piątek, 26 października 2012

Rozdział pierwszy

Z początku miała cichą nadzieję tego, że wcale nie będzie tak źle. Po prostu myślała, że szatyn miał dzisiaj zły dzień, wydawał się być nieobecny. 
Podjeżdżając samochodem pod wielką willę źrenice jej oczu powiększyły się, chłopak spojrzał się na nią prychając pod nosem. Popchnął ją na znak by wysiadła z samochodu.

- Mógłbyś delikatniej ... - warknęła zaciskając pięści - Nie jestem jakimś meblem ... 

- Naprawdę ? - zapytał z kpiną w głosie - Nie marudź - warknął chwytając ją za ramiona - Posłuchaj, kręci się tutaj dużo fotoreporterów, dajesz buziaka, chwytasz mnie za rękę i świecisz zębami, jasne ? 

Dziewczyna posłusznie pocałowała go w usta, kiedy jednak chciała się odsunąć by złapać go za rękę, on przycisnął ją do siebie jeszcze bardziej pogłębiając pocałunek.

- Dobry, początek - oblizał usta, sunąc dłonią po jej pośladkach - A teraz, ładny uśmiech i udawaj, że rozmawiamy ... 

Brunetka splotła ich palce ruszając do przodu z udawanym uśmiechem na ustach. Szatyn szedł zadowolony z jej posłuszeństwa.

- Dlaczego taki jesteś ? - zapytała. 

- Jaki ... ? 

- Nie miły, bezwzględny. Nie zdolny do jakichkolwiek ludzkich uczuć, masz serce z kamienia, nie rozumiem ... 

- Zamknij się, w końcu - warknął - Za chwilę Ci to wszystko wytłumaczę, a teraz udawaj szczęśliwą ...

- Dałeś mi za trudne zadanie na początek, bo przy Tobie nie mogę się nawet tak poczuć - mruknęła pod nosem. 


Weszli przez duże mahoniowe drzwi do pomieszczenia. Wywarło ono na niej wielkie wrażenie jednak nie chciała tego okazywać. 

- Do góry po schodach i drzwi na lewo - rzucił podchodząc do lodówki.

Dziewczyna posłusznie poszła sprawdzić miejsce w którym miała spać. Otworzyła drzwi, a jej oczom ukazał się pokój w kolorach kawy i mleka. W samym jego centrum znajdowało się duże łóżko z ciemnego drewna, brunetka westchnęła siadając na satynowej pościeli. 


- I jak Ci się podoba ? - zapytał opierając głowę o futrynę.


- Inaczej to sobie wyobrażałam, ale jest dobrze - odparła wpatrując się w podłogę.


- A łóżko, wygodne ? - wymówił z chytrym uśmiechem na ustach.

- Nie rozumiem ... 

- Nie ma w tym nic skomplikowanego, pokój jest jeden, z resztą łóżko też, rozumiesz teraz prawda ? 

- Myślę, że wolę spać na dworze - warknęła wstając z chęcią wyjścia z pomieszczenia - Odsuń się ... 

- Żartowałem z tymi pokojami, będziesz mieć trochę prywatności, jednak uważam, że dużo czasu razem spędzimy w łóżku - zaśmiał się, przyciskając ją mocno do siebie - Może Ty ze mną nie, ale ja z Tobą, jeżeli zrozumiałaś ... 

Chłopak opuścił pomieszczenie, a brunetka ze łzami w oczach zajrzała do garderoby. Zobaczyła wiele nowych i naprawdę ładnych ubrań. 


- No, tak. Przecież dziewczyna Zayn'a Malika musi się perfekcyjnie ubierać i zachowywać - mruknęła pod nosem. 

- Zapomniałem powiedzieć, że za dwie godziny jedziemy na galę, tak więc ubierz się przyzwoicie  - powiedział.

- Oczywiście, kochanie - odparła z ironią w głosie  

Brunetka poszła do łazienki z chęcią wykąpania się. Weszła pod prysznic, wcierając w siebie żel kokosowy, spłukała z siebie całą pianę wychodząc z łazienki owinięta beżowym ręcznikiem. Wyjęła z garderoby białą bokserkę oraz spódnicę w kolorze jasnego różu która w efekcie podciągnięcia prawie pod piersi sięgała jej przed kolana. 

- Alexandra, mogłabyś łaskawie ruszyć dupsko - krzyknął znajdując się w kuchni, brunetka głośno wzdychając założyła czarne szpilki na nogi. 

Bez żadnego słowa przeszła obojętnie obok niego stając w kuchni za barkiem. Przyglądała się dokładnie jego ruchom, siedział na kanapie jedną dłonią podpierając głowę, a drugą trzymając widelec. 

- Miałeś mi coś wytłumaczyć, pamiętasz - mruknęła przenosząc wzrok na szklankę z sokiem pomarańczowym. 

- Nie muszę Ci się tłumaczyć - podszedł do niej chwytając ją za nadgarstki - Bardzo mnie w tym momencie pociągasz, mamy jeszcze trochę czasu - szepnął wprost du jej ucha błądząc dłonią po jej udach. 

- Zostaw ... - warknęła odpychając go od siebie - Chcesz się zaspokoić, idź do łazienki, albo zadzwoń, niech Ci przyślą jakąś szmatę ... 

- Niepotrzebna mi skoro jedną mam już na zawsze - zaśmiał się oblizując usta - Nie będę się o nic prosić, po prostu to zrobię i będzie po problemie

- Tylko po to tutaj jestem ? Nie prościej byłoby mieć codziennie inną, zapłacić tak mało niż jedną na wyłączność za taką cenę ... 

- Zrobiło mi się Ciebie żal, tylko dlatego to zrobiłem ... 

- Wmawiaj sobie, jesteś egoistycznym dupkiem. Czy Ty masz w ogóle jakieś uczucia ? - warknęła prosto w jego twarz. 

- Nigdy tego nie robiłem, ale chyba czas najwyższy - powiedział uderzając ją w twarz, brunetka chwyciła się za policzek powstrzymując łzy. 

- Brak Ci słów, dlatego najłatwiejszym według Ciebie sposobem jest uciszenie mnie ? Na nic innego Cię nie stać ... 

- Działasz mi na nerwy, nie rozumiesz prostej rzeczy ? Masz robić to co chcę, kiedy chcę i w jaki sposób chcę aby to było zrobione, jasne - warknął popychając ją na tyle mocno, że uderzyła głową o ścianę.                                                                                                                  

Chłopak widocznie przejął się tym, że mógł jej zrobić coś poważniejszego, dlatego szybko do niej podbiegł pomagając jej wstać. 

- Jednak masz uczucia, tyle że są one nikłe ... 

Szatyn ponownie podniósł na nią rękę nie wytrzymując jednak na jej szczęście zadzwonił dzwonek do drzwi. Odkrzyknął tylko "otwarte" odsuwając się od dziewczyny która próbowała uspokoić serce. 

- Kurwa, przez Ciebie znowu musieliśmy opuścić próbę, myślisz, że kim Ty do cholery jesteś, weź się do roboty - mówił chłopak z burzą loków na głowie. 

- Zamknij się matole, dziewczyna tego wszystkiego słucha - uspokoił go blondyn, a zaraz po tym wszyscy spojrzeli się w jej stronę. 

-  Chłopcy, to jest moja dziewczyna - odparł opiewając się udawaną dumą - Chyba już znacie powód dla którego opuściłem próbę - warknął uderzając loczka z otwartej dłoni w tył głowy. 

- Żartujesz sobie, powiedz ile Ci zapłacił za to żebyś udawała ? - zapytał chłopak mający wizerunek gołębia na koszulce. 

- Jestem, Alex - powiedziała uśmiechając się radośnie do każdego z nich - Wracając do twojego pytania, to nic mi nie zapłacił - odparła, a jej usta mimowolnie złożyły się w grymas. 

- Mówisz tak, jak jego poprzednie laski. Jestem pewny, że nie jesteś tu z własnej woli ... 

- Ależ oczywiście, że jestem. Kocham go - powiedziała spoglądając się w stronę zadowolonego jej kłamstwami szatyna - Po za tym mieszkamy razem ... 

- Dosyć gadania - warknął Malik chwytając ją za rękę - Jedźmy już na tę galę, chcę mieć to wszystko z głowy ... 

- No dobrze - odparł chłopak, który miał wizerunek żółwia na koszulce - Niall, pośpiesz się ... 

- Poradziłaś sobie świetnie, mam nadzieję, że będziesz się trzymać kłamstw - szarpnął ją przyciągając bliżej siebie - A o wcześniejszej rozmowie porozmawiamy sobie później - warknął puszczając jej rękę i popychając do przodu. 

- Może delikatniej, co ? - mruknęła odwracając się w jego stronę.

- Może przestań zrzędzić, co ? 

Brązowooka opanowała się przed uderzeniem go w twarz, ponieważ bała się późniejszych tego konsekwencji. Wyszła z domu z udawanym uśmiechem na ustach. Wsiadła do samochodu bez żadnego słowa. 

- Więc tak, ja jestem Liam, obok mnie siedzi Louis - wskazał na chłopaka, który na pozór wyglądał jakby był homoseksualistą - Naprzeciwko jest Harry - tu pokazał na chłopaka z lokami i zielonymi oczami - a zaraz obok niego Niall - wskazał ostatniego, słodkiego blondyna z niebieskimi jak ocean oczami. 

- Możesz nam powiedzieć ile masz lat ? - zapytał Harry, uśmiechając się promiennie. 

- Niedawno skończyłam szesnaście ... 

- Jesteś jeszcze młoda i naiwna. Pewnie wiele Ci obiecywał, uwierz mi wycofaj się jak najszybciej - powiedział Louis nie zważając na to, że jego przyjaciel się wszystkiemu przysłuchuje. 

Dziewczyna spojrzała się na szatyna nie wiedząc co ma powiedzieć, ten przysunął się do niej bliżej obejmując ramieniem. 

- Chciałbyś - warknął w stronę Tomlinsona. 

Zmęczona ciągłymi pytaniami położyła głowę na ramieniu swojego udawanego chłopaka przymykając powieki. 

- Alex, nie śpij. Wysiadaj do cholery - popchnął ją powodując, że otworzyła oczy. - Posłuchaj, plan już znasz. Udajesz, że jesteśmy szczęśliwi, nie odpowiadasz na głupie pytania, trzymasz mnie za rękę i świecisz zębami, jasne ?

- Jasne, będzie tak jak chcesz - odparła po czym wysiedli z samochodu. 
 

4 komentarze: