wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział trzydziesty trzeci

Dziewczyna przebudzając się dostrzegła, że leży w objęciach szatyna. Uśmiechnęła się pod nosem delikatnie próbując wyswobodzić się z jego objęć.

- Nie uciekaj mi - poprosił otwierając tylko jedno oko, co wyglądało bardzo śmiesznie, a za razem uroczo. Brunetka parsknęła śmiechem, zaczynając kręcić się w każdą możliwą stronę.

- Kochanie, nie wierć się tak - zaśmiał się przyduszając ją jeszcze bardziej do siebie i uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch.

- Zayn, kocham Cię - szepnęła, a po jej policzkach popłynęły łzy. Szatyn spojrzał się na nią z niedowierzaniem w oczach, nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.

- Długo czekałem, aż mi to szczerze powiesz - powiedział z radosnym uśmiechem na ustach przytulając ją do siebie - Ja też Cię kocham - wymruczał wprost do jej ucha. 

- Nawet nie wiesz jak bardzo - spojrzała w jego duże brązowe oczy, zaraz po tym wtuliła się jeszcze bardziej w jego nagi tors. 

- Alex, skąd ta nagła zmiana ? - zapytał marszcząc czoło. 

- Hm - zamyśliła się po czym nie wiedząc co odpowiedzieć delikatnie go pocałowała. Szatyn rozchylił językiem jej wargi po czym wepchnął go do środka drażniąc nim jej podniebienie. 

- Odpowiesz mi na pytanie ? - wyszeptał pomiędzy pocałunkami, jednak dziewczyna znowu odmówiła przyciskając go jeszcze mocniej do siebie. 

Po kilku minutach skończyli, po czym szatyn położył się na niej wtulając nos w jej obojczyk. Natomiast ona obwiesiła mu jedną rękę na szyi, a druga powędrowała na jego pośladki. 

- Co dzisiaj robimy ? - zapytał wpatrując się w nią jak w obrazek, dziewczyna tylko pokręciła przecząco głową i wzruszyła ramionami - Jesteś dzisiaj jakoś małomówna - stwierdził uśmiechając się do niej. 

- Zayn, co do wczorajszej imprezy - zaczęła niepewnie.

- Bardzo Cię przepraszam, obiecuję, że już nigdy nie będę pił. Bynajmniej nie kiedy jesteś przy mnie - mówiąc to patrzył jej prosto w oczy, co gwarantowało, że mówił szczerze.

- Mam nadzieję że, tym razem mówisz szczerze - westchnęła wstając z łóżka, szatyn jęknął niezadowolony po czym wstał idąc za nią - Kochanie, nie musisz za mną chodzić - zaśmiała się ironicznie. 

- Nie muszę, ale chcę - wystawił jej język, po czym usiadł przy stole w kuchni. 

Brunetka pokręciła tylko głową, po czym wzięła się za przygotowanie śniadania. Po kilku minutach gotowe jedzenie wylądowało na talerzach - wyglądało smacznie.

^.^

Są rzeczy nad którymi nie mamy władzy. Nie potrafię tego opanować, staram się choć to wcale nie jest łatwe. Nie potrafię sobie poradzić z moją największą słabością jaką jest zbyt szybkie przywiązywanie się do ludzi. Byłem dotkliwie zraniony po śmierci mojej dziewczyny Holly. Myślałem że już nigdy tego nie zrobię - ale stało się. Zakochałem się i to bez opamiętania. Na początku uważałem to tylko za zwykłe zauroczenie, wmawiałem sobie, że to nie jest miłość, jednak w środku czuję coś znacznie więcej. Do tego stopnia, że często nie potrafię racjonalnie myśleć.

- Niall, ile można na Ciebie czekać - z przemyśleń wyrwał go jego przyjaciel informując go o tym, że od dłuższego czasu na niego czeka.

- Poczekaj jeszcze chwilę - odkrzyknął. 

Najbardziej boli mnie to, że staram się oszukać samego siebie - chociaż to może nawet lepiej dla mnie, bo ta miłość jest nieodwzajemniona. 

Blondyn zamknął wszystkie swoje przemyślenia w małym notesie, po czym wrzucił go do kominka i dołączył do przyjaciół. 

- W zasadzie, to dlaczego przyjechaliście ? - zapytał śpiący Irlandczyk.

- Zayn zaprosił nas na obiad - powiedział Louis uśmiechając się delikatnie - Nie rób takiej miny, jesteście przyjaciółmi. 

- Byliśmy przyjaciółmi Louis, byliśmy - sprostował, po czym zamilkł bez żadnego zamiaru odzywania się do kogokolwiek. 

- Mam nadzieję, że wszystko będzie tak jak kiedyś - szepnął bezsilnie Liam, wlepiając wzrok w szybę.

Kiedy wysiedli z samochodu od razu w drzwiach przywitał ich zadowolony szatyn. Chłopcy weszli do środka czując się jak u siebie. W domu unosił się zapach przyrządzonego obiadu, który zaraz mieli jeść. 

- Jestem głodny - wymruczał Harry - Alex gdzieś wyszła ? - zapytał po chwili rozglądając się dookoła. 

- Nie, była zmęczona i zasnęła. Za chwilę pójdę ją obudzić - powiedział po czym spojrzał w stronę zagubionego blondyna. 

- Jeżeli pozwolisz to ja do niej pójdę, muszę z nią poważnie porozmawiać - oznajmił Niall, a szatyn tylko skinął głową na znak, że nie robi mu to żadnej różnicy. 

piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział trzydziesty drugi

Podczas gdy szatyn martwił się o swoją dziewczynę ona siedziała w ciepłym domu swojego przyjaciela, który niechętnie ją wpuścił do środka.

- Wiedziałem, że tak będzie - zaśmiał się ironicznie siadając na przeciwko niej. 

- W czym tkwi twój problem ? - zapytała oschle.

- Jesteś naiwna, uwierzyłaś w to, że on tak z dnia na dzień się zmienił ? - po raz kolejny zaśmiał się jej prosto w twarz - Ludzie się nie zmieniają ... 

- On się zmienił, tylko za dużo wypił - odparła przenosząc wzrok na kubek herbaty który trzymała w rękach. 

- Nie chcesz doprowadzić do siebie tej myśli, że on w dalszym ciągu jest narkomanem - mruknął głośno wzdychając.

- Mówisz, że ludzie się nie zmieniają. Ty się zmieniłeś, nie zauważyłeś tego ? - warknęła z hukiem stawiając kubek na szafce. 

- To wszystko przez Ciebie ! - krzyknął, a jej serce zaczęło bić coraz szybciej i szybciej - Ta cholerna świadomość, że nie możesz być moja sprawiła, że teraz taki jestem. 

- Masz do mnie pretensje, a inaczej by to wyglądało gdybyś nie kazał mi z nim być. To przez Ciebie się w nim zakochałam ! - krzyknęła zalewając się łzami. 

- Czyli teraz jeszcze twierdzisz że to moja wina ?  - krzyczał Irlandczyk powstrzymując się od uderzenia dziewczyny w twarz

- A czyja to jest wina jak nie twoja ?! - zaśmiała się bezsilnie - Te twoje głupie plany, to wszystko. Patrząc jak on się zmienia zaczęłam się w nim zakochiwać, bo wiedziałam że robi to dla mnie. Sam jesteś sobie winien. 

Chłopak wziął zamach z chęcią uderzenia dziewczyny w twarz jednak w odpowiednim momencie się rozmyślił, a jego dłoń delikatnie ułożyła się na jej mokrym od łez policzku.
Irlandczyk uśmiechnął się przez łzy po czym namiętnie ją pocałował.


- Alex, on Cię nie kocha ... - szepnął wprost do jej ucha.

- Zayn mnie kocha, jestem tego pewna - odpowiedziała patrząc mu prosto w zaszklone błękitne tęczówki.

- Skąd możesz wiedzieć co on do ciebie czuje ? Głupie kocham Cię wypowiedziane raz na jakiś czas tego nie gwarantuje - odparł, nadal zalany łzami chłopak.

