poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozdział dwudziesty dziewiąty

Dziewczyna stała na werandzie podziwiając ogromny ogród znajdujący się przed jej oczami. W nowym domu zwiedziła już prawie wszystko - prawie, została tylko jedna rzecz, a mianowicie sypialnia. Westchnęła głośno wchodząc po krętych drewnianych schodach, powolnie otworzyła drzwi, po czym uśmiechnęła się szeroko widząc piękne przytulne pomieszczenie. 

- Inaczej to sobie wyobrażałam - powiedziała do siebie. 

Ściany były w kolorze ciemniejszej kawy z mlekiem. Niskie - duże, drewniane łóżko stało na środku pokoju. Prawie po całej ścianie rozciągała się szyba, którą można było zasłonić drewnianymi roletami. Na przeciwko łóżka znajdował się kominek co nadawało całemu pomieszczeniu lepszego klimatu. Po lewej stronie były drzwi - jedne prowadziły do łazienki, a drugie do garderoby w której już były poukładane i porozwieszane ubrania.

- Będziesz miała odemnie więcej spokoju - szepnął ze smutną miną - Boję się spać sam - powiedział wtulając nos w jej obojczyk.

- No i co ja mam z Tobą zrobić ? - zaśmiała się cicho, spoglądając na niego kokieteryjnie. 

- Chociaż dzisiaj pozwól mi z Tobą spać - wymruczał wprost do jej ucha - Wiesz, pierwsza noc w nowym domu 

- No dobrze, po za tym nie lubię spać sama - pocałowała go delikatnie czując przez pocałunek jak szatyn się uśmiecha. 

- Może zadzwonimy do chłopców, zaprosimy ich tutaj ? - zaproponował łapiąc oddech. 

- Świetny pomysł - klasnęła w dłonie wstając. 

Chwyciła do ręki komórkę, po czym w szybkim tempie wybrała jeden z pierwszych numerów znajdujących się na jej liście. 

- Dobrze, że dzwonisz, chciałem Cię odwiedzić. Jestem przed waszym domem, ale wynoszą z niego meble, nie rozumiem ... 

- Niall, mówiłam Ci, że się przeprowadzamy. Myślałam, że to nie stanie się tak szybko, no ale koniecznie chciałam się wyprowadzić - powiedziała przełykając ślinę.

- Dlaczego mi o tym wcześniej nie powiedziałaś ? - warknął do słuchawki. 

- Byłeś w szpitalu, nie chciałam Cię denerwować. Właściwie o co Ci chodzi, przecież nie zrobiłam nic złego - mruknęła wywracając oczami. 

- Alex, chodzi o sam fakt, że nie poinformowałaś mnie o swojej decyzji wcześniej - westchnął głośno. 

- Nie ważne, Zayn już zaprosił chłopców, oni podadzą Ci nowy adres. Przyjedź z nimi, proszę. Porozmawiamy spokojnie - powiedziała siadając na łóżku. 

 - Nie mamy o czym rozmawiać, ale przyjadę. Do zobaczenia - rzucił rozłączając się, tym samym nie dając jej dojść do słowa.

- Dlaczego jesteś smutna skarbie ? - zapytał muzułmanin siadając obok niej i czule ją obejmując. 

- Nie jestem, wydaje Ci się - wymusiła delikatny uśmiech, wzdychając głośno.

- Mi możesz powiedzieć wszystko, pamiętaj - pocieszył ją kładąc swoje miękkie wargi na jej policzku. 

- Zayn, mam do Ciebie prośbę - zawahała się z zadaniem pytania, po czym spuściła głowę.

- O co chodzi, kochanie ? - zapytał troskliwie, chwytając ją za podbródek i unosząc jej głowę do góry.

- Nie pij dzisiaj, dobrze ? - szepnęła wprost do jego ucha. 

- Oczywiście, dla Ciebie wszystko - pocałował ją w usta po czym wstał ciągnąc ją do siebie za rękę - Mamy jeszcze dużo czasu wiesz ? - zaśmiał się zadziornie spoglądając głęboko w jej oczy.

- Jeżeli chcesz się poprzytulać to nie ma sprawy, ale nie licz na nic więcej. Bynajmniej nie dzisiaj, dobrze ? 

- Jeżeli nie masz ochoty, to nie będę naciskał. A teraz chodź do kuchni, przygotujemy wszystko, bo nie zdążymy później - uśmiechnął się, po czym razem zeszli ze schodów. 

Dziewczyna wyciągnęła z lodówki owoce. Rozłożyła je na blacie chwytając do ręki ostry nóż, zaczęła od obierania jabłka. Pokroiła je w kostkę, a gdy skończyła zabrała się za banany, pomarańcze. Wrzuciła wszystko do miski po czym dodała jeszcze maliny. 

- Zostaw to - dźgnęła szatyna nożem w dłoń, widząc, że zaczął dobierać się do przygotowanej sałatki owocowej. 

- No dobrze, nie bij - zaśmiał się i ułożył na talerzu ponad trzydziestą małą kanapeczkę - Myślę, że tego wystarczy - powiedział. 

Schylił się do szafki wyciągając z niej dwa duże soki pomarańczowe, brunetka zauważyła, że było tam również dużo puszek z piwem. 

- Żadnego alkoholu, jasne ? 

- Oczywiście, tak jak obiecałem. 

______________________

Uważam, że rozdział nudny. Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nie miałam weny i nadal nie mam także nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział.

5 komentarzy:

  1. lAle długo czekałam na rozdział. Moim zdaniem nie jest nudny ;d
    A co do weny to wiem jak jest. Sama pisałam opowiadania, a teraz od pół roku nie wiem co pisać i zostawiłam je jak na razie... Ale mam nadzieję, że wena powróci, bo świetnie piszesz.
    ~Martyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny i nie jest nudny wręcz przeciwnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. dokładnie , nie jest nudny ;) czekam z niecierpliwością na nexta ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Wcale nie jest nudy. Boooże ale ty fajnie piszesz. Też tak chce. Też pisze opowiadanie na blogu ale w porównaniu z twoim moje jest do kitu. Nie mogę doczekać sie kolejnej części. Mam nadzieję, że wena jednak ci wróci :D Kasia xx

    OdpowiedzUsuń
  5. wróciłaś :D Tak długo czekałam c; szczerze to poprzednie były lepsze ,ale ten też jest genialny c; Niech twoja wena powróci :) Czekam na następny :***

    OdpowiedzUsuń