sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział dziewiętnasty

Jego broń wystrzeliła, trafiając w dziewczynę. Kula przeszła kilka centymetrów pod sercem. Brunetka chwyciła się za krwawiące miejsce, usłyszała kolejny strzał. Tym razem nikt w nią nie celował, otworzyła oczy i ujrzała leżącego przed nią czarnoskórego oprawcę. Nie zdążyła zobaczyć kto go postrzelił, bo powieki mimowolnie jej się zamknęły i straciła kontakt z rzeczywistością. 

- Policja do mnie dzwoniła - powiedział zapłakany blondyn - W tej fabryce, znaleźli martwą dziewczynę 

- To niemożliwe - warknął szatyn uderzając pięścią w ścianę - Skąd policja wiedziała gdzie ich szukać, zawiadomiłeś ich idioto ?! 

- Mamy ważniejsze sprawy na głowie - burknął ocierając łzy z policzków - Musimy jechać do szpitala zidentyfikować ciało - powiedział po czym głośno przełknął ślinę. 

Obydwoje w ciszy wsiedli do samochodu, żadne z nich nie miało zamiaru się odezwać. Kiedy dojechali pod szpital nie weszli od razu do budynku. Niall nerwowo chodził raz to w jedną raz to w drugą stronę, a Zayn chcąc się odstresować spalił pół paczki papierosów. 

- Można już panów prosić do środka ? - zapytał jakiś mężczyzna wprowadzając obydwóch do środka. 

Chłopcy weszli do sali w której rzekomo leżała przyjaciółka blondyna. Zayn nie wiedział dokładnie kim ona dla niego była, dotychczas uważał ją za swoją własność, ale po porwaniu coś w nim pękło. 

- O kurwa, to nie może być prawda - pisnął Irlandczyk spoglądając na dziewczynę leżącą na łóżku.

Blada postać z sinymi ustami, na ciele pełno obtarć, siniaków po wielokrotnych uderzeniach pięściami ale nie tylko. Brązowe włosy, miała na pół przymknięte oczy dlatego było widać jaki był ich kolor - brązowy.  Horan uklęknął przed łóżkiem trzymając ją za rękę, a Malik wybiegł z pomieszczenia odjeżdżając spod szpitala z piskiem opon. 

Pojechał do pobliskiego baru w którym uwielbiał upijać się do nieprzytomności. Zamówił najmocniejszego drinka jaki przyszedł mu do głowy. 

- Jeszcze raz to samo - powiedział do barmana, po czym wypił całą podaną przez niego zawartość - Jeszcze raz to samo - mruknął - Jeszcze, jeszcze, jeszcze ... 

Pił jednego za drugim. Piąty, dziewiąty, piętnasty, a skończył na dwudziestym pierwszym z kolei. Nie czuł się pijany - wręcz przeciwnie, czuł się świetnie. Uśmiechnął się zadziornie rzucając w barmana kilkoma dolarami. 

Wsiadł do samochodu, a nawigację skierował na dzielnicę Southwark znajdującą się prawie w samym centrum Londynu. To właśnie tam znajdowała się stara opuszczona fabryka, którą teraz zamieszkiwali dilerzy. 

- Idź sprawdź kto przyszedł - usłyszał głos, gdy tylko drzwi wydały nieprzyjemny dla uszu skrzyp metalowych drzwi. 

- Nie musisz się fatygować - warknął szatyn wymijając go szerokim ruchem. 

- Proszę, chyba mieliśmy się spotkać za jakieś czterdzieści minut w parku ? - powiedział przywódca mężczyzn który przyjechali pod jego dom. - Ale nie muszę przynajmniej wstawać, masz moją kasę ? 

- Gdzie moja dziewczyna - warknął uderzając pięściami w stół jednocześnie siadając naprzeciwko łysego

- Przeprowadźcie, dziewczynę - rozkazał. 

- Ale szefie, my nie wiemy gdzie ona jest - odpowiedzieli spuszczając głowy. 

- Cholera jak to nie wiecie gdzie ona jest ?! Znaleźć ją ! 

- Wie szef, że ktoś postrzelił murzyna - powiedział, a starzec pokiwał twierdząco głową - On przedtem zgwałcił tą dziewczynę, a później w nią strzelił ... 

- Dziewczyna powinna być w szpitalu - powiedział jeden z nich - Na pewno jest w szpitalu - poprawił się. 

- Tyle że ta która jest w szpitalu nie jest moją dziewczyną ! - krzyknął zdenerwowany szatyn - A ja chcę ją widzieć teraz i tutaj. Gdzie ona kurwa jest ?  

- Daleko nie uciekła przecież nie strzelił w nią raz, a trzy. Możliwe, że już się wykrwawiła. 

- Zaraz Ty się wykrwawisz jeżeli jej nie znajdziecie, no już matoły na co czekacie macie szukać małej, natychmiast. 

- Do szpitala pewnie zawieźli tą drugą, leżała tu martwa od kilku dni ... 

- Nie szukajcie jej, sam to zrobię. A z pieniędzmi możecie się pożegnać, postawiłem warunek. Nie dotrzymaliście słowa, nie posłuchaliście mnie, a teraz możecie mnie pocałować w dupę - warknął opuszczając fabrykę. 

______________________________________

No, macie kolejny :3 Jakoś mnie ochota wzięła na pisanie. 

Mam prośbę, nie piszcie w komentarzach rzeczy typu " sweet, czekam na następny " bo z tego nie da się nic wywnioskować. Napiszcie co szczerze sądzicie o tym rozdziale. Może wam coś się nie podoba i coś powinnam zmienić ?  : >        

8 komentarzy:

  1. KOCHAM TEGO BLOGA nie mogę się doczekać następnego .:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojojoj a ja już myślałam, że on ją już całkiem postrzelił :o Fajnie, że Zayn sie zmienia ^^ LOVE IT!! Ile tak w ogóle masz lat jeśli można spytać?? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę. Super, że Zayn się powoli zmienia. Mam nadzieję, że szybko znajdzie Alex. Proszę dodaj niedługo kolejny rozdział. Chcę wiedzieć co dalej. <3
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  4. wow to z każdym rozdziałem robi się coraz lepsze i zaskakujące, czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo matkoo... jakie emocje az mi serce w pewnym momencie stanęło haha kochaaam :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  6. boski! :) Masz talent dziewczyno! a rozdział super! :D czekam na następny z niecierpliwością:)) x

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak możesz mi to robić? Czytam o tym strzale i mówię "Eeee... ona nie umrze, przeciż główna bohaterka",a później jak są w tym szpitalu i jakaś dziewczyna nie żyje, brązowe włozy..to kurwa łzy miałam w oczach i jeszcze "a ten jebany skurwiel czuł się świetnie" a później, że to nie była ona i taka ulga. Uffff.... Tyle emocji xD
    2 much, że tak powiem, to mnie wewnętrznie powaliło xD
    i za to kocham tego bloga, nie wiele osób potrafi tego dokonać. <3333
    Jestem twoją fanką! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Okkkey... mój komentarz był nieogarnięty, ale zrozum... to było per-fect <3

    OdpowiedzUsuń