piątek, 29 marca 2013

Rozdział czterdziesty drugi

Brunetka usiadła w kącie, przestała płakać - nie przez to, że się trochę uspokoiła, ale zwyczajnie zabrakło jej łez. Serce w piersi wciąż biło wyraźnie i mocno, ale powoli jej umysł zaczął akceptować minione wydarzenia. Nie było jej z tym dobrze, ale nie od dziś wiadomo, że cierpieć można na przeróżne sposoby. Ból, przerażenie i nie dowierzanie eksplodowały w niej jak dynamit. Była sama. W tej ciszy krążące w jej głowie myśli stały się przerażająco nieznośne i bolesne. 

- Dlaczego tutaj siedzisz, po ciemku ? - usłyszała głos po którym, aż przeszły ją dreszcze. 

- Wróciłeś ? - zapytała z nadzieją.

- Nie - burknął.

- Minął miesiąc, proszę Cię - podniosłaś głowę spoglądając na niego. 

- Wyglądasz okropnie - mruknął podchodząc bliżej.

Miał rację, rozmyta maskara widniała na jej bladych policzkach. Oczy miała podkrążone, sine - przecież tak dawno nie spała. Ten widoczny również siny ślad na policzku od uderzenia, wychudzone ciało, pocięte ręce.

- Nie mogę zapomnieć tego co mi zrobiłaś - uklęknął przy tobie uderzając pięścią w ścianę obok twojej głowy. 

- Ile razy mam tłumaczyć, że nic nie pamiętam, pytałam, pytałam wszystkich, ale nikt mi nic nie powiedział - zebrało jej się chęć na płacz, ale chciała mu pokazać, że nie da sobą pomiatać.

- Naprawdę do dzisiaj nie znasz prawdy ? - zaśmiał się ironicznie gwałtownie podciągając twoją głowę za podbródek do góry - Zdradziłaś mnie, twój przyjaciel prawie przeleciał Cię na moich oczach. 

- Niall ? - zapytała coraz bardziej zażenowana tą sytuacją.

- Ten drugi, już nie pamiętam jak on miał na imię, ale wiem, że Niall też miał z tym coś wspólnego, z resztą nie ważne, idę po swoje rzeczy i już mnie nie ma - pocałował Cię w czoło. 

- To wszystko przez Ciebie - wstałaś zauważając wchodzącego do mieszkania blondyna - To wszystko twoja wina ?! - krzyknęła zdenerwowana.

- Posłuchaj, ja to wszystko wyjaśnię tylko się uspokój - poprosił chwytając Cię za nadgarstki - Chciałem żebyście się pokłócili, żebyście ze sobą zerwali, ale wszystko się skomplikowało kiedy dowiedziałem się, że mój, że tak powiem współpracownik chciał Cię wykorzystać, nie wiedziałem, że on jest w tobie zakochany.

- Dlaczego to zrobiłeś idioto ?!

- Dlatego, że Cię kocham ! - krzyknął - Kocham Cię, kocham słyszysz ? - chwycił ją za ramiona po czym potrząsnął kilka razy w przód i w tył.

- Ale to nie ma sensu, my nigdy nie będziemy razem. Nie możemy - uspokoiła się i spojrzała mu prosto w oczy.

- Wiem, że ty też mnie kochasz, tylko musisz to poczuć - zbliżył się do ciebie delikatnie muskając twoje usta, po chwili zaczęliście się namiętnie całować.

- Alex, gdzie jest .. - powiedział schodząc ze schodów Zayn, w tym momencie opamiętała się uderzając blondyna w twarz. 

- Nie możemy być razem, bo ty jesteś moim bratem - podbiegłś do muzułmanina mocno się do niego przytulać - Słyszałeś wszystko, proszę wybacz mi - rozpłakała się

- Oczywiście, że Ci wybaczę, bardzo Cię przepraszam za to wszystko, za to, że Ci nie wierzyłem, kocham Cię - zacisnął ramiona jeszcze mocniej.

- Jesteś moim bratem, słyszysz ? - spojrzała na niego ze złością w oczach.

- To nie możliwe, jak to jestem twoim bratem, nie kłam - burknął poddenerwowany, bez żadnego słowa wręczyłaś mu do ręki jego akt urodzenia i zdjęcie.

- Tak długo się znamy, nie mówiłeś, że jesteś adoptowany - zaczął Zayn.

- Bo dopiero teraz się o tym dowiedziałem - odparł - Alex, przepraszam Cię za wszystko, teraz jesteśmy rodziną, tak ? 

- W trójkę - odparła, patrząc na obu chłopaków.

- Zgoda stary ? - zapytał blondyn wyciągając rękę w stronę Mulata.

- Zgoda - radośnie uścisnęli sobie dłonie po czym wszyscy się przytulili. 

____________________

Mam nadzieję, że się podoba c;



poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział czterdziesty pierwszy

Siedziała w salonie wpatrzona w ekran telewizora, oczywiście sama - przygnębiona i smutna. Brakowało jej Zayn'a, który nie odzywał się już od miesiąca, dzwoniła do niego, starała się uratować ich związek, ale nie otrzymała od niego żadnej odpowiedzi. Samotność zaczęła jej doskwierać. Chwyciła pilot od telewizora przełączając przy tym nudny serial. Nie mogła znaleźć żadnego kanału, w którym nadawaliby coś normalnego. Nie interesowały jej ani romanse, ani kanały przyrodnicze, w których wciąż pokazywano te same nudne zwierzęta - lwy, lamparty lub tygrysy. Prychnęła wpatrując się w kolejnego dużego, cętkowanego kota.
Dziewczyna nadal nie mogła uwierzyć w to, że to koniec. Przecież tak dużo razem przeszli. Postanowiła zapomnieć, bo wiedziała, że ich drogi się nie połączą.

- Traktowałem Cię najlepiej jak potrafiłem - przypomniała sobie jego słowa. 

Dziewczyna postanowiła pójść do swojego dawnego domu, do rodziców. Chciała zobaczyć jak sobie radzą, może wyrządzili jej dużą krzywdę, ale byli jej rodzicami. 


^.^

Właśnie dotarła pod dom, zapukała raz, drugi, trzeci jednak nikt nie otwierał. Wyciągnęła z torebki klucze i weszła do środka. Zaniemówiła. Panował tam porządek, pozmywane naczynia, pozamiatana podłoga, kurze wytarte, w pokoju czysto, ładnie pachniało. Uśmiechnęła się pod nosem.

- Alexandra, co ty tutaj robisz ? - zapytała jej matka. 

Brunetka zmierzyła ją wzrokiem, to już nie była ta sama kobieta, która ją wychowywała. Miała pofarbowane na blond włosy do ramion, elegancko ubrana, nie wyglądała na alkoholiczkę.

- Skąd ta wielka zmiana, mamo ? - zapytała zdziwiona.

- Usiądź, wszystko Ci opowiem - powiedziała cicho siadając razem z córką na kanapie - Skończyłam z piciem wtedy jak ojciec Cię oddał, było mi tak strasznie przykro, nawet nie wiedziałam co on z tobą zrobił, nic mi nie powiedział - rozpłakała się.

- Rozumiem doskonale. Wiem, że nie chciałaś mnie oddać, pamiętam jak zawsze mnie broniłaś przed nim - uśmiechnęła się do kobiety gładząc ją po ramieniu - Gdzie ojciec ? - zapytała.

- Zmarł, jego wątroba niewytrzymała - powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy - Córeczko, to całe picie zaczęło się kiedy urodziłam swoje pierwsze dziecko. Ojciec dowiedział się, że go zdradziłam, oddał mojego synka do adopcji, resztę historii znasz.

- Mam, a raczej miałam brata ? - zapytałaś ze łzami w oczach.

- Tak, nie mam pojęcia co się z nim teraz dzieje ... 

- Powiedz mi chociaż jak się nazywał - poprosiła.

- To było osiemnaście lat temu, nic nie pamiętam - burknęła poddenerwowana - Jeżeli chcesz możesz tutaj posiedzieć, ja idę do pracy - powiedziała po czym wyszła.

Zaciekawiona tym co usłyszała od matki postanowiła znaleźć jakieś informacje na temat jej brata, tak bardzo chciałaby mieć kogoś teraz przy sobie. Weszła na strych pierwszy raz w życiu, ponieważ nigdy nie pozwalano jej tam wchodzić. Tam również było posprzątane. W rogu stała drewniana kołyska, a w środku biały pluszowy miś. Po jednej stronie stało mnóstwo zakurzonych kartonów - były pozaklejane taśmą, co oznaczało, że dawno nie były otwierane. Otworzyła jeden z nich i wyjęła pierwsze zdjęcie. Była na nim jej matka trzymająca małego chłopczyka na rękach.

- Akt urodzenia, Alexandra Carter - przeczytała na głos, po czym spojrzała na drugi i zaniemówiła - To niemożliwe - powiedziała do siebie.
___________________________

Jak się podoba ? :>

środa, 20 marca 2013

Rozdział czterdziesty

Pod ciałem poczuła miękki dotyk satynowej pościeli. Nieudolnie próbowała otworzyć oczy. Nasilający się ból głowy sprawiał, że nie mogła opanować dreszczy na całym ciele i wypływających na światło dzienne łez. Spojrzała na zegar wiszący na ścianie, był już prawie wieczór. Nadal czuła się pijana, a wydarzenia z dnia wczorajszego stały dla niej pod wielkim a znakiem zapytania. Napięła mięśnie, po czym podpierając się na łokciach przeniosła się do pozycji siedzącej. Przeczesała palcami włosy po czym chwyciła gumkę związując je w jakąś niezidentyfikowaną fryzurę. Wsunęła nogi w ciepłe kapcie i ślamazarnie wstała kierując się w stronę łazienki. Przemyła twarz zimną wodą, przez przymrużone oczy zauważyła, że niedaleko policzka ma siniaka. 

- Kurwa, co ja wczoraj robiłam ? - zapytała samą siebie. 

Poczuła, że z głodu boli ją brzuch. Westchnęła wychodząc na korytarz. Zachwiała się jednak szybko przytrzymała się barierki chroniąc się przy tym od upadku. Podnosząc głowę zobaczyła, że wszystkiemu przygląda się Zayn raczej z ponurą miną. Brunetka chwiejnym krokiem podeszła do niego z chęcią przytulenia się. 

- Co ty sobie wyobrażasz ? - warknął odpychając ją od siebie - Myślisz że po tym wszystkim co wczoraj zrobiłaś nadal będziemy razem ? 

- Nie rozumiem - spojrzała na niego, a jej oczy momentalnie się zaszkliły - Podejrzewam, że byłam pijana, ale naprawdę nic nie pamiętam

Muzułmanin spojrzał się na nią z mieszaną nienawiścią i smutkiem w oczach. Nie trudno było zauważyć to co teraz czuł. Podszedł do dziewczyny wymierzając jej cios w twarz, po czym spojrzał na swoją rękę nie mogąc uwierzyć w to, że po raz kolejny podniósł na nią rękę. Zapłakana brunetka przyłożyła swoją zimną dłoń do bolącego policzka. 

- Nie wiesz co się stało, tak ? - krzyknął, a jej serce zaczęło bić szybciej pod wpływem strachu - Może twoi przyjaciele Ci wyjaśnią. Ja nie chcę mieć z tobą nic wspólnego - powiedział niewzruszony po czym zszedł na dół, a brunetka podążyła za nim.

- Wyprowadzasz się ? - zapytała załamana - Chcę od Ciebie usłyszeć prawdę, powiedz mi co się stało - chwyciła go za rękę, jednak on ją odtrącił. 

- Mówiłem Ci już, idź do swoich przyjaciół. Nie mam siły, by o tym opowiadać - syknął - Masz - rzucił w nią kluczami - Nie będą mi już potrzebne, nie wiem czy będę chciał wracać. 

- Chcesz mnie zostawić po tym wszystkim co razem przeszliśmy ? 

- Cześć, Alex - machnął jej ręką na pożegnanie, po czym zabrał walizki i otworzył drzwi z chęcią wyjścia - Zapomniałbym. Przepraszam za to pod okiem - powiedział po czym wyszedł. 

Brunetka nie miała już siły na to aby go zatrzymywać czy nawet na to aby racjonalnie myśleć. Założyła na siebie szare dresowe spodnie, beżowe buty emu, zwykłą czarną bluzkę na ramiączkach i skórzaną kurtkę w tym samym kolorze. Zrobiła delikatny makijaż aby choć trochę zakryć ślad po uderzeniu po czym wyszła z domu.

- Stało się coś ? - zapytał zaspany blondyn, stojąc w progu. 

- Ty mi powiedz - warknęła wchodząc do środka. 

- Zabiję go - uderzył pięścią w drzwi - Znowu Cię uderzył ? - zapytał przejeżdżając dłonią po jej policzku. 

- To nie istotne, on mnie zostawił. Tak bardzo go kocham, wiesz może co stało się wczoraj ? - zapytała zapłakana przytulając się do przyjaciela.

- Nie mam pojęcia, nic nie pamiętam z wczoraj, byłem pijany - westchnął patrząc jej prosto w oczy. 

- Niall, mogę z tobą zostać, nie chcę być sama w domu - chwyciła go za rękę.

- Nie ma problemu, mów jeżeli będziesz czegoś potrzebowała - pocałował ją w kącik ust po czym oboje usiedli na kanapie. 

- Dziękuję - położyła głowę na jego kolanach, była bardzo zmęczona i jedyne czego teraz potrzebowała to sen. 

Blondyn gładził ją dłonią po włosach, sprawiając tym samym, że szybciej zasnęła. Wziął ją delikatnie na ręce po czym zaniósł do sypialni, kładąc się razem z nią i przykrywając ciepłą kołdrą. 

- Kocham Cię - szepnął przytulając ją mocno do siebie. 

piątek, 15 marca 2013

Rozdział trzydziesty dziewiąty

Zapadał zmierzch. Dziewczyna siedziała w domu - przygnębiona, smutna i kompletnie pijana. Bardzo żałowała tego co powiedziała

- Alex, przestań już pić - poprosił Matty. 

Brunetka go nie słuchała, piła coraz więcej i więcej wpatrując się w przestrzeń za oknem. Łzy płynęły po jej bladych policzkach - było to spowodowane okropnym bólem głowy, który jej towarzyszył w tym momencie. 

- Alex, proszę - szepnął wtulając nos w jej obojczyk. 

Brunetka po raz kolejny odrzuciła jego prośby. Położyła dłoń na szybie po czym osunęła ją w dół, a jej głowa mimowolnie opadła na parapet.  

- Chciałabym żyć tak jak kiedyś - szepnęła odwracając się w jego stronę - chłopak spojrzał na nią pytająco, nie wiedział o co może jej chodzić - Nie musiałabym nic robić, byłabym zdana tylko na siebie, a co najważniejsze byłabym z tobą - położyła dłoń na jego policzku. 

- Jesteś pijana, aż za bardzo - odepchnął ją delikatnie od siebie - Ja chciałbym abyś powiedziała mi to szczerze, a nie w takim stanie, kiedy wszystko i wszyscy wydają Ci się nie wiadomo jak dobrymi. 

- Chciałam być miła, ale naprawdę mi tego brakuje - burknęła, chwytając do ręki kieliszek.

Podirytowany brunet wyrwał jej kieliszek z ręki rzucając nim o ścianę i sprawiając tym samym że rozbił się z hukiem. Chwycił ją mocno za nadgarstki przyciągając do siebie i gwałtownie całując. Przez pocałunek poczuł jak brunetka się uśmiecha odwzajemniając tą czynność. Wiedział, że ona to robi nieświadomie, jednak chciał ją wykorzystać. 
Chłopak błądził dłońmi po jej pośladkach, a po chwili leżeli na sofie pozbawieni 
połowy swoich ubrań. 

- Kurwa, co wy robicie - warknął zdenerwowany blondyn wchodząc do domu. 

- Alex, jak mogłaś - szepnął szatyn, osuwając się po ścianie.

- Nie widzisz, że ona nie wie co się wokół dzieje ? Jak mogłeś chcieć ją wykorzystać - uderzył go z pięści w twarz, po czym spojrzał na zagubioną przyjaciółkę, która zakładała na siebie bluzkę. 

- Nienawidzę Cię, wiedziałem, że mnie nie kochasz. Wiedziałem to - rozpłakał się, a po chwili podszedł do pijanej dziewczyny uderzając ją w twarz. 

- Czego ty chcesz ? - warknął Matty - Taki był twój plan, nie pamiętasz ? Chciałem się go pozbyć, tylko dlatego żebym mógł z nią być.

- Chcesz mi powiedzieć, że jesteś w niej zakochany ? - powiedział zdenerwowany przeczesując palcami włosy - Wyjdź stąd i nigdy nie wracaj - burknął po czym wyrzucił go za drzwi. 

- Naprawdę Cię kocham, Zayn.

- Nie wierzę już w żadne twoje słowo, to koniec.  

- Oboje jesteście pijani - stwierdził blondyn - Zayn, nie możesz jej zostawić. To nie jej wina, za dużo wypiła, musisz to zrozumieć.


- Nic, nie muszę. Zaufałem Ci, traktowałem Cię jak najlepiej potrafiłem, bawiłaś się mną przez cały ten czas ... 

- Czy ty nie widzisz, że ona Cię nawet nie rozumie. Jest tak pijana, że nawet się podnieść nie może. Daj jej spokój, proponuję abyście porozmawiali jutro. 

- To nie ma sensu, jutro już mnie nie zobaczycie - powiedział całkiem poważnie, po czym wyszedł trzaskając drzwiami.

- Co ja zrobiłam, nie chciałam tego - rozpłakała się. 

Blondynowi było żal, nie chciał wywołać aż takiej awantury. Inaczej sobie to wszystko wyobrażał, ale teraz jak widzi, że oni cierpią ma ochotę zapaść się pod ziemię. Jest mu krótko mówiąc - wstyd. 

- Naprawię to wszystko. Obiecuję - szepnął całując ją w czoło.  

__________________________________

Jak wam się podoba ? 
Przepraszam za tak długą przerwę.

środa, 6 marca 2013

Rozdział trzydziesty ósmy

** *
Minął okrągły miesiąc od czasu ich zaręczyn - jednak nadal nie potrafili dogadać się w sprawie ślubu, dlatego coraz częściej i częściej się kłócili. Jednak każde z nich chciało dobrze i starało się żeby wyszło jak najlepiej. Ale były dwie osoby którym odpowiadało ich zachowanie - wręcz cieszyło. 

- Dlaczego jesteś taka uparta ? - warknął na swoją narzeczoną Zayn - Dlaczego nie chcesz wziąć ślubu za miesiąc ? 

- Nie powiedziałam, że nie chcę. Tylko, że to za szybko - burknęła nie chcąc spojrzeć mu w oczy. 

- W ogóle Cię nie rozumiem. Ile musiałoby minąć czasu żebyś powiedziała, że jesteś gotowa ? Wydaje mi się, że już dużo miałaś czasu na przemyślenia - burknął zły.

- Zayn, zauważyłeś że nic innego tylko cały czas się kłócimy ? - powiedziała, a w jej oczach stanęły łzy.

- Alex, nie rozumiesz tego, że z dnia na dzień jak przekładasz nasze rozmowy na ten temat, mam wrażenie że którejś nocy spakujesz się i odejdziesz ? - rozpłakał się po czym usiadł na kanapie chowając twarz w dłonie.

- Ciągła monotonia - warknęła pod nosem odwracając się na pięcie.

Jeszcze nie skończyłem - warknął szarpiąc ją mocno za rękę, brunetka poczuła ból który przeszedł przez rękę aż po palce - syknęła. 

- Ale ja skończyłam - powiedziała biorąc głęboki wdech, a zaraz po tym ciężko odetchnęła.

- Nie chcesz się ze mną ożenić - odparł oschle, a brunetką głęboko westchnęła - Nie jesteś pewna swoich uczuć do mnie ...

- Chcę. Jestem pewna swoich uczuć. Od początku Cię pokochałam, chociaż sama się temu dziwiłam - powiedziała poważnie.

- Powiedz mi w czym tkwi problem

- Ty jesteś tym problemem, nie wiem czy na prawdę się zmieniłeś. Potrzebuję więcej czasu - szepnęła, bojąc się jego reakcji.

Szatyn tak mocno trzymał ją za rękę jakby miała zaraz uciec, tak intensywnie się w nią wpatrywał jakby widział ją po raz pierwszy.

- Tak profesjonalnie udawałaś, że mnie kochasz, że naprawdę w to uwierzyłem, mam nadzieję, że nadal będę mógł w to wierzyć - pokręcił bezsilnie głową po czym wybiegł z domu trzaskając drzwiami. 

- Niall, mógłbyś do mnie przyjechać ? - powiedziała roztrzęsiona do słuchawki.

- Nie za bardzo, ale powiedz o co chodzi - odparł. 

- Pokłóciłam się z tym idiotą, znowu - westchnęła, po czym rozpłakała się.

- Nie płacz - poprosił czując jak pęka mu serce - nienawidził kiedy była smutna - Przyjadę do Ciebie jak tylko będę mógł, obiecuję - szepnął. 

- Dziękuję - rozłączyła się.

Szatyn siedział w pobliskim barze. Wypił kilkanaście drinków jednak nie czuł się w żaden sposób pijany. Chwilę później przyszedł do niego Niall,który wcześniej poprosił o spotkanie -pod pretekstem chęci zakończenia ich kłótni. 

- Alex do mnie dzwoniła, mówiła, że się pokłóciliście - odparł blondyn, popijając piwo - Nienawidzę kiedy dzwoni do mnie i płacze - powiedział zły spoglądając w jego oczy.

- Ciągłe kłótnie, o ten pierdolony ślub. Chociaż tym razem to nie ja zacząłem - warknął - Ona mnie nie kocha, powiedziała mi to - rozpłakał się. 

Blondyn chytrze się uśmiechnął, jednak widząc w jakim jest stanie i jak bardzo cierpi zrobiło mu się żal Położył głowę na jego ramieniu po czym mocno go objął delikatnie gładząc po plecach. Po chwili chłopcy zaczęli się sobie zwierzać, jak za dawnych czasów kiedy przyjaźnili się tak bardzo, że nie potrafili bez siebie wytrzymać kilku minut. Malik był bardzo pijany - pił dalej, chciał zapomnieć o kłótni ze swoją narzeczoną.

- Obiecałem jej, że nie będę pić - burknął pod nosem, odsuwając od siebie kieliszek. 

- Wypij jeszcze trochę, poczujesz się lepiej. Alex się nie dowie - zapewniał go Irlandczyk, z dalszą chęcią zrealizowania swojego planu. 

Nieświadomy niczego chłopak, pił coraz więcej i więcej ...