię jak najlepiej potrafiłem, bawiłaś się mną przez cały ten czas ... 

- Czy ty nie widzisz, że ona Cię nawet nie rozumie. Jest tak pijana, że nawet się podnieść nie może. Daj jej spokój, proponuję abyście porozmawiali jutro. 

- To nie ma sensu, jutro już mnie nie zobaczycie - powiedział całkiem poważnie, po czym wyszedł trzaskając drzwiami.

- Co ja zrobiłam, nie chciałam tego - rozpłakała się. 

Blondynowi było żal, nie chciał wywołać aż takiej awantury. Inaczej sobie to wszystko wyobrażał, ale teraz jak widzi, że oni cierpią ma ochotę zapaść się pod ziemię. Jest mu krótko mówiąc - wstyd. 

- Naprawię to wszystko. Obiecuję - szepnął całując ją w czoło.  

__________________________________

Jak wam się podoba ? 
Przepraszam za tak długą przerwę.

środa, 6 marca 2013

Rozdział trzydziesty ósmy

** *
Minął okrągły miesiąc od czasu ich zaręczyn - jednak nadal nie potrafili dogadać się w sprawie ślubu, dlatego coraz częściej i częściej się kłócili. Jednak każde z nich chciało dobrze i starało się żeby wyszło jak najlepiej. Ale były dwie osoby którym odpowiadało ich zachowanie - wręcz cieszyło. 

- Dlaczego jesteś taka uparta ? - warknął na swoją narzeczoną Zayn - Dlaczego nie chcesz wziąć ślubu za miesiąc ? 

- Nie powiedziałam, że nie chcę. Tylko, że to za szybko - burknęła nie chcąc spojrzeć mu w oczy. 

- W ogóle Cię nie rozumiem. Ile musiałoby minąć czasu żebyś powiedziała, że jesteś gotowa ? Wydaje mi się, że już dużo miałaś czasu na przemyślenia - burknął zły.

- Zayn, zauważyłeś że nic innego tylko cały czas się kłócimy ? - powiedziała, a w jej oczach stanęły łzy.

- Alex, nie rozumiesz tego, że z dnia na dzień jak przekładasz nasze rozmowy na ten temat, mam wrażenie że którejś nocy spakujesz się i odejdziesz ? - rozpłakał się po czym usiadł na kanapie chowając twarz w dłonie.

- Ciągła monotonia - warknęła pod nosem odwracając się na pięcie.

Jeszcze nie skończyłem - warknął szarpiąc ją mocno za rękę, brunetka poczuła ból który przeszedł przez rękę aż po palce - syknęła. 

- Ale ja skończyłam - powiedziała biorąc głęboki wdech, a zaraz po tym ciężko odetchnęła.

- Nie chcesz się ze mną ożenić - odparł oschle, a brunetką głęboko westchnęła - Nie jesteś pewna swoich uczuć do mnie ...

- Chcę. Jestem pewna swoich uczuć. Od początku Cię pokochałam, chociaż sama się temu dziwiłam - powiedziała poważnie.

- Powiedz mi w czym tkwi problem

- Ty jesteś tym problemem, nie wiem czy na prawdę się zmieniłeś. Potrzebuję więcej czasu - szepnęła, bojąc się jego reakcji.

Szatyn tak mocno trzymał ją za rękę jakby miała zaraz uciec, tak intensywnie się w nią wpatrywał jakby widział ją po raz pierwszy.

- Tak profesjonalnie udawałaś, że mnie kochasz, że naprawdę w to uwierzyłem, mam nadzieję, że nadal będę mógł w to wierzyć - pokręcił bezsilnie głową po czym wybiegł z domu trzaskając drzwiami. 

- Niall, mógłbyś do mnie przyjechać ? - powiedziała roztrzęsiona do słuchawki.

- Nie za bardzo, ale powiedz o co chodzi - odparł. 

- Pokłóciłam się z tym idiotą, znowu - westchnęła, po czym rozpłakała się.

- Nie płacz - poprosił czując jak pęka mu serce - nienawidził kiedy była smutna - Przyjadę do Ciebie jak tylko będę mógł, obiecuję - szepnął. 

- Dziękuję - rozłączyła się.

Szatyn siedział w pobliskim barze. Wypił kilkanaście drinków jednak nie czuł się w żaden sposób pijany. Chwilę później przyszedł do niego Niall,który wcześniej poprosił o spotkanie -pod pretekstem chęci zakończenia ich kłótni. 

- Alex do mnie dzwoniła, mówiła, że się pokłóciliście - odparł blondyn, popijając piwo - Nienawidzę kiedy dzwoni do mnie i płacze - powiedział zły spoglądając w jego oczy.

- Ciągłe kłótnie, o ten pierdolony ślub. Chociaż tym razem to nie ja zacząłem - warknął - Ona mnie nie kocha, powiedziała mi to - rozpłakał się. 

Blondyn chytrze się uśmiechnął, jednak widząc w jakim jest stanie i jak bardzo cierpi zrobiło mu się żal Położył głowę na jego ramieniu po czym mocno go objął delikatnie gładząc po plecach. Po chwili chłopcy zaczęli się sobie zwierzać, jak za dawnych czasów kiedy przyjaźnili się tak bardzo, że nie potrafili bez siebie wytrzymać kilku minut. Malik był bardzo pijany - pił dalej, chciał zapomnieć o kłótni ze swoją narzeczoną.

- Obiecałem jej, że nie będę pić - burknął pod nosem, odsuwając od siebie kieliszek. 

- Wypij jeszcze trochę, poczujesz się lepiej. Alex się nie dowie - zapewniał go Irlandczyk, z dalszą chęcią zrealizowania swojego planu. 

Nieświadomy niczego chłopak, pił coraz więcej i więcej ...