Podczas gdy brunetka dokończała przygotowywanie posiłków dla gości zadzwoniła jej komórka. W szybkim tempie ją odebrała.
- Cześć Alex - usłyszała w słuchawce.
- Matty ? Czego Ty znowu chcesz. Ostatnim razem wyraziłam się nie jasno ? - warknęła poddenerwowana.
- Nie denerwuj się tak. Chciałem tylko porozmawiać, spotkać się z Tobą. Mamy dużo spraw do wyjaśnienia - powiedział niepewnie.
- Dobrze wysłucham Cię ale nie teraz, nie mam czasu. Zadzwonię wieczorem - odpowiedziała brunetka, spokojniejszym tonem.
- Alex, nie rozłączaj się jeszcze - poprosił - Podaj mi chociaż swój adres, proszę
-Niech Ci będzie, ale bez żadnych sztuczek - mruknęła - Oxford
Street 69, muszę już kończyć. No to do zobaczenia - rzuciła rozłączając
się i mając nadzieję, że nie dosłyszał - albo nie zdążył zapisać
adresu.
-Kochanie chodź, chłopcy już przyszli - podszedł do niej muzułmanin obejmując ją w talii.
Obydwoje udali się do salonu. Dziewczyna widząc przyjaciół uśmiechnęła się od ucha do ucha i przywitała z każdym po kolei.
- Chłopcy mam nadzieję, że jesteście głodni, bo sporo tego dla was naszykowaliśmy - zaśmiał się puszczając do niej oczko.
- Tak, jasne, że jesteśmy głodni - wykrzyknęli prawie równocześnie, po czym pobiegli do kuchni.
- Niall, wiem jak się czujesz, i naprawdę bardzo cię za to przepraszam - powiedziała cicho przytulając się do niego.
-
Jak możesz wiedzieć jak się czuję ? Wolisz tego pierdolonego narkomana
zamiast mnie i jeszcze twierdzisz, że go kochasz - krzyknął, a jej serce
aż zabiło szybciej - Nie mogę patrzeć na to jak on Cię dotyka.
-
Niall, znowu zaczynasz ?! - warknęła podirytowana - Kocham go musisz to
zrozumieć, po za tym jesteśmy razem niby dlaczego nie miałby mnie
dotykać ? - powiedziała powstrzymując się od płaczu.
- Ej, co to za krzyki ? - zapytał Louis kiedy wszedł do przedpokoju
- Powiedziałbym, że później porozmawiamy, a jak widzę nie ma o czym - mruknął zrezygnowany po czym odszedł.
Dziewczyna
usiadła przy stole w gronie przyjaciół, wszyscy bawili się świetnie, aż
do czasu kiedy skończyli posiłek i skończyły im się tematy do rozmów.
- Zayn, chodź do mnie na chwilę - poprosiła widząc jak szatyn wyciąga z lodówki dużą ilość alkoholu.
-
O kurwa, będzie się działo ! - krzyknął Harreh, mając bardzo zboczone
myśli, po czym Lou walnął go z otwartej dłoni w tył głowy.
- Tak ? - zapytał zdezorientowany Malik kiedy oboje byli już na osobności.
- Obiecałeś mi coś, już nie pamiętasz ? - warknęła - Jeżeli nie to Ci przypomnę, żadnego alkoholu ...
- Przestań skarbie, nie widzisz, że jest nudno. Trzeba chłopców jakoś rozweselić - powiedział podchodząc bliżej niej.
-
Rozweselić ? Zayn czy Ty siebie słyszysz ? Nie możesz pić, po tym
stajesz się agresywny, nie chcę żeby było tak jak kiedyś - rozpłakała
się.
-
Nic nie będzie tak jak kiedyś, zaczynamy od nowa, pamiętasz ? -
spojrzał jej w oczy - Po za tym od samego alkoholu nic mi nie będzie,
wcześniej mieszałem z różnymi narkotykami.
- Mam w dupie to co robiłeś wcześniej, nie chcę żebyś pił, rozumiesz ? - odepchnęła go od siebie kiedy chciał ją przytulić.
- Alex, obiecuję że się nie upiję.
- Już raz mi obiecałeś - obiecałeś, że nie będziesz pić. W dupie mam te twoje obietnice, rób co chcesz.
-
Nie denerwuj się, proszę - chwycił jej twarz w dłonie patrząc jej
głęboko w oczy - Przysięgam, że się nie upiję, mówię to szczerze. Alex
kochanie, proszę zaufaj mi.
- Myślę że ufam Ci, aż za bardzo - odpowiedziała po czym usiadła w kącie salonu nie chcąc przeszkadzać bawiącym się gościom.
-
Pójdę otworzyć ! - krzyknął podekscytowany Louis kiedy zabrzmiał dźwięk
dzwonka do drzwi - To do ciebie, Alex - spojrzał na dziewczynę ze
zdziwieniem.
- Do mnie ? - powiedziała zdziwiona i jednocześnie przestraszona, po czym ruszyła w stronę drzwi.
- Cześć Alex - zobaczyła w drzwiach zielonookiego bruneta.
- Matty, mówiłam Ci, że zadzwonię - powiedziała spoglądając za siebie, nie chciała aby Zayn go zobaczył.
-
Zrozum, że nie mogłem czekać. Tak bardzo się za Tobą stęskniłem -
uśmiechnął się po czym przytulił się do niej zaczynając ją całować.
- Co Ty do cholery robisz ? - warknęła odpychając go od siebie.
-Przepraszam, możemy porozmawiać ? - zapytał błagalnym tonem.
- Eh, no dobrze. Poczekaj tutaj chwilę - odparła odchodząc od niego.
-
Ja wychodzę, bawcie się dobrze. Najeb się do nieprzytomności, nie
interesuje mnie to. Tylko żebyś potem nie żałował - spojrzała na niego
wściekła, po czym zrezygnowana machnęła ręką.
- Czy coś się stało ? - zapytał zaniepokojony Zayn.
Brązowooka nie odpowiedziała, wyminęła go szerokim łukiem, po czym założyła na siebie ciepłą kurtkę, buty i bez żadnego zbędnego słowa wyszła.
_____________________
Będę kontynuować z pomocą przyjaciółki, która podsuwała i nadal podsuwa mi pomysły na nowe rozdziały, oraz pomaga mi je pisać <3
Hm, co sądzicie o rozdziale ? ;>
_____________________
Będę kontynuować z pomocą przyjaciółki, która podsuwała i nadal podsuwa mi pomysły na nowe rozdziały, oraz pomaga mi je pisać <3
Hm, co sądzicie o rozdziale ? ;>
Rozdział fajny. Mam nadzieję, że szybko będzie kolejny, bo jestem ciekawa co dalej <3
OdpowiedzUsuń~Martyna
Fajnie się to czyta , ale mógły byc trochę dłuzszy :D
OdpowiedzUsuńzajebiste <3 zapraszam do mnie --> http://niemownic-kochasietylkoraz.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Dalej jest super nie wiem co inni mówią że opowiadanie zrobiło się nudne. Jest dalej ciekawe i czekam na następny rozdział :) Mam nadzieję, że nadzieja cię nie opuści!! <33
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Czekam na kolejny! Pozdrawiam! ;**
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Tylko strasznie krótki :D Czekam na nastepny.
OdpowiedzUsuńZapraszam tez do mnie :D http://przyjazncharliebrown.blogspot.com/
Kocham i czekam NN
OdpowiedzUsuń