- Gdyby mnie nie kochał, to by mi się nie oświadczył - powiedziała głośniej odsuwając się delikatnie od blondyna.  

- Jesteś pewna, że to były oświadczyny ? - zapytał załamany mierzwiąc dłońmi swoje włosy, po czym chwycił się za nie siadając na oparciu od sofy.

- Niall, nie denerwuj się, bo znowu trafisz do szpitala - szepnęła klękając przed nim - Uspokój się, proszę - szepnęła kładąc głowę na jego kolanach.

- To naprawdę zabolało - szepnął podnosząc głowę, a dziewczyna dopiero teraz dostrzegła, że zrobił się blady - Nawet nie wiesz jak bardzo - rozpłakał się schylając się na tyle mocno by móc położyć głowę na jej plecach i ją objąć. 

- Mogę coś dla Ciebie zrobić ? - zapytała podnosząc się by spojrzeć w jego oczy. 

- Alex, proszę Cię idź już. Jestem w takim stanie, że ledwo potrafię nad sobą zapanować - powiedział głośniej pomagając jej wstać.

- Tym bardziej chcę zostać, boję się, że możesz znowu zrobić coś głupiego - szepnęła, a blondyn zacisnął pięści.

- Proszę Cię, na prawdę nie chcę zrobić Ci krzywdy - odparł otwierając jej drzwi - 

- Pójdę ale tylko wtedy jak obiecasz, że nie będziesz próbował się skrzywdzić - poprosiła chwytając go za rękę. 

- Obiecuję, a teraz idź już proszę - warknął przez zaciśnięte zęby. 

Brunetka nie odpowiadając mocno go przytuliła, nie mając najmniejszej chęci go puścić. Niall, zacisnął dłonie na jej plecach jednocześnie ściskając jej skórę, na co głośno jęknęła.

- Przepraszam - westchnął wypuszczając ją z objęć - Chcę być sam, wracaj do domu. 

Dziewczyna ze łzami w oczach spojrzała na niego ostatni raz po czym odeszła. Siedząc w taksówce po jej głowie chodziła jedna myśl.

- Dlaczego skłamałam o tych zaręczynach ... 

Delikatnie przekręciła klucze w drzwiach nie chcąc obudzić muzułmanina, który pewnie jeszcze nie wytrzeźwiał. 

- Alex, już myślałem że nie wrócisz - kiedy usłyszała jego głos wszystko zaczęło jej się przypominać.

- Wiesz co, nie mam ochoty z tobą rozmawiać - odparła oschle chcąc go wyminąć, jednak chłopak w odpowiedniej chwili uniemożliwił jej to. 

- Powiedz, co mam zrobić, żeby ci udowodnić, jak bardzo mi na Tobie zależy - oparł swoje czoło o jej. Zamknęła oczy, czując jak łzy chcą już spływać po jej policzkach. Jego duże, ciemne oczy przyprawiały ją o gęsią skórkę.

- Powiedz mi - szepnął prawie bezgłośnie.

Nie mogła wykrztusić z siebie żadnego słowa, ale jemu chyba właśnie o to chodziło - żeby nie mogła powiedzieć przestań ani zaprzeczyć mu w żadnym stopniu.
- Daj mi jeden dzień, tylko jeden, żeby sprawić że spojrzysz na mnie inaczej ... 
Kiwnęła twierdząco głową i otworzyła oczy. Widziała jak się uśmiecha. W jej brzuchu motyle zaczęły tańczyć i rozsadzały jej żołądek od środka.
-Mogę ? - zapytał, zagryzając wargę.
-Mhm - przytaknęła.
Znów wpił się w jej usta. Położyła ręce na jego szyi, po czym on podniósł się razem ze nią, by usadzić ją na swoich kolanach. Jego ręce znajdowały się na jej biodrach. Położyli się oboje na łóżku i rozmawiali kilka godzin, po czym oboje zasnęli.

__________________________

Napisałam, jest szybciej niż myślałam.
Soł, podoba się ? :> 

środa, 23 stycznia 2013

Rozdział trzydziesty pierwszy

Kiedy Matty i Alex dotarli do parku, usiedli na ławce, rozpoczynając rozmowę.

- Powiedz mi prawdę, powiedz dlaczego zniknęłaś bez jakichkolwiek wyjaśnień - powiedział poddenerwowany.

- To nie tak, że chciałam Cię zostawić. Po prostu ... - szepnęła ze łzami w oczach po czym odgarnęła grzywkę spadającą jej na twarz.

- Po prostu co ?! - warknął po czym wstał z ławki i oparł się o nią tak, że wisiał teraz nad brunetką patrząc jej głęboko w oczy.

- Nie miałam wyboru, zostałam sprzedana - odparła.

- Sprzedana ? - zaśmiał się ironicznie odsuwając się od niej - Alex czy Ty siebie słyszysz ? Nic głupszego nie mogłaś wymyślić ?

- Ale to prawda, wiesz jaki jest mój ojciec - oburzyła się również wstając

- Załóżmy, że Ci wierzę - westchnął chwytając ją za ręce - Ale jak to się stało ?

- To stało się z dnia na dzień. Ojciec mnie gdzieś zabrał, dostał pieniądze i mnie zostawił.

- Tak po prostu odszedł ? - zapytał na co kiwnęła głową - Komu Cię zostawił ...

- Zayn Malik sądzę, że wiesz kim on jest ...

- Wiem, słyszałem, że jest narkomanem - mówiąc to zmierzwił dłońmi swoje włosy.

- Był narkomanem, zmienił się.

-A to ? - zapytał wskazując na jej niewielką bliznę nad łukiem brwiowym - Nie mów mi, że samo sobie to zrobiłaś - powiedział.

- On mi to zrobił, kiedyś był inny. Bił mnie, gwałcił prawie codziennie. Ale się zmienił, kocham go naprawdę

- Myślałem że to ja byłem złym chłopakiem, bo tak często się kłóciliśmy, nigdy nie zrobiłem Ci krzywdy, a Ty mi mówisz, że kochasz osobę która Cię biła i gwałciła ?

 - On był taki przez narkotyki. W sumie sam wiesz jak to jest, musiałeś się ze mną użerać jak brałam. On naprawdę się zmienił jest inny. Skończmy już ten temat.

- Mam nadzieję, że zmienisz zdanie. Ja Cię kocham - szepnął.

- Myślę że nie zmienię - powiedziała po czym oboje ruszyli w stronę domu.

- Alex, kurwa kto to jest ? - warknął zdenerwowany Zayn kiedy zobaczył brunetkę z innym chłopakiem.

- Jesteś pijany, uspokój się, to mój przyjaciel Matty - powiedziała odpychając go delikatnie od nich.

- Matty, tak ? - zaśmiał się po czym nie czekając na odpowiedź wymierzył mu cios z pięści prosto w nos.

- Jesteś pewna, że się zmienił ? - zapytał zielonooki przecierając krew płynącą z jego nosa.

- Bardzo Cię za niego przepraszam, może będzie lepiej jak już pójdziesz. Zadzwonię do Ciebie później, dobrze ? - powiedziała przerażona. 

- Nie ma sprawy, do zobaczenia - pocałował ją w policzek po czym odszedł.

- Zayn, kurwa czy Ty jesteś normalny. Dlaczego to zrobiłeś ? - zaczęła krzyczeć po czym podeszła do niego uderzając go z otwartej dłoni prosto w twarz. 

- Chyba to ja powinienem zapytać o to cz ty jesteś normalna! -krzyknął zdenerwowany szarpiąc dziewczynę za nadgarstki 

- Ciekawe niby dlaczego ? Właśnie uderzyłeś mojego przyjaciela i jeszcze uważasz, że jestem nienormalna ? Kurwa z kim ja żyję ...

Chłopak popchnął dziewczynę żeby ta zeszła mu z drogi, Alex upadła na trawę, a nie wzruszony Zayn poszedł do środka.

- Alex - powiedział chwilę później Zayn wychodząc przed dom, jednak brunetki już tam nie było. 

Szatyn zły na siebie, wyciągnął komórkę i zaczął natarczywie do niej dzwonić i wysyłać wiadomości, ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Jedyne czego teraz się bał to fakt, że spieprzył sprawę po raz kolejny i może już jej nigdy nie zobaczyć. 


_________________

No wiem, że krótki, ale nie mam jakoś weny do pisania. ;>
Podoba się ?

piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział trzydziesty

 Podczas gdy brunetka dokończała przygotowywanie posiłków dla gości zadzwoniła jej komórka. W szybkim tempie ją odebrała.

- Cześć Alex - usłyszała w słuchawce.

- Matty ? Czego Ty znowu chcesz. Ostatnim razem wyraziłam się nie jasno ? - warknęła poddenerwowana.

- Nie denerwuj się tak. Chciałem tylko porozmawiać, spotkać się z Tobą. Mamy dużo spraw do wyjaśnienia - powiedział niepewnie.

- Dobrze wysłucham Cię ale nie teraz, nie mam czasu. Zadzwonię wieczorem - odpowiedziała brunetka, spokojniejszym tonem.

- Alex, nie rozłączaj się jeszcze - poprosił - Podaj mi chociaż swój adres, proszę

-Niech Ci będzie, ale bez żadnych sztuczek - mruknęła - Oxford Street 69, muszę już kończyć. No to do zobaczenia - rzuciła rozłączając się i mając nadzieję, że nie dosłyszał - albo nie zdążył zapisać adresu.

-Kochanie chodź, chłopcy już przyszli - podszedł do niej muzułmanin obejmując ją w talii.

Obydwoje udali się do salonu. Dziewczyna widząc przyjaciół uśmiechnęła się od ucha do ucha i przywitała z każdym po kolei.

- Chłopcy mam nadzieję, że jesteście głodni, bo sporo tego dla was naszykowaliśmy - zaśmiał się puszczając do niej oczko. 

- Tak, jasne, że jesteśmy głodni - wykrzyknęli prawie równocześnie, po czym pobiegli do kuchni.

- Niall, wiem jak się czujesz, i naprawdę bardzo cię za to przepraszam - powiedziała cicho przytulając się do niego.

- Jak możesz wiedzieć jak się czuję ? Wolisz tego pierdolonego narkomana zamiast mnie i jeszcze twierdzisz, że go kochasz - krzyknął, a jej serce aż zabiło szybciej - Nie mogę patrzeć na to jak on Cię dotyka.

- Niall, znowu zaczynasz ?! - warknęła podirytowana - Kocham go musisz to zrozumieć, po za tym jesteśmy razem niby dlaczego nie miałby mnie dotykać ? - powiedziała powstrzymując się od płaczu.

- Ej, co to za krzyki ? - zapytał Louis kiedy wszedł do przedpokoju

- Powiedziałbym, że później porozmawiamy, a jak widzę nie ma o czym - mruknął zrezygnowany po czym odszedł.

Dziewczyna usiadła przy stole w gronie przyjaciół, wszyscy bawili się świetnie, aż do czasu kiedy skończyli posiłek i skończyły im się tematy do rozmów.

- Zayn, chodź do mnie na chwilę - poprosiła widząc jak szatyn wyciąga z lodówki dużą ilość alkoholu.

- O kurwa, będzie się działo ! - krzyknął Harreh, mając bardzo zboczone myśli, po czym Lou walnął go z otwartej dłoni w tył głowy.

- Tak ? - zapytał zdezorientowany Malik kiedy oboje byli już na osobności.

- Obiecałeś mi coś, już nie pamiętasz ? - warknęła - Jeżeli nie to Ci przypomnę, żadnego alkoholu ...

- Przestań skarbie, nie widzisz, że jest nudno. Trzeba chłopców jakoś rozweselić - powiedział podchodząc bliżej niej.

- Rozweselić ? Zayn czy Ty siebie słyszysz ? Nie możesz pić, po tym stajesz się agresywny, nie chcę żeby było tak jak kiedyś - rozpłakała się.

- Nic nie będzie tak jak kiedyś, zaczynamy od nowa, pamiętasz ? - spojrzał jej w oczy - Po za tym od samego alkoholu nic mi nie będzie, wcześniej mieszałem z różnymi narkotykami.

- Mam w dupie to co robiłeś wcześniej, nie chcę żebyś pił, rozumiesz ? - odepchnęła go od siebie kiedy chciał ją przytulić.

- Alex, obiecuję że się nie upiję.

- Już raz mi obiecałeś - obiecałeś, że nie będziesz pić. W dupie mam te twoje obietnice, rób co chcesz.

- Nie denerwuj się, proszę - chwycił jej twarz w dłonie patrząc jej głęboko w oczy - Przysięgam, że się nie upiję, mówię to szczerze. Alex kochanie, proszę zaufaj mi.

- Myślę że ufam Ci, aż za bardzo - odpowiedziała po czym usiadła w kącie salonu nie chcąc przeszkadzać bawiącym się gościom.

- Pójdę otworzyć ! - krzyknął podekscytowany Louis kiedy zabrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi - To do ciebie, Alex - spojrzał na dziewczynę ze zdziwieniem.

- Do mnie ? - powiedziała zdziwiona i jednocześnie przestraszona, po czym ruszyła w stronę drzwi.

- Cześć Alex - zobaczyła w drzwiach zielonookiego bruneta.

- Matty, mówiłam Ci, że zadzwonię - powiedziała spoglądając za siebie, nie chciała aby Zayn go zobaczył.

- Zrozum, że nie mogłem czekać. Tak bardzo się za Tobą stęskniłem - uśmiechnął się po czym przytulił się do niej zaczynając ją całować.

- Co Ty do cholery robisz ? - warknęła odpychając go od siebie.

-Przepraszam, możemy porozmawiać ? - zapytał błagalnym tonem.

- Eh, no dobrze. Poczekaj tutaj chwilę - odparła odchodząc od niego.

- Ja wychodzę, bawcie się dobrze. Najeb się do nieprzytomności, nie interesuje mnie to. Tylko żebyś potem nie żałował - spojrzała na niego wściekła, po czym zrezygnowana machnęła ręką.

- Czy coś się stało ? - zapytał zaniepokojony Zayn.

Brązowooka nie odpowiedziała, wyminęła go szerokim łukiem, po czym założyła na siebie ciepłą kurtkę, buty i bez żadnego zbędnego słowa wyszła. 

_____________________

Będę kontynuować z pomocą przyjaciółki, która podsuwała i nadal podsuwa mi pomysły na nowe rozdziały, oraz pomaga mi je pisać <3
Hm, co sądzicie o rozdziale ? ;>

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozdział dwudziesty dziewiąty

Dziewczyna stała na werandzie podziwiając ogromny ogród znajdujący się przed jej oczami. W nowym domu zwiedziła już prawie wszystko - prawie, została tylko jedna rzecz, a mianowicie sypialnia. Westchnęła głośno wchodząc po krętych drewnianych schodach, powolnie otworzyła drzwi, po czym uśmiechnęła się szeroko widząc piękne przytulne pomieszczenie. 

- Inaczej to sobie wyobrażałam - powiedziała do siebie. 

Ściany były w kolorze ciemniejszej kawy z mlekiem. Niskie - duże, drewniane łóżko stało na środku pokoju. Prawie po całej ścianie rozciągała się szyba, którą można było zasłonić drewnianymi roletami. Na przeciwko łóżka znajdował się kominek co nadawało całemu pomieszczeniu lepszego klimatu. Po lewej stronie były drzwi - jedne prowadziły do łazienki, a drugie do garderoby w której już były poukładane i porozwieszane ubrania.

- Będziesz miała odemnie więcej spokoju - szepnął ze smutną miną - Boję się spać sam - powiedział wtulając nos w jej obojczyk.

- No i co ja mam z Tobą zrobić ? - zaśmiała się cicho, spoglądając na niego kokieteryjnie. 

- Chociaż dzisiaj pozwól mi z Tobą spać - wymruczał wprost do jej ucha - Wiesz, pierwsza noc w nowym domu 

- No dobrze, po za tym nie lubię spać sama - pocałowała go delikatnie czując przez pocałunek jak szatyn się uśmiecha. 

- Może zadzwonimy do chłopców, zaprosimy ich tutaj ? - zaproponował łapiąc oddech. 

- Świetny pomysł - klasnęła w dłonie wstając. 

Chwyciła do ręki komórkę, po czym w szybkim tempie wybrała jeden z pierwszych numerów znajdujących się na jej liście. 

- Dobrze, że dzwonisz, chciałem Cię odwiedzić. Jestem przed waszym domem, ale wynoszą z niego meble, nie rozumiem ... 

- Niall, mówiłam Ci, że się przeprowadzamy. Myślałam, że to nie stanie się tak szybko, no ale koniecznie chciałam się wyprowadzić - powiedziała przełykając ślinę.

- Dlaczego mi o tym wcześniej nie powiedziałaś ? - warknął do słuchawki. 

- Byłeś w szpitalu, nie chciałam Cię denerwować. Właściwie o co Ci chodzi, przecież nie zrobiłam nic złego - mruknęła wywracając oczami. 

- Alex, chodzi o sam fakt, że nie poinformowałaś mnie o swojej decyzji wcześniej - westchnął głośno. 

- Nie ważne, Zayn już zaprosił chłopców, oni podadzą Ci nowy adres. Przyjedź z nimi, proszę. Porozmawiamy spokojnie - powiedziała siadając na łóżku. 

 - Nie mamy o czym rozmawiać, ale przyjadę. Do zobaczenia - rzucił rozłączając się, tym samym nie dając jej dojść do słowa.

- Dlaczego jesteś smutna skarbie ? - zapytał muzułmanin siadając obok niej i czule ją obejmując. 

- Nie jestem, wydaje Ci się - wymusiła delikatny uśmiech, wzdychając głośno.

- Mi możesz powiedzieć wszystko, pamiętaj - pocieszył ją kładąc swoje miękkie wargi na jej policzku. 

- Zayn, mam do Ciebie prośbę - zawahała się z zadaniem pytania, po czym spuściła głowę.

- O co chodzi, kochanie ? - zapytał troskliwie, chwytając ją za podbródek i unosząc jej głowę do góry.

- Nie pij dzisiaj, dobrze ? - szepnęła wprost do jego ucha. 

- Oczywiście, dla Ciebie wszystko - pocałował ją w usta po czym wstał ciągnąc ją do siebie za rękę - Mamy jeszcze dużo czasu wiesz ? - zaśmiał się zadziornie spoglądając głęboko w jej oczy.

- Jeżeli chcesz się poprzytulać to nie ma sprawy, ale nie licz na nic więcej. Bynajmniej nie dzisiaj, dobrze ? 

- Jeżeli nie masz ochoty, to nie będę naciskał. A teraz chodź do kuchni, przygotujemy wszystko, bo nie zdążymy później - uśmiechnął się, po czym razem zeszli ze schodów. 

Dziewczyna wyciągnęła z lodówki owoce. Rozłożyła je na blacie chwytając do ręki ostry nóż, zaczęła od obierania jabłka. Pokroiła je w kostkę, a gdy skończyła zabrała się za banany, pomarańcze. Wrzuciła wszystko do miski po czym dodała jeszcze maliny. 

- Zostaw to - dźgnęła szatyna nożem w dłoń, widząc, że zaczął dobierać się do przygotowanej sałatki owocowej. 

- No dobrze, nie bij - zaśmiał się i ułożył na talerzu ponad trzydziestą małą kanapeczkę - Myślę, że tego wystarczy - powiedział. 

Schylił się do szafki wyciągając z niej dwa duże soki pomarańczowe, brunetka zauważyła, że było tam również dużo puszek z piwem. 

- Żadnego alkoholu, jasne ? 

- Oczywiście, tak jak obiecałem. 

______________________

Uważam, że rozdział nudny. Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nie miałam weny i nadal nie mam także nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział.