piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział trzydziesty drugi

Podczas gdy szatyn martwił się o swoją dziewczynę ona siedziała w ciepłym domu swojego przyjaciela, który niechętnie ją wpuścił do środka.

- Wiedziałem, że tak będzie - zaśmiał się ironicznie siadając na przeciwko niej. 

- W czym tkwi twój problem ? - zapytała oschle.

- Jesteś naiwna, uwierzyłaś w to, że on tak z dnia na dzień się zmienił ? - po raz kolejny zaśmiał się jej prosto w twarz - Ludzie się nie zmieniają ... 

- On się zmienił, tylko za dużo wypił - odparła przenosząc wzrok na kubek herbaty który trzymała w rękach. 

- Nie chcesz doprowadzić do siebie tej myśli, że on w dalszym ciągu jest narkomanem - mruknął głośno wzdychając.

- Mówisz, że ludzie się nie zmieniają. Ty się zmieniłeś, nie zauważyłeś tego ? - warknęła z hukiem stawiając kubek na szafce. 

- To wszystko przez Ciebie ! - krzyknął, a jej serce zaczęło bić coraz szybciej i szybciej - Ta cholerna świadomość, że nie możesz być moja sprawiła, że teraz taki jestem. 

- Masz do mnie pretensje, a inaczej by to wyglądało gdybyś nie kazał mi z nim być. To przez Ciebie się w nim zakochałam ! - krzyknęła zalewając się łzami. 

- Czyli teraz jeszcze twierdzisz że to moja wina ?  - krzyczał Irlandczyk powstrzymując się od uderzenia dziewczyny w twarz

- A czyja to jest wina jak nie twoja ?! - zaśmiała się bezsilnie - Te twoje głupie plany, to wszystko. Patrząc jak on się zmienia zaczęłam się w nim zakochiwać, bo wiedziałam że robi to dla mnie. Sam jesteś sobie winien. 

Chłopak wziął zamach z chęcią uderzenia dziewczyny w twarz jednak w odpowiednim momencie się rozmyślił, a jego dłoń delikatnie ułożyła się na jej mokrym od łez policzku.
Irlandczyk uśmiechnął się przez łzy po czym namiętnie ją pocałował.


- Alex, on Cię nie kocha ... - szepnął wprost do jej ucha.

- Zayn mnie kocha, jestem tego pewna - odpowiedziała patrząc mu prosto w zaszklone błękitne tęczówki.

- Skąd możesz wiedzieć co on do ciebie czuje ? Głupie kocham Cię wypowiedziane raz na jakiś czas tego nie gwarantuje - odparł, nadal zalany łzami chłopak.

- Gdyby mnie nie kochał, to by mi się nie oświadczył - powiedziała głośniej odsuwając się delikatnie od blondyna.  

- Jesteś pewna, że to były oświadczyny ? - zapytał załamany mierzwiąc dłońmi swoje włosy, po czym chwycił się za nie siadając na oparciu od sofy.

- Niall, nie denerwuj się, bo znowu trafisz do szpitala - szepnęła klękając przed nim - Uspokój się, proszę - szepnęła kładąc głowę na jego kolanach.

- To naprawdę zabolało - szepnął podnosząc głowę, a dziewczyna dopiero teraz dostrzegła, że zrobił się blady - Nawet nie wiesz jak bardzo - rozpłakał się schylając się na tyle mocno by móc położyć głowę na jej plecach i ją objąć. 

- Mogę coś dla Ciebie zrobić ? - zapytała podnosząc się by spojrzeć w jego oczy. 

- Alex, proszę Cię idź już. Jestem w takim stanie, że ledwo potrafię nad sobą zapanować - powiedział głośniej pomagając jej wstać.

- Tym bardziej chcę zostać, boję się, że możesz znowu zrobić coś głupiego - szepnęła, a blondyn zacisnął pięści.

- Proszę Cię, na prawdę nie chcę zrobić Ci krzywdy - odparł otwierając jej drzwi - 

- Pójdę ale tylko wtedy jak obiecasz, że nie będziesz próbował się skrzywdzić - poprosiła chwytając go za rękę. 

- Obiecuję, a teraz idź już proszę - warknął przez zaciśnięte zęby. 

Brunetka nie odpowiadając mocno go przytuliła, nie mając najmniejszej chęci go puścić. Niall, zacisnął dłonie na jej plecach jednocześnie ściskając jej skórę, na co głośno jęknęła.

- Przepraszam - westchnął wypuszczając ją z objęć - Chcę być sam, wracaj do domu. 

Dziewczyna ze łzami w oczach spojrzała na niego ostatni raz po czym odeszła. Siedząc w taksówce po jej głowie chodziła jedna myśl.

- Dlaczego skłamałam o tych zaręczynach ... 

Delikatnie przekręciła klucze w drzwiach nie chcąc obudzić muzułmanina, który pewnie jeszcze nie wytrzeźwiał. 

- Alex, już myślałem że nie wrócisz - kiedy usłyszała jego głos wszystko zaczęło jej się przypominać.

- Wiesz co, nie mam ochoty z tobą rozmawiać - odparła oschle chcąc go wyminąć, jednak chłopak w odpowiedniej chwili uniemożliwił jej to. 

- Powiedz, co mam zrobić, żeby ci udowodnić, jak bardzo mi na Tobie zależy - oparł swoje czoło o jej. Zamknęła oczy, czując jak łzy chcą już spływać po jej policzkach. Jego duże, ciemne oczy przyprawiały ją o gęsią skórkę.

- Powiedz mi - szepnął prawie bezgłośnie.

Nie mogła wykrztusić z siebie żadnego słowa, ale jemu chyba właśnie o to chodziło - żeby nie mogła powiedzieć przestań ani zaprzeczyć mu w żadnym stopniu.
- Daj mi jeden dzień, tylko jeden, żeby sprawić że spojrzysz na mnie inaczej ... 
Kiwnęła twierdząco głową i otworzyła oczy. Widziała jak się uśmiecha. W jej brzuchu motyle zaczęły tańczyć i rozsadzały jej żołądek od środka.
-Mogę ? - zapytał, zagryzając wargę.
-Mhm - przytaknęła.
Znów wpił się w jej usta. Położyła ręce na jego szyi, po czym on podniósł się razem ze nią, by usadzić ją na swoich kolanach. Jego ręce znajdowały się na jej biodrach. Położyli się oboje na łóżku i rozmawiali kilka godzin, po czym oboje zasnęli.

__________________________

Napisałam, jest szybciej niż myślałam.
Soł, podoba się ? :> 

8 komentarzy:

  1. Super rozdział czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe co Zayn zrobi przez ten 1 dzień. Czekam z niecierpliwieniem na kolejny <3
    ~Martyna

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowne :D też nie mogę sie doczekać tego co zayn zrobi w ten dzien :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu, ale ten blog na mnie działa..
    Nie mogę się doczkać następnego..
    Życz weny..

    OdpowiedzUsuń
  5. ten blog jest genialny! Tylko żal mi Nialla, może w końcu będzie szczęśliwy... Pisz jak najszybciej <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :) Nie zaglądałam tu już dawno ale widzę,że wena ci wróciła. Jest genialnie :D

    OdpowiedzUsuń