środa, 27 lutego 2013

Rozdział trzydziesty szósty

Obudziły ją delikatne muśnięcia palców na jej skórze. Uśmiechnęła się w półśnie i lekko przeciągnęła na łóżku. Obróciła się na prawy bok w jego stronę i wyciągnęła przed siebie rękę. Od razu poczuła, jak Malik wzmacnia uścisk w pasie wciągając ją prawie na siebie. Spojrzała na niego ziewając lekko.

- Która godzina ? - zapytała po czym przymrużyła oczy, ponieważ raziły ją promienie słoneczne wdzierające się do pomieszczenia przez szybę balkonową. 

- Późna, ubierz się jakoś ładnie chcę Cię gdzieś zabrać - wymruczał do jej ucha delikatnie przejeżdżając po nim językiem. 

- No dobrze, ale wyjdź - rozkazała wstając z łóżka, na twarzy szatyna pojawił się grymas, brunetka zaśmiała się pod nosem po czym pocałowała go i delikatnie wypchnęła z pokoju.

Wychodząc spod prysznica owinięta w ręcznik weszła do garderoby. Ubrała na siebie seksowną białą bieliznę z koronki na to białą bluzkę na ramkach, pod piersi dociągnęła turkusową spódniczkę z szerokim zakończeniem, która w efekcie była jej przed kolano, do tego jasno niebieski sweterek który był trochę dłuższy niż spódniczka i czarne szpilki. 
Zrobiła delikatny makijaż, a włosy pozostawiła rozpuszczone. 

Dziewczyna stojąc na schodach zobaczyła jak ubrany jest jej chłopak. Tradycyjnie miał spodnie z opuszczonym krokiem, najbardziej zdziwiła ją biała koszula, która była zapięta pod szyję oraz założony na to czarny sweterek zapinany na guziki. 

- Możemy już iść ? - zapytała schodząc ze schodów, chłopak zaniemówił i jedyny gest na jaki było go w tym momencie stać to skinienie głową.

Przed wyjściem z domu brunetka stanęła z szatynem twarzą w twarz po czym odpięła kilka guzików od jego koszuli uśmiechając się przy tym. Już bez żadnego słowa wsiedli do samochodu. 

- Gdzie jesteśmy ? - zapytała kiedy po dwóch godzinach zaparkowali gdzieś w głębi lasu - Chyba nie przyjechaliśmy na grzyby ? - zaśmiała się. 

- Nie, głuptasie. Chodź - powiedział po czym wysiadł otwierając jej drzwi.  

Szli chwilę w kompletnej ciszy, aż doszli nad piękne jezioro. Oczy brunetki zalśniły w momencie kiedy zobaczyła rozłożony tam koc piknikowy, a zaraz obok ogromny namiot. 

- Zayn, nie musiałeś - szepnęła spoglądając na niego.

- Musiałem - przytulił ją mocno, po czym chwycił ją za rękę i poszli usiąść na kocu - Chciałbym, żebyś zapamiętała ten dzień do końca życia - szepnął podając jej kieliszek z czerwonym winem. 

Brunetka uśmiechnęła się radośnie po czym, wzięła kilka łyków odkładając kieliszek na bok. Szatyn wyjął dwie poduszki z namiotu po czym położył je na kocu by mogli się wygodnie położyć. Teraz leżeli wpatrzeni w gwiazdy, żadne z nich nie miało najmniejszego zamiaru psuć tej pięknej ciszy.

- Alex możemy szczerze porozmawiać ? - zapytał nieśmiało przenosząc się do pozycji siedzącej. 

- Jasne, nie ma problemu - również usiadła spoglądając na niego z delikatnym uśmiechem na ustach. 

- Chodźmy się przejść - poprosił pomagając jej wstać. 

Chłopak nie za bardzo wiedział od czego zacząć, więc słuchając tylko szumu wody szli brzegiem jeziora.

- Posłuchaj wiesz dobrze jak bardzo Cię kocham - powiedział, a dziewczyna z uśmiechem przytaknęła - Wiem też, że nigdy nie zapomnisz tego jak Cię traktowałem ... 

- Ale na prawdę nie mam Ci tego na złe - przerwała mu.

- Nie przerywaj mi - poprosił z lekkim grymasem na twarzy - Źle to wszystko wyszło gdybym mógł cofnąć czas na pewno nie doszło by do tego wszystkiego. Kochanie jestem Ci naprawdę wdzięczny, bo gdyby nie Ty już dawno skończył bym na ulicy, nie miał bym nic. Dlatego dzisiaj już wiem, że chcę spędzić z Tobą resztę życia - mówił, a po jego zarumienionych policzkach zaczęły płynąć łzy. 

Brunetka nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć, jej serce zaczęło bić coraz szybciej i szybciej, a to sprawiało, że było jej gorąco. 

- Alex, wyjdziesz za mnie ? - zapytał klękając i jednocześnie wyciągając z kieszeni małe czerwone pudełeczko po którego otworzeniu ukazał się piękny pierścionek. 

- Zayn, mógłbyś wstać ? - poprosiła, a zmieszany chłopak posłusznie zrobił to. 

Brunetka podeszła bliżej niego mocno go przytulając. Szatyn bał się, że zaraz go puści i odejdzie mówiąc, że nie chce z nim zostać, jednak było inaczej. 

- Tak - odpowiedziała krótko na jego wcześniejsze pytanie. 

Szczęśliwy jak jeszcze nigdy chwycił jej twarz w dłonie po czym namiętnie ją pocałował, chciał aby ta chwila trwała wiecznie. Wziął ją na ręce po czym poszli do namiotu. Położył ją na bardzo wygodnym materacu, dziewczyna przyciągnęła go tak mocno do siebie że spadł na nią. Rozmawiali ze sobą całując się na zmianę. Obydwoje wiedzieli, że to dzień z którym rozpoczną nowe życie.

środa, 20 lutego 2013

Rozdział trzydziesty piąty

Brunetka nie dowierzając w słowa kolegi - tak właśnie kolegi, ponieważ od tej chwili nie mogła określić go mianem swojego przyjaciela, wróciła do domu.

- Stało się coś ? Wyglądasz na smutną - zapytał z troską w głosie szatyn kiedy tylko przekroczyła próg. 

- Nie, wszystko jest w porządku. Jestem zmęczona - odparła, po czym ziewnęła wpadając w jego ramiona.

- Aw, kochanie -  zaśmiał się muzułmanin całując ją w czoło - Może pójdziemy się położyć, co Ty na to ? - zaproponował. 

- Dobry pomysł, tylko chłopcy jeszcze są - westchnęła.

- Spróbujcie nie rozwalić nam domu, zaraz wracamy - oznajmił szatyn, po czym wziął na pół przytomną dziewczynę na ręce. 

- Będzie się działo ! - krzyknął Harreh - Tylko prosimy nie za głośno, będziemy oglądać film - zaśmiał się. 

Chłopak pokręcił głową z dezaprobatą po czym udał się do sypialni. Położył dziewczynę delikatnie na łóżku, okrył ją ciepłą pierzyną, a zaraz po tym usiadł na brzegu głaszcząc ją po głowie. 

- Alex, dobrze się czujesz ? - zapytał przejęty, jednak brunetka nie odpowiedziała - Masz gorączkę - szepnął. 


- Zayn, jest coś bardzo ważnego i uważam że powinieneś o tym wiedzieć - powiedziała, a po jej policzkach popłynęły łzy. 


- Możesz mi powiedzieć wszystko, pamiętaj. Tylko nie płacz proszę - usiadł obok obok niej pozwalając na to aby usiadła mu na kolanach. 

- Zauważyłeś, że Niall dzisiaj się dziwnie zachowuje, prawda ? - zapytała niepewnie spoglądając w jego błyszczące tęczówki. 

- Tak, miałem mu się zapytać dlaczego. 

- Wczoraj się dość poważnie pokłóciliśmy i żeby dał mi spokój powiedziałam, że się zaręczyliśmy, przepraszam - szepnęła.

- No to już wszystko rozumiem - zaśmiał się chwytając jej twarz w dłonie - Nie musisz mnie przepraszać, nic się nie stało. Później wszystko razem sprostujemy.

- Jesteś kochany - wymruczała do jego ucha, delikatnie je przegryzając.

- Pójdziesz spać ? - zapytał, a w odpowiedzi uzyskał delikatne ziewnięcie - No dobrze, to zostawię Cię samą, powiedział po czym zsunął ją sobie z kolan i wstał - Dobranoc - uśmiechnął się po czym wyszedł zostawiając delikatnie uchylone drzwi.

- Tak szybko poszło ? - zapytał zdziwiony Harry. 

- Alex ma gorączkę, poszła spać. Nic nie robiliśmy - stwierdził szatyn 

- Nie wiem jak wy, ale ja wychodzę. Cześć - odparł Niall, po czym wyszedł trzaskając drzwiami, bowiem nie mógł znieść widoku szatyna. 

- Matty, prawda ? - powiedział Irlandczyk podchodząc do bruneta.

- Tak, a o co chodzi ? - zapytał zdezorientowany. 

- Przyjaźnisz się z Alex, tak ? 

- Oznajmiła mi, że jest zaręczona i już się nie przyjaźnimy - westchnął załamany.

- Najwidoczniej mamy ten sam problem, ale razem możemy to zakończyć - uśmiechnął się blondyn. 

- Musielibyśmy się pozbyć jej chłopaka ... 

- Dokładnie to zamierzam zrobić - odparł dumnie Horan - Masz tutaj mój numer, spotkamy się później i wszystko obgadamy - powiedział po czym odszedł, zostawiając brunetka z kłębkiem myśli.

Blondyn nie miał zamiaru wyrządzić zewnętrznej krzywdy swojemu przyjacielowi - wręcz przeciwnie chciał go trawić w sam środek serca wyrządzając krzywdę wewnętrzną. 
Wiedział bowiem jakie są jego największe lęki czy też słabości. 

czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział trzydziesty czwarty

Brunetka poczuła jak ktoś odsuwa kołdrę, odsłaniając kawałek jej ciała. Szybkim ruchem złapała za jej róg i szarpnęła do góry aby wtulić się w ciepły, miękki materiał, ale coś ją powstrzymało. Ponowiła szarpnięcie, ale znów nic się nie stało - wręcz przeciwnie. Kołdra wysunęła się z jej dłoni i przestała okrywać jej ciało. Zaskoczona podniosła się do pozycji siedzącej i otworzyła oczy.

- Wstajemy, zaraz będzie obiad - oznajmił blondyn z lekkim uśmiechem na ustach. 

- Tak, już wstaję - przetarła zaspane oczy po czym wstała z łóżka stojąc z chłopakiem twarzą w twarz. 

- Wykorzystując okazję, chciałbym Cię przeprosić za wczoraj, zdenerwowałem się - szepnął chwytając ją za ręce.

- Rozumiem, nie musisz mnie przepraszać ... 

- Ale chcę. Byłem w takim stanie, że na prawdę nie darowałbym sobie gdybym zrobił Ci jakąkolwiek krzywdę, z resztą sama widziałaś - mruknął zrezygnowany. 

- Niall, proszę skończmy już ten temat, zapomnijmy o wszystkim - powiedziała stanowczo, zakładając na siebie sweterek.

- Cześć, kochanie jak się spało ? - zapytał szatyn kiedy tylko zobaczył swoją dziewczynę. 

- Cześć wszystkim, dobrze tylko ktoś mnie bezczelnie obudził - zaśmiała się wystawiając język w stronę Horana. 

Szatyn wsunął palec do przedniej kieszeni jej spodni po czym delikatnie ją do siebie przyciągnął, mając swoją głowę przy jej brzuchu, przymknął oczy i objął ją jeszcze bardziej. Blondyn spojrzał się na niego z zazdrością i jednocześnie ze złością w oczach, co najwyraźniej zauważył, bo puścił dziewczynę pozwalając jej swobodnie usiąść na jednym z krzeseł.

- Zrobiłaś bardzo dobry obiad - oznajmił Liam, jedząc ze smakiem. 

- Ale nie ja dzisiaj gotowałam - zaśmiała się. 

- Zayn ? - spojrzał na niego ze zdziwieniem w oczach - Nie wiedziałem, że umiesz tak dobrze gotować ...

- No to teraz już wiesz - uśmiechnął się do niego, po czym wstał z chęcią pozbierania brudnych talerzy.

- Zawsze jest tak, że on sprząta, gotuje, a Ty nic nie robisz ? - zapytał w śmiechu Harry.

- Jak mi się nie chce, to on wszystko robi i na odwrót - odparła spoglądając w stronę szatyna który układał naczynia w zmywarce. 

- To kiedy powtórka z wczoraj ? - zapytał Louis mrugając do muzułmanina. 

- Chociażby dzisiaj - odpowiedział, a brunetka głośno zakaszlała - Albo jutro, tylko bez żadnego alkoholu, bynajmniej ja nie piję - spojrzał na swoją dziewczynę uśmiechając się delikatnie. 

- Niall, widzę że nadal jesteś na mnie zły - szepnęła brunetka do przyjaciela siedzącego obok niej. 

- Nie jestem zły, jest mi przykro - stwierdził patrząc jej prosto w oczy - Chyba nigdy nie czułaś się tak jak ja teraz, nie zrozumiesz. 

W momencie kiedy dziewczyna chciała mu odpowiedzieć zabrzmiał dzwonek do drzwi. Brunetka wstała z chęcią otworzenia jednak szatyn wyprzedził ją.

- Przepraszam nie chciałem Cię wtedy uderzyć - usłyszała kiedy podchodziła w stronę drzwi - Może wejdziesz ? - zaproponował szatyn wpuszczając jej przyjaciela do środka. 

- Cześć, ze mną to już się nie przywitasz ? - zaśmiała się po czym brunet mocno ją przytulił bez zamiaru wypuszczania jej z objęć. 

- Możemy porozmawiać, tak na osobności ? - szepnął do jej ucha, a dziewczyna bez odpowiedzi założyła buty i obydwoje wyszli. 

- Alex, ja już nie daję rady. Naprawdę bardzo Cię kocham - powiedział kiedy już siedzieli na jednej z ławek w parku. 

- Matty, to nie ma najmniejszego sensu. Ja jestem zaręczona - odparła ciszej spuszczając głowę, brunet spojrzał się na nią z rozczarowaniem i żalem w oczach. 

- Może zostaniemy przyjaciółmi ? - zaproponowała.

- Nie będę się z tobą przyjaźnić - syknął oschle.

- Podobno mnie kochasz ...

- Może i Cię kocham, ale jak mogę się z tobą przyjaźnić, myśląc o tym, że cię kocham ? Tak może i miłość jest wielka, choć mija jak mgła, a przyjaźń jest cicha, lecz długo trwa. Ja tak po prostu nie potrafię. Cześć - rzucił po czym odszedł.