- Nie uciekaj mi - poprosił otwierając tylko jedno oko, co wyglądało bardzo śmiesznie, a za razem uroczo. Brunetka parsknęła śmiechem, zaczynając kręcić się w każdą możliwą stronę.
- Kochanie, nie wierć się tak - zaśmiał się przyduszając ją jeszcze bardziej do siebie i uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch.
- Zayn, kocham Cię - szepnęła, a po jej policzkach popłynęły łzy. Szatyn spojrzał się na nią z niedowierzaniem w oczach, nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.
- Długo czekałem, aż mi to szczerze powiesz - powiedział z radosnym uśmiechem na ustach przytulając ją do siebie - Ja też Cię kocham - wymruczał wprost do jej ucha.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - spojrzała w jego duże brązowe oczy, zaraz po tym wtuliła się jeszcze bardziej w jego nagi tors.
- Alex, skąd ta nagła zmiana ? - zapytał marszcząc czoło.
- Hm - zamyśliła się po czym nie wiedząc co odpowiedzieć delikatnie go pocałowała. Szatyn rozchylił językiem jej wargi po czym wepchnął go do środka drażniąc nim jej podniebienie.
- Odpowiesz mi na pytanie ? - wyszeptał pomiędzy pocałunkami, jednak dziewczyna znowu odmówiła przyciskając go jeszcze mocniej do siebie.
Po kilku minutach skończyli, po czym szatyn położył się na niej wtulając nos w jej obojczyk. Natomiast ona obwiesiła mu jedną rękę na szyi, a druga powędrowała na jego pośladki.
- Co dzisiaj robimy ? - zapytał wpatrując się w nią jak w obrazek, dziewczyna tylko pokręciła przecząco głową i wzruszyła ramionami - Jesteś dzisiaj jakoś małomówna - stwierdził uśmiechając się do niej.
- Zayn, co do wczorajszej imprezy - zaczęła niepewnie.
- Bardzo Cię przepraszam, obiecuję, że już nigdy nie będę pił. Bynajmniej nie kiedy jesteś przy mnie - mówiąc to patrzył jej prosto w oczy, co gwarantowało, że mówił szczerze.
- Mam nadzieję że, tym razem mówisz szczerze - westchnęła wstając z łóżka, szatyn jęknął niezadowolony po czym wstał idąc za nią - Kochanie, nie musisz za mną chodzić - zaśmiała się ironicznie.
- Nie muszę, ale chcę - wystawił jej język, po czym usiadł przy stole w kuchni.
Brunetka pokręciła tylko głową, po czym wzięła się za przygotowanie śniadania. Po kilku minutach gotowe jedzenie wylądowało na talerzach - wyglądało smacznie.
^.^
Są rzeczy nad którymi nie mamy władzy. Nie potrafię tego opanować, staram się choć to wcale nie jest łatwe. Nie potrafię sobie poradzić z moją największą słabością jaką jest zbyt szybkie przywiązywanie się do ludzi. Byłem dotkliwie zraniony po śmierci mojej dziewczyny Holly. Myślałem że już nigdy tego nie zrobię - ale stało się. Zakochałem się i to bez opamiętania. Na początku uważałem to tylko za zwykłe zauroczenie, wmawiałem sobie, że to nie jest miłość, jednak w środku czuję coś znacznie więcej. Do tego stopnia, że często nie potrafię racjonalnie myśleć.
- Niall, ile można na Ciebie czekać - z przemyśleń wyrwał go jego przyjaciel informując go o tym, że od dłuższego czasu na niego czeka.
- Poczekaj jeszcze chwilę - odkrzyknął.
Najbardziej boli mnie to, że staram się oszukać samego siebie - chociaż to może nawet lepiej dla mnie, bo ta miłość jest nieodwzajemniona.
Blondyn zamknął wszystkie swoje przemyślenia w małym notesie, po czym wrzucił go do kominka i dołączył do przyjaciół.
- W zasadzie, to dlaczego przyjechaliście ? - zapytał śpiący Irlandczyk.
- Zayn zaprosił nas na obiad - powiedział Louis uśmiechając się delikatnie - Nie rób takiej miny, jesteście przyjaciółmi.
- Byliśmy przyjaciółmi Louis, byliśmy - sprostował, po czym zamilkł bez żadnego zamiaru odzywania się do kogokolwiek.
- Mam nadzieję, że wszystko będzie tak jak kiedyś - szepnął bezsilnie Liam, wlepiając wzrok w szybę.
Kiedy wysiedli z samochodu od razu w drzwiach przywitał ich zadowolony szatyn. Chłopcy weszli do środka czując się jak u siebie. W domu unosił się zapach przyrządzonego obiadu, który zaraz mieli jeść.
- Jestem głodny - wymruczał Harry - Alex gdzieś wyszła ? - zapytał po chwili rozglądając się dookoła.
- Nie, była zmęczona i zasnęła. Za chwilę pójdę ją obudzić - powiedział po czym spojrzał w stronę zagubionego blondyna.
- Jeżeli pozwolisz to ja do niej pójdę, muszę z nią poważnie porozmawiać - oznajmił Niall, a szatyn tylko skinął głową na znak, że nie robi mu to żadnej różnicy.