piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział trzydziesty

 Podczas gdy brunetka dokończała przygotowywanie posiłków dla gości zadzwoniła jej komórka. W szybkim tempie ją odebrała.

- Cześć Alex - usłyszała w słuchawce.

- Matty ? Czego Ty znowu chcesz. Ostatnim razem wyraziłam się nie jasno ? - warknęła poddenerwowana.

- Nie denerwuj się tak. Chciałem tylko porozmawiać, spotkać się z Tobą. Mamy dużo spraw do wyjaśnienia - powiedział niepewnie.

- Dobrze wysłucham Cię ale nie teraz, nie mam czasu. Zadzwonię wieczorem - odpowiedziała brunetka, spokojniejszym tonem.

- Alex, nie rozłączaj się jeszcze - poprosił - Podaj mi chociaż swój adres, proszę

-Niech Ci będzie, ale bez żadnych sztuczek - mruknęła - Oxford Street 69, muszę już kończyć. No to do zobaczenia - rzuciła rozłączając się i mając nadzieję, że nie dosłyszał - albo nie zdążył zapisać adresu.

-Kochanie chodź, chłopcy już przyszli - podszedł do niej muzułmanin obejmując ją w talii.

Obydwoje udali się do salonu. Dziewczyna widząc przyjaciół uśmiechnęła się od ucha do ucha i przywitała z każdym po kolei.

- Chłopcy mam nadzieję, że jesteście głodni, bo sporo tego dla was naszykowaliśmy - zaśmiał się puszczając do niej oczko. 

- Tak, jasne, że jesteśmy głodni - wykrzyknęli prawie równocześnie, po czym pobiegli do kuchni.

- Niall, wiem jak się czujesz, i naprawdę bardzo cię za to przepraszam - powiedziała cicho przytulając się do niego.

- Jak możesz wiedzieć jak się czuję ? Wolisz tego pierdolonego narkomana zamiast mnie i jeszcze twierdzisz, że go kochasz - krzyknął, a jej serce aż zabiło szybciej - Nie mogę patrzeć na to jak on Cię dotyka.

- Niall, znowu zaczynasz ?! - warknęła podirytowana - Kocham go musisz to zrozumieć, po za tym jesteśmy razem niby dlaczego nie miałby mnie dotykać ? - powiedziała powstrzymując się od płaczu.

- Ej, co to za krzyki ? - zapytał Louis kiedy wszedł do przedpokoju

- Powiedziałbym, że później porozmawiamy, a jak widzę nie ma o czym - mruknął zrezygnowany po czym odszedł.

Dziewczyna usiadła przy stole w gronie przyjaciół, wszyscy bawili się świetnie, aż do czasu kiedy skończyli posiłek i skończyły im się tematy do rozmów.

- Zayn, chodź do mnie na chwilę - poprosiła widząc jak szatyn wyciąga z lodówki dużą ilość alkoholu.

- O kurwa, będzie się działo ! - krzyknął Harreh, mając bardzo zboczone myśli, po czym Lou walnął go z otwartej dłoni w tył głowy.

- Tak ? - zapytał zdezorientowany Malik kiedy oboje byli już na osobności.

- Obiecałeś mi coś, już nie pamiętasz ? - warknęła - Jeżeli nie to Ci przypomnę, żadnego alkoholu ...

- Przestań skarbie, nie widzisz, że jest nudno. Trzeba chłopców jakoś rozweselić - powiedział podchodząc bliżej niej.

- Rozweselić ? Zayn czy Ty siebie słyszysz ? Nie możesz pić, po tym stajesz się agresywny, nie chcę żeby było tak jak kiedyś - rozpłakała się.

- Nic nie będzie tak jak kiedyś, zaczynamy od nowa, pamiętasz ? - spojrzał jej w oczy - Po za tym od samego alkoholu nic mi nie będzie, wcześniej mieszałem z różnymi narkotykami.

- Mam w dupie to co robiłeś wcześniej, nie chcę żebyś pił, rozumiesz ? - odepchnęła go od siebie kiedy chciał ją przytulić.

- Alex, obiecuję że się nie upiję.

- Już raz mi obiecałeś - obiecałeś, że nie będziesz pić. W dupie mam te twoje obietnice, rób co chcesz.

- Nie denerwuj się, proszę - chwycił jej twarz w dłonie patrząc jej głęboko w oczy - Przysięgam, że się nie upiję, mówię to szczerze. Alex kochanie, proszę zaufaj mi.

- Myślę że ufam Ci, aż za bardzo - odpowiedziała po czym usiadła w kącie salonu nie chcąc przeszkadzać bawiącym się gościom.

- Pójdę otworzyć ! - krzyknął podekscytowany Louis kiedy zabrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi - To do ciebie, Alex - spojrzał na dziewczynę ze zdziwieniem.

- Do mnie ? - powiedziała zdziwiona i jednocześnie przestraszona, po czym ruszyła w stronę drzwi.

- Cześć Alex - zobaczyła w drzwiach zielonookiego bruneta.

- Matty, mówiłam Ci, że zadzwonię - powiedziała spoglądając za siebie, nie chciała aby Zayn go zobaczył.

- Zrozum, że nie mogłem czekać. Tak bardzo się za Tobą stęskniłem - uśmiechnął się po czym przytulił się do niej zaczynając ją całować.

- Co Ty do cholery robisz ? - warknęła odpychając go od siebie.

-Przepraszam, możemy porozmawiać ? - zapytał błagalnym tonem.

- Eh, no dobrze. Poczekaj tutaj chwilę - odparła odchodząc od niego.

- Ja wychodzę, bawcie się dobrze. Najeb się do nieprzytomności, nie interesuje mnie to. Tylko żebyś potem nie żałował - spojrzała na niego wściekła, po czym zrezygnowana machnęła ręką.

- Czy coś się stało ? - zapytał zaniepokojony Zayn.

Brązowooka nie odpowiedziała, wyminęła go szerokim łukiem, po czym założyła na siebie ciepłą kurtkę, buty i bez żadnego zbędnego słowa wyszła. 

_____________________

Będę kontynuować z pomocą przyjaciółki, która podsuwała i nadal podsuwa mi pomysły na nowe rozdziały, oraz pomaga mi je pisać <3
Hm, co sądzicie o rozdziale ? ;>

7 komentarzy:

  1. Rozdział fajny. Mam nadzieję, że szybko będzie kolejny, bo jestem ciekawa co dalej <3
    ~Martyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie się to czyta , ale mógły byc trochę dłuzszy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebiste <3 zapraszam do mnie --> http://niemownic-kochasietylkoraz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział. Dalej jest super nie wiem co inni mówią że opowiadanie zrobiło się nudne. Jest dalej ciekawe i czekam na następny rozdział :) Mam nadzieję, że nadzieja cię nie opuści!! <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny! Czekam na kolejny! Pozdrawiam! ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział. Tylko strasznie krótki :D Czekam na nastepny.
    Zapraszam tez do mnie :D http://przyjazncharliebrown.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń