Oboje siedzieli na jednej z ławek nie wiedząc od czego zacząć rozmowę. Denerwował ich mianowicie Malik śledzący każdy ich ruch.
- Siedź, ja przyniosę - powiedział blondyn kiedy silny podmuch wiatru zwiał jej czapkę z głowy.
- Dziękuję - szepnęła naciągając ją na głowę - O czym chciałbyś ze mną porozmawiać ? - zapytała spoglądając w stronę szatyna.
- Mianowicie chodzi o to by jemu pomóc - wskazał skinieniem głowy na muzułmanina - Wczoraj Ci już o tym mówiłem, musisz z nim dużo rozmawiać. Nie możesz mu pozwolić na to aby ćpał, nie wiem może wyślemy go na jakieś leczenie ...
- Rozmawiałam z nim o tym, powiedział, że nie pójdzie na odwyk, ale wyznał również, że bardzo chce zmienić swoje życie, ale nie przestanie, bo to go zabije ...
- Jest uzależniony od wszystkiego, papierosów, narkotyków, alkoholu. Chciałbym żeby było tak jak dawniej ...
- Nie wiem czy mogę coś zrobić, on jest strasznie agresywny w stosunku do mnie. Nie mam pojęcia jak wytrzymam to wszystko - westchnęła zakładając na ręce rękawiczki.
- Głupio o tym mówić, ale za każdym razem jak Cię uderzy jest tak, że choćby chciał drugi raz tego nie zrobi ?
- Dokładnie tak jest, ale nie rozumiem co to ma do rzeczy ...
- Boi się, że zrobi Ci krzywdę. Zna Cię tak krótko jednak przyciągnęłaś go do siebie sprawiając, że zaczęło mu na Tobie zależeć
- Skąd Ty o tym wszystkim wiesz ?
- Wystarczy kwestia czasu, wynika to z samej obserwacji ...
- Nie przeszedłeś do rzeczy, jaki jest twój plan ? - zapytała zrzucając jego dłoń z jej kolana.
- Jest tylko jedno wyjście, jestem pewny, że to pomoże - powiedział podekscytowany - Ciąża, to jedyny sposób.
- Niall, jesteś nienormalny - warknęła odsuwając się od niego - Ja mam dopiero szesnaście lat, nie będę w stanie tego zrobić. Przepraszam - szepnęła.
- Wiem, że to jest trudna wiadomość do przyswojenia, ale tylko dzięki temu on się zmieni, jestem tego pewny, zaufaj mi.
- No, nie wiem ...
- Musimy to zrobić, nie ma innego wyjścia. W Tobie jest nadzieja ...
- Dlaczego ja, nie możecie znaleźć innej dziewczyny ? - mruknęła przecierając oczy.
- Dużo dla niego znaczysz - odparł blondyn spoglądając w jej oczy - Jeżeli tego nie zrobisz, on zostanie już w tym złym wcieleniu na zawsze, a chyba tego nie chcemy ...
- Dobrze, już dobrze. Postaram się o to - westchnęła, a uradowany tą wiadomością blondyn podskoczył przytulając ją mocno do siebie.
- Alex, wracamy do domu - warknął szatyn ciągnąc ją za rękę - Do cholery, pośpiesz się - popchnął ją do przodu.
- Zayn, nie wyżywaj się na niej tylko dlatego, że została zmuszona żeby być z Tobą, jeżeli chcesz czymś porzucać weź talerz, albo kup sobie zwierzę ...
- Wpychasz nos w nie swoje sprawy, zależy Ci na niej ? - zapytał, na co blondyn przytaknął głową - Trudno się mówi, ona należy do mnie, nic na to nie poradzisz ...
- Żebyś się kurwa przypadkiem nie zdziwił - mruknął Horan odchodząc w przeciwną stronę.
^.^
- Masz, od dzisiaj bierzesz tabletki - powiedział brązowooki rzucając na stół opakowanie tabletek antykoncepcyjnych.
- No tak przecież twój pociąg seksualny nie może czekać, bo w końcu zakładanie gumki trwa tak długo że twój przyjaciel nie może wytrzymać ... - powiedziała brunetka z wyczuwalną ironią w głosie
- Coś Ci nie pasuje ? - warknął szatyn przyciągając ją do siebie.
- Chcesz, żebym po tym wyglądała jak słoń - mruknęła wyrywając się z jego uścisku - Nie ma mowy ...
- Od tego nic Ci nie będzie, tak więc nie sprzeciwiaj się ...
- Dobra, będę brała te pierdolone tabletki. Tylko później nie narzekaj - warknęła, a szatyn pociągnął ją za nadgarstki sprawiając, że upadła obok niego na łóżku - Zostaw mnie, do cholery.
- Bo ? Jesteś moja i będziemy to robić kiedy chcę i gdzie chcę ! - powiedział chłopak ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
Chłopak zaczął dobierać się do jej bluzki która już po krótkiej chwili leżała w kącie pokoju na podłodze. Dziewczyna wiedziała, że nie ma wyboru i musi to z nim zrobić, dlatego też chciała aby ta chwila przeminęła szybko.
- Jeszcze kilka dni i przywykniesz do tego - powiedział pod nosem - Skarbie, pokaż co potrafisz - wymruczał wprost do jej ucha.
Dziewczyna z wielkim niesmakiem pomogła swojemu właścicielowi w rozebraniu się, chłopak zaśmiał się pod nosem uderzając ją w pośladki.
- Nie mam ochoty tego robić, uwierz mi nie będziesz czerpał z tego przyjemności - warknęła łapiąc oddech,
- Kurwa, zamknij się, chcę siebie zadowolić nie Ciebie - uderzył ją w twarz powodując, że brunetka już się nie odezwała.
Szatyn zostawił na jej brzuchu kilka malinek i
zaczął dobierać się do paska, którego dość szybko się pozbył oraz
guzika od spodni, z którego rozpięciem również nie miał najmniejszego
problemu. Chwycił zamek od rozporka zębami i zaczął powoli go rozpinać. Po chwili brunetka miała na sobie jedynie koronkową bieliznę. Szatyn, oblizał apetycznie usta i spojrzał na nią z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy.
- Nie mam wyboru - warknęła chcąc przejąć inicjatywę. Popchnęła go na łóżko siadając na niego okrakiem.
- Widzę, że się rozkręcasz - wysapał.
Dziewczyna pokręciła głową z dezaprobatą powracając do czynności. Chwyciła gumkę od bokserek uśmiechnęła się pod nosem i puściła powodując, że głośno strzeliła. Zaczęła jeździć palcem w górę i w dół po materiale okrywającym jego członka. Szatyn wplótł ręce w jej włosy czekając na to, aż w końcu wyciągnie jego przyjaciela, porządnie wytrzepie tak mocno, że nie będzie wiedział co się wokół niego dzieje.
- Dosyć tego - warknął niezadowolony podpierając się na łokciach - Kurwa zrób coś wreszcie, bo mnie kurwica bierze ...
Brunetka ponownie chwyciła za gumkę od bokserek zsuwając je z jego ciała. Ujrzała przed sobą stojącego na baczność penisa, który już od dłuższego czasu był w stanie pełnej erekcji.
Najpierw
złapała go u samej podstawy i zaczęła wykonywać powolne ruchy w górę i w
dół. Szatyn pojękiwał cicho. Czuł, że w głowie zaczyna mu wirować i nie mógł
myśleć o niczym innym, jak tylko o przyjemności, którą właśnie
fundowała mu Alex.
Dziewczyna zaczęła wykonywać szybsze ruchy, a jego oddech stawał się coraz bardziej płytki, myślał, że lepiej już być nie może, ale brunetka włożyła główkę jego członka do ust. Szatyn jęknął głośno gdy poczuł jej ciepły język, który zwinnie poruszał się po tym najczulszym miejscu. Połączyła dogadzanie ręką z obciąganiem ustami, a chłopak czuł się jak w niebie. Nagle poczuł przyjemne ciepło otulające jego przyrodzenie, otworzył oczy widząc, że brązowooka wzięła go całego do ust nie mając z tym żadnego problemu. Z każdą minutą zwiększała tempo co mu się bardzo spodobało. Szatyn czując, że jest już bliski końca wszystkiego, rozłożył się wygodnie na łóżku unosząc biodra nieco do góry. Jego członek pulsował, brunetka też to czuła dlatego zwiększyła tempo.
- Nie przestawaj - wysapał, a nim się obejrzał było już po wszystkim. Dziewczyna miała twarz po brzegi wypełnioną białą mazią, przełknęła zawartość jaką miała w ustach przecierając dłonią twarz.
- Zadowolony ? - zapytała z obrzydzeniem.
- Nawet nie wiesz jak bardzo, dobrze się spisałaś - wymruczał nadal próbując złapać oddech.
Bez żadnego zbędnego słowa szatyn rozpiął jej stanik delikatnie całując i dotykając jej piersi.
- Wstań - powiedział, a dziewczyna spojrzała się na niego pytająco. - Kurwa, mówię po chińsku ?
Brunetka posłusznie wstała stojąc z nim twarzą w twarz, chłopak pocałował ją zachłannie w usta chwytając za pośladki. brązowooka przywarła do niego całym ciałem. Uniósł ją delikatnie do góry tym samym powodując, że nabiła się na jego przyjaciela. Głośno jęknęła czując przeszywającą ją przyjemność. Oplotła nogami jego biodra, chłopak ponownie przeniósł się na łóżko ponownie w nią wchodząc. Wykonywał zdecydowanie wolniejsze ale znacznie mocniejsze ruchy. Już po chwili dziewczyna nie wiedziała co się wokół niej dzieje, było jej gorąco, a przez całe jej ciało, które wyginało się z rozkoszy przechodziły podniecające prądy. Szatyn chwycił ją za podbrzusze zmuszając do tego by wypięła się w jego stronę. Wszedł w nią stanowczo poruszając się na tyle szybko, że jego biodra uderzały o jej pośladki. Pomimo tego, że nie chciała nie mogła nic na to poradzić, jęczała głośno, a pot zaczął spływać z całego jej ciała.
- Kurwa, Malik. Dosyć - krzyczała czując, że już nie wytrzymuje - Może koniec na dziś ? - zapytała z nadzieją w głosie.
- Ewentualnie sobie odpuszczę , bo bardzo dobrze się spisałaś - powiedział z uśmiechem na twarzy - Tylko się kurwa nie przyzwyczajaj do tego, że zawsze będę taki dobry ...
- Ależ oczywiście - mruknęła zbierając z podłogi porozrzucane ubrania.
- Nie rób tego teraz - syknął chwytając ją za nadgarstki - Połóż się obok mnie ...