sobota, 27 października 2012

Rozdział drugi

Wymusiła uśmiech będąc fotografowaną, trzymała się planu chociaż nigdy wcześniej nie miała potrzeby kłamania teraz robiła to nie chcąc rozgniewać swojego właściciela, innym mianem nie mogła go w tym momencie określić. 

- Długo to jeszcze potrwa ? - zapytała przecierając dłońmi twarz - Boli mnie twarz - mruknęła masując policzki. 

- Znowu marudzisz - warknął patrząc jej prosto w oczy - Dawaj buziaka, szeroki uśmiech i znikamy ... 

Brunetka bez żadnego oporu pocałowała szatyna, który postąpił tak jak za pierwszym razem. Nie minęły dwie minuty, a już znajdowali się w garderobie do której szatyn przyprowadził ją specjalnie. Chłopak obejmując ją, zatrzymał dłonie na jej pośladkach i naparł na nią całym ciałem, przez co oboje stracili równowagę i upadli na niezbyt wygodną kanapę. 

- Przestań - zaprotestowała próbując się wyrwać - Nie rób tego, proszę - szepnęła zamykając powieki z pod których wydobyły się łzy.   


Jednak on nie wykazał w tym momencie żadnej skruchy, zaczął podwijać do góry jej sukienkę, która już po chwili wylądowała na podłodze. Dziewczyna miała teraz na sobie tylko niezwykle seksowny komplet z koronki, co jeszcze bardziej pobudziło zmysły szatyna. Kładąc ręce na jej udach, Brytyjczyk rozchylił je delikatnie. Brunetka zacisnęła palce na plecach, powoli ocierając się swoim ciałem o jego ciało.


- Widzę, że Ci się spodobało - zaśmiał się całując ją przelotnie w usta. 


- Wcale nie, po prostu chcę to mieć już za sobą ... 

Wsunął język do ust i zaczął muskać nim jej podniebienie, sprawiając tym samym, że przechodziły przez nią przyjemne dreszcze. Zjeżdżając dłońmi coraz niżej Alex niechętnie odpięła jego pasek od spodni z chęcią pozbycia się prawie ostatniej części jego garderoby. Chłopak widząc jej odwagę uśmiechnął się pod nosem, językiem zataczając kółka na jej brzuchu. Chłopak zsunął z siebie bokserki i jednym ruchem dziewczyna siedziała na nim okrakiem.

- Nie rozpędzaj się tak - syknął wyciągając ze stojącej nieopodal szafki prezerwatywę. Nie chciał popełnić tego samego błędu co wtedy gdy miał szesnaście lat. Wyszło dla niego na dobre, bo nie musi płacić alimentów, a dziewczyna zniknęła z jego życia raz na zawsze. W mgnieniu oka był już gotowy. Szybko wszedł w swoją partnerkę, a ta czując go w sobie głośno jęknęła odchylając głowę do tyłu. Brytyjczyk będący na górze oparł się rękami o kanapę i zaczął szybko poruszać biodrami. Po niezwykle krótkiej chwili Alex była już w takim stanie, że ledwo łapała powietrze do ust. Wbiła swoje paznokcie w plecy chłopaka, z pewnością zostawiając na nich czerwone ślady. Nie przeszkadzało to szatynowi, wręcz odwrotnie. Wiedząc, że zadowala brunetkę dawało mu to jeszcze większą satysfakcję. Kiedy kropelki potu zaczęły spływać po ich ciałach, Alex cicho jęknęła, po czym jedną dłonią zakryła usta. Zayn natychmiast złapał jej obie ręce unosząc je do góry, jednocześnie sprawiając, że ruchy jego bioder były teraz nieco wolniejsze ale znacznie mocniejsze. Dziewczyna pod wpływem ruchów szatyna poczuła jak po raz pierwszy w jej życiu przez ciało przeszedł mocny skurcz, jednocześnie bolący ale tak strasznie przyjemny, że Alex głośno krzyknęła jego imię. 

- Podobało Ci się, prawda - zaśmiał się dysząc głośno, dziewczyna przenosząc się do pozycji siedzącej pokręciła przecząco głową, zaczynając płakać - Przecież nie było tak źle, jeszcze się nauczysz poprawnie to robić ... 

- Umiem to wystarczająco dobrze - syknęła zakładając na siebie bieliznę - Pomijając fakt, że w wieku czternastu lat byłam zmuszana do uprawiania seksu z obleśnymi facetami i, że zrobiłam to bo mi kazałeś, to jeszcze cieszyłabym się z tego, że doznałam orgazmu.

- Pewnie inaczej by to wyglądało, gdybym wiedział ... 

- Tak, upiłbyś mnie do nieprzytomności, a potem zgwałcił. To samo robił ze mną ojciec, nie był byś  jedyny o to się nie martw - usiadła w kącie pomieszczenia zaczynając płakać - Kurwa, po co ja Ci to mówię ... 

- Ubieraj się i wracajmy na uroczystość - mruknął rzucając w nią beżowym materiałem. 

Szatyn wyszedł, a dziewczyna założyła sukienkę, którą przed chwilą została rzucona oraz poprawiła fryzurę. Kiedy chciała wyjść by dołączyć do szatyna, uniemożliwił jej to Horan.

- Czego chcesz - warknęła w strachu, czując jak cała się trzęsie. 

- Nie musisz się mnie bać, wiem o wszystkim - powiedział kładąc swoje ciepłe dłonie na jej mokrych policzkach.

- Jesteś na tyle bystry żeby samemu się domyślić ? - rzuciła robiąc dwa kroki do tyłu. 

- Nie rozmawiaj tak ze mną, chcę Ci pomóc. On nie tylko Tobie zatruwa życie ...

- Ale tylko ja jestem zmuszona do tego, żeby z nim wytrzymywać. Na to nic nie poradzisz, muszę tańczyć tak jak mi zagra nie ma innej możliwości ... 

- Przepraszam, głupio wyszło - szepnął mierzwiąc swoje włosy - Możesz temu wszystkiemu zapobiec,  myślisz, że on zawsze taki był ? - zapytał, a dziewczyna bez wahania przytaknęła głową - Mylisz się, to narkotyki go zniszczyły, on bez tego nie zrobił by Tobie jakiejkolwiek krzywdy ... 

-  To wydaje się być takie proste do zrozumienia, jednak nadal nie rozumiem dlaczego zaczął to robić ... 

- To w tym momencie mało istotne, on się przy Tobie zmieniać, to tylko kwestia czasu, zobaczysz doprowadzisz go do takiego stanu, że to Ty będziesz nim rządzić, a nie on Tobą. Postaraj się mi zaufać.

- Dlaczego sądzisz, że zmienienie go w lepszego człowieka to zadanie dla mnie ? 

- Ponieważ jesteś jedyną dziewczyną z którą pokazał się publicznie, myślę, że to może mieć jakieś znaczenie, przed tobą była jeszcze jedna, również ją sprzedali. Ale po kilku miesiącach, Malik miał jej dosyć, dlatego dał jej pieniądze i kazał zniknąć. 

- Postaram się, ale niczego nie obiecuję ... 

Dziewczyna wyszła z garderoby dołączając do swojego właściciela. Słowa blondyna dały jej dużo do myślenia, postanowiła więc, że w miarę możliwości będzie robiła to co jej rozkaże.

- Gdzie byłaś tak długo - warknął przenosząc na nią wzrok.

- Poprawiałam fryzurę ... 

- Przed wami wystąpią, One Direction - krzyknęła przez mikrofon pewna kobieta, a chłopcy wstali z miejsc, kierując się w stronę sceny. 

- Na co czekasz, idź na scenę - powiedziała do szatyna patrząc na niego - Wstań do cholery, fani czekają ... 

Szatyn bez żadnej odpowiedzi wstał z miejsca uśmiechając się w stronę chłopców którzy na niego czekali. Nachylił się nad brunetką całując ją zachłannie w usta, po czym pobiegł na scenę.   

- Ta piosenka jest od nas, dla Ciebie. Mamy nadzieję, że dzięki temu postanowisz zmienić swoje życie na lepsze ... 

Już po chwili z głośników wydobywały się powolne dźwięki piosenki moments. Dziewczyna przyglądała się śpiewającym chłopcom, widać było, że bardzo zależało im na przyjacielu, jednak on tego nie dostrzegał.

- Dziękujemy chłopcy, za wspaniały występ ... 

- Wracamy do domu - warknął szatyn ciągnąc ją za rękę, wepchnął ją gwałtownie do samochodu wsiadając zaraz za nią.

- Dlaczego zacząłeś brać ? - zapytała bojąc się jego reakcji. 

- Nie wiem o co Ci chodzi ... 

- Doskonale wiesz, nie rób tego. Chcesz skończyć siedząc na ulicy i prosząc o pieniądze. One Direction nie będzie trwało wiecznie, twój talent z resztą też zaczął zanikać ...

- Co Ty możesz o tym wiedzieć - fuknął chwytając ją za nadgarstki - Nie znasz się, dlatego zamknij już buzię ... 

- Zaczęłam w wieku piętnastu lat, byłam na odwyku. Na początku było fajnie, prawda ? Wszystko wirowało, wydawało się, że świat jest piękniejszy, a to doprowadzało do tego, że chce się więcej i więcej, nim się zdążyłam opamiętać było już za późno, to wszystko weszło mi w krew, byłam uzależniona do tego stopnia, że nie potrafiłam normalnie funkcjonować, w głowie miałam tylko jedno.

- Dlaczego wpierdalasz się w moje życie - krzyknął powodując, że dziewczyna zadrżała. 

- Bo nie chcę idioto żebyś skończył tak jak ja kiedyś, rozumiesz ? - teraz to ona podniosła głos co spowodowało, że jego serce zaczęło bić szybciej - Od dzisiaj jestem częścią Ciebie, nie będę żyć z osobą która stacza się na dno ... 

- Nie masz w tej kwestii nic do gadania, więc zamknij się jeżeli możesz ... 

- Masz przyjaciół, rodzinę, sławę, pieniądze. Fanów którzy oddali by za Ciebie życie, chcesz to wszystko stracić ? 

- Nie chcę do cholery, nie chcę - wykrzyczał cały czerwony ze złości - Ale nie mogę z tym skończyć, to mnie zabija ...

- Pomimo tego jak bardzo będzie bolało, postaram Ci się pomóc - powiedziała ciszej otwierając drzwi od samochodu.  

5 komentarzy:

  1. To mnie coraz bardziej wciąga
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. naszstylowyswiat.blogspot.com/ -----> Wejdziesz ? Skomentujesz ? Zaobserwujesz ?

      Usuń
  3. Jej, świetnie piszesz ! Z niecierpliwością czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